Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Muszyńska-Rosłan: Żadne dziecko nie jest gotowe na odejście

Marta Jasińska
Żadne dziecko nie jest tak naprawdę gotowe na odejście, to nie jego czas - mówi dr Katarzyna Muszyńska-Rosłan z białostockiego hospicjum. Rozmawia Marta Jasińska.

Kurier Poranny: Zaskoczyło Panią to, że warszawskie hospicjum oddało imprezę charytatywną Wam?

Dr Katarzyna Muszyńska-Rosłan: Nie zapominajmy, że pracujemy w dziedzinie, którą ludzie zajmują się z powołania. I to jest chyba najlepsza odpowiedź na pytanie, czy byliśmy zdziwieni. To naturalne, że warszawskie hospicjum nam pomaga. Spodziewaliśmy się takich gestów. Bo po co my mamy wyważać już otwarte drzwi? Warszawskie hospicjum ma dobre standardy, doświadczenie i wypracowane metody. Dzieląc się tym z nami, pozwala nam uniknąć tych samych błędów.

Ile hospicjów dla dzieci jest w Polsce?

- Osiem. A powinno być co najmniej dwanaście.

Dlaczego hospicjum dla dzieci nie może być połączone z hospicjum dla dorosłych?

- Żadne dziecko nie jest tak naprawdę gotowe na odejście, bo to nie jest jego czas. Z dzieckiem razem cierpią opiekunowie, rodzice, rodzeństwo. Wszystko to powoduje, że specyfika hospicjów domowych dla dzieci jest inna niż dla dorosłych i wymaga innego prowadzenia.

Zaczynaliście z 12 pacjentami. Teraz macie 18. Czy ludzie zgłaszają się do Was sami?

- Tak. Choć kiedyś rzeczywiście zastanawialiśmy się, czy będziemy mieć pacjentów. Okazało się, że ludzie szybko dowiedzieli się o naszym istnieniu i proszą o pomoc.

Jakiego sprzętu potrzebujecie teraz najbardziej?

- Podstawą są pulsooksymetry. Pulso - od pulsu, a oksy - od tlenu. Zakłada się takie urządzenie na palec i w minutę wiadomo, jak działa serce i układ oddechowy. Dzięki temu wiemy, czy dziecko potrzebuje natychmiastowej pomocy. Dobry pulsooksymetr kosztuje 1500 złotych. Na razie mamy dwa. Ale potrzebujemy jeszcze co najmniej dziesięciu.

Na co jeszcze zostaną przeznaczone pieniądze zebrane podczas imprezy charytatywnej w Warszawie?

- Na koncentratory tlenu, czyli takie urządzenia, które zastępują butlę tlenową, i na ssaki - nasze dzieci bardzo często ich potrzebują. Brakuje nam też dobrych materaców przeciwodleżynowych - takich, których rozmiar można dostosować do każdego łóżka.

Ile pieniędzy dostajecie z NFZ?

- Fundusz finansuje tak zwany osobodzień dla dwunastu pacjentów. W sumie to 54 zł na dziecko. Ale my wyliczyliśmy, że utrzymanie sprzętu i personelu, a także żywienie i dojazdy kosztują około 200-300 zł na pacjenta dziennie. I nie zapominajmy, że w hospicjum domowym dla dzieci opiekujemy się całą rodziną. Nie da się oddzielić potrzeb dziecka od potrzeb jego najbliższych. A żeby taka opieka była pełna, potrzebne są pieniądze. Te z NFZ nie wystarczają.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny