Bunt i niezgoda na świat to przywilej młodości.
Alex Freiheit albo Siksa nie chce zgadzać się na świat dookoła - i jak sama podkreśla - od czterech lat krzyczy, co ją boli. W rytm przesterowanego basu, jakby posiłkując się formułą sprzed niemal trzech dekad, wykrzykuje co ją w duszy boli. Od świata polityki, poprzez domowe wychowanie, po obnażanie się niegdysiejszych niepokornych gwiazd alternatywnego rocka.
Rozpiera ją energia, a może zwykła wściekłość, czy mówiąc dosłownie "wk..w" na świat, na życie, na hipokryzję i zakłamanie. Choć momentami nie odbiega od powielania stereotypowych opinii, że Białystok to gniazdo neofaszystów. Ale to można złożyć na karb wyrazistości artystycznego przekazu. Siksa krzyczy, wyje, skowyczy, a przy tym nie boi się kontaktu z widzami. Patrzy im prosto w oczy, jak oszalała krąży po sali, jak zamknięty na arenie dziki zwierz, który wie, że musi walczyć żeby przetrwać. A przy tym opowiada też o gwałcie, jego konsekwencjach, odpowiedzialności za ujawnienie seksualnej przemocy. Po prostu - ma coś do powiedzenia od siebie, o sobie i wyraźną potrzebę wykrzyczenia swojej niezgody na świat.
Ale jak wielu innych młodych i zbuntowanych - nie prowadzi na barykady. Krzyczy, żeby pobudzić do myślenia. A co widzowie, słuchacze, z takiego wyraźnie rock and rollowego, momentami inspirowanego Patti Smith, performance wezmą dla siebie, z czym wyjdą z 34. Dni Sztuki Współczesnej to już ich indywidualna sprawa. Trudno bowiem w szczerość rozzłoszczonej Siksy nie uwierzyć.
Z Gwiazdami - Marek Kaliszuk - zapowiedź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?