Do lokalu wyborczego w Szkole Podstawowej nr 50 przy ul. Pułaskiego przyszła z mężem i córeczkami Marcelinką i Nikolą. Nad wyborem kandydata nie zastanawiała się. Postawiła znak X przy nazwisku Małgorzaty Bil-Jaruzelskiej, bo odpowiada jej program SLD.
- Kandydatów było dużo, jednak nazwiska na jedynkach nie były zachwycające. Lepsze były na dalszych miejscach - twierdzi kobieta.
W SP nr 50 przygotowano w sumie pięć obwodów do głosowania. Tłumów przy urnach nie było.
- Na pewno frekwencja mogła by być wyższa - przyznaje Agnieszka Matulewicz, przedstawicielka jednej z komisji przy ul. Pułaskiego.
- Chodzę na każde wybory - mówi białostoczanka Marta Kiersnowska. Głosowała na Pawła Papke. - Nie jest z naszego województwa, ale problemy ściany wschodniej są wspólne - podkreśla kobieta.
- Trzeba głosować na człowieka stąd, który zna województwo. Ja wybrałam Barbarę Kudrycką - podkreśla Janina Kowalska. Ona głosowała w Szkole Podstawowej nr 4 przy ul. Częstochowskiej. Tutaj o wysokiej frekwencji też nie było mowy.
- Już tradycyjnie najwięcej osób przychodziło do nas po mszach. Pierwszy wyborca pojawił się punktualnie o godzinie 7 - mówi Jerzy Nowicki, przewodniczący komisji nr 32.
Więcej osób niż w lokalach wyborczych, można było spotkać w centrum miasta.
- Nie głosuję, bo nie odpowiada mi żaden z kandydatów. Nie chcę wybierać mniejszego zła - mówi Marcin Wilczyński.
Lokale wyborcze zostały zamknięte o godz. 21.
- Głosowanie przebiegło bez większych zakłóceń - mówi Marek Rybnik, dyrektor Krajowego Biura Wyborczego w Białymstoku. Do drobnego incydentu doszło w Czarnej Białostockiej. Przedstawiciel narodowców zerwał unijne flagi.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?