Kandydat do tytułu Człowiek sukcesu 2008: Bogusław Łącki - postawił na twórczych indywidualistów

Kilka słów historii. W 1994 r. zaczęli od spółki pracowniczej, z czasem jednak, w miarę rozwoju spółki, pojawiło się sporo pracowników i oni nie już byli współwłaścicielami firmy. Zmienił się profil ich działalności, poszli kierunku innowacyjności, dziś wiodą prym w automatyce przemysłowej w regionie. Stali się spółką akcyjną, a pod koniec 2008 zadebiutowali na alternatywnym rynku NewConnect.

I po 15 latach zarząd uznał, że „ nowi” pracownicy znów powinni uczestniczyć kapitałowo w osiągnięciach firmy, stać się jej współwłaścicielami. Zaproponował im kupno akcji APS po preferencyjnej cenie. W sumie 63 pracowników może przejąć do 250 tys. akcji spółki. Pierwsza transza właśnie została zrealizowana.

Swoisty prezent z okazji jubileuszu? Raczej konsekwentna „polityka pracownicza” prezesa APS – Bogusława Łąckiego, który od lat jak mantrę powtarza: Najważniejsi w firmie są ludzie.

I nie jest to frazes, bo w takiej firmie jak APS – doświadczony, sprawdzony zespół inżynierów, gotowych na wszelkie wyzwania to prawdziwy kapitał. Prezes Łącki postawił więc na „twórczych indywidualistów” i wygrał na tym.

Kryzys im nie straszny,

bo tego typu doświadczenia mają już za sobą. Po bolesnym oderwaniu od firmy –matki, czyli Elektrociepłowni Białystok uczyli się samodzielności. Za naukę zapłacili drogo– zwolnieniami. Ale zimny prysznic odniósł skutek: - Rozbudowaliśmy dział handlowy, stworzyliśmy zespól ludzi aktywnie i codziennie poszukujących dla nas ofert. Ruszyliśmy w kraj - wylicza Bogusław Łącki. - Zatrudniliśmy inżynierów, którzy potrafią zaprojektować i zaprogramować autorskie rozwiązania.

Rezultat? W Złotej Setce Przedsiębiorstw Podlasia 2007 APS zajął trzecie miejsce pod względem przyrostu przychodów (za rok 2006 w stosunku do 2005). W rankingu „Porannego” na najbardziej innowacyjną spółkę Podlasia rok temu zajął drugie miejsce, a w tym roku nikomu nie oddał pola. Okazało się też, że z usługą, jaką jest AUTOMATYZACJA PROCESÓW PRZEMYSŁOWYCH APS jest świetnym promotorem regionu, o czym świadczy I miejsce w innym redakcyjnym konkursie „Nasze dobre Podlaskie”.

Debiut na parkiecie

Prezesa Łąckiego stać też było na stawienie czoła znacznie trudniejszemu wyzwaniu – w grudniu 2008, w niełatwych dla rynków finansowych czasach, przy pikujących w dół wskaźnikach giełdowych zdecydował się na debiut (udany!) spółki na alternatywnym rynku GPW – NewConnect. Ten etap jednak to nie tyle wyprawa „po złote runo”, co próba sił i uwiarygodnienie spółki. Prezes nie zamierza na tym poprzestać – jego celem jest rynek główny warszawskiej giełdy.

Dziś APS to obsypana nagrodami,

znana w swojej branży firma. Na Podlasiu nie ma sobie równych zarówno pod względem wielkości obrotów, jak i innowacyjności . Jednak zakres wpływów APS z roku na rok rośnie, o czym świadczą prestiżowe inwestycje realizowane w całym kraju. Ale nie tylko. Firma nie boi się nowych, nie zawsze „obliczalnych” rynków, do jakich należy np. rynek rosyjski. A konkretnie Krasnojarsk, stolica Syberii, gdzie APS zrealizowała kontrakt, który polegał na wykonaniu rozdzielni elektrycznych, szaf automatyki oraz oprogramowania do instalacji kwasu siarkowego w fabryce złota.

Mimo kryzysu firma nie zwalnia tempa – wyniki za pierwszy kwartał tego roku są porównywalne z wynikami za ten sam okres 2008 r.

- Naszym antidotum na ewentualną utratę płynności finansowej jest system płac, uzależniony od efektów pracy całego zespołu. I to działa – dodaje prezes Łącki.