Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Julia Tymoszenko twierdzi, że wybory zostały sfałszowane

q
Bartek Kosinski/Polskapress
Julia Tymoszenko powiedziała dziennikarzom, że doszło do fałszerstw wyborczych na korzyść urzędującego prezydenta Petra Poroszenki. Dodała jednak, że nie zamierza iść z tym do sądu – podał portal Onet. Liderka Batkiwszczyny już w wieczór wyborczy podważała wyniki badań exit poll, wzywała też swoich zwolenników do przychodzenia przed komisje, by "obronić wynik wyborów".

Jak czytamy w Onecie była premier, która nie weszła do drugiej tury wyborów prezydenckich na Ukrainie, już w niedzielę wieczorem ogłosiła, że nie wierzy w rezultaty badań exit poll, przeprowadzonych przez uznane ukraińskie instytucje socjologiczne. Powołując się na własne badania, twierdziła, że to ona, a nie Poroszenko, weszła do drugiej tury, gdzie zmierzy się z Wołodymyrem Zełeńskim.

Wczoraj Tymoszenko nie przyszła na spotkanie z dziennikarzami. Przez cały dzień nie wydawała żadnych komunikatów, mimo wcześniejszych zapowiedzi, że poda pełne wyniki przeprowadzonych przez jej sztab badań exit poll.

Dziś, podczas konferencji prasowej, stwierdziła, że "wybory znowu zostały zamienione w farsę". - Mogę twardo powiedzieć, wybory były sfałszowane przez prezydenta Petra Poroszenkę w części, która dotyczy jego wyniku - mówiła. - Wyniki nie zostały po prostu sfałszowane, a zniekształcone - tłumaczyła dalej.

Zdaniem liderki Batkiwszczyny, podczas kampanii wyborczej nie zrealizowano w pełni szansy, by "naprawdę zmienić kraj". Stwierdziła też, że rejestracja aż 39 kandydatów była celowym działaniem na korzyść Poroszenki, które miało rozproszyć "proeuropejskie, opozycyjne" głosy w pierwszej turze wyborów.

- Wiem, że zadajecie sobie pytanie, czy pójdziemy do sądu, by zaskarżyć wynik wyborów. Od razu mogę powiedzieć - nie pójdziemy - powiedziała dziennikarzom Tymoszenko. Wyjaśniła, że Poroszenko "sprywatyzował system sądownictwa", dlatego ona nie ma do sądu zaufania.

Tymoszenko powtórzyła oskarżenia wobec Petra Poroszenki o kupowanie wyborców "z pieniędzy budżetu", w postaci jednorazowych dodatków do emerytur, wypłaty zapomóg itp.

Przypomniała również, że w wyborach został zarejestrowany kandydat o takim samym nazwisku - Jurij Wołodymyrowycz Tymoszenko. - W ten sposób prezydent zabrał mi głosy - powiedziała była premier. Wyjaśniła, że oprócz głosów oddanych tylko na kandydata technicznego, straciła również te głosy, które zostały uznane za nieważne, gdy wyborcy postawili krzyżyk w dwóch miejscach - przy jej nazwisku i Jurija Tymoszenko. Jurij Tymoszenko, według niepełnych jeszcze wyników, zdobył 0,62 proc. głosów.

Na podanie oficjalnych wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich Centralna Komisja Wyborcza ma czas do 10 kwietnia. Druga tura wyborów planowana jest na 21 kwietnia.
Źródło: Onet

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Julia Tymoszenko twierdzi, że wybory zostały sfałszowane - Dziennik Zachodni

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny