[galeria_glowna]
Dobra zabawa, idealne nagłośnienie i światła i widownia złożona z rówieśników - to idealny przepis na dobrą i oryginalna imprezę w sobotni wieczór. Białostoccy młodzi muzycy okazali się być zarazem sprawnymi organizatorami. Zaprosili na koncert kilka zaprzyjaźnionych zespołów, ściągnęli sporą widownię i dali pełen energii koncert.
Dobrą robotę zrobiło Mniejsze Zło. Trochę w klimacie T. Love, z wokalistą inspirującym się lekko manierą Grabaża i elementami reggae w muzyce rozbawili pozytywnie nastawionych licealistów. Ale scena naprawdę eksplodowała wraz z pojawieniem się The Frosts. Zabawa, mnóstwo dobrej energii i świetny kontakt z widownią - oto główne atuty występu.
Zespół gra coś, co można określić współczesnym rock and rollem. Jest szybko,agresywnie ale i melodyjne. Gdzieś czają się duchy punku, ale byłoby to krzywdzące uproszczenie. Zespół wyraźnie ma własny głos i własną wizję chłopackiego, nieprzekombinowanego rock and rolla. Czyli brudnej, spoconej, ale dającej radość i zabawę muzyki. I co ważne - nie wyciągniętej z zamrażarki, a wbrew nazwie - świeżej.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?