Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jednych jeszcze stać na utrzymanie cen, a innych już nie. Podwyżki w podlaskich piekarniach i cukierniach są faktem

Andrzej Matys
Andrzej Matys
Zdjęcie ilustracyjne - Delikatesy przy Rynku Kościuszki
Zdjęcie ilustracyjne - Delikatesy przy Rynku Kościuszki Społem Białystok
Piekarnie i cukiernie bardzo mocno odczuły wzrost cen gazu i prądu. Droga jest też mąka, więc podlascy klienci muszą się przygotować na wzrost cen pieczywa i ciast. Tym bardziej, że młynarze narzekają na brak mąki, która jest najdroższa od lat. - Popularny chleb może nie będzie kosztował kilkunastu złotych, ale okolice 10 zł nie są tak bardzo nierealne - uważa Adam Ołów, właściciel suwalskiej Piekarni Cymes.

Prąd i gaz ziemny dla odbiorców indywidualnych po zatwierdzeniu przez Urząd Regulacji Energetyki są dużo droższe. Gaz dla przedsiębiorców zdrożał o ponad 50 proc., a energia o niemal 40 proc.

- Nie dość, że koszty energii to mąka nadal jest droga (obecnie 2 zł/kg). Wzrosły koszty pracy, więc trzeba być gotowym na dalsze podwyżki. Od 1 stycznia podnieśliśmy cenę wyrobów piekarniczo-cukierniczych o 10 proc., ale obserwując rynek będę się zastanawiał, czy w okolicach marca nie robić kolejnej. Dzisiaj nasza cena hurtowa chleba baltonowskiego to 3,30 zł netto. VAT od lutego do lipca będzie zawieszony, ale potem wróci. Zostaje marża sklepu, więc na półce chleb będzie kosztował przynajmniej 4 zł. Dla bułek (kajzerki), cena hurtowa to 0,70 zł, więc w sklepie przynajmniej 1 zł, a pączki to 2 zł netto - wylicza Adam Ołów, właściciel suwalskiej Piekarni i Cukierni Cymes, która ma swoje zakłady także w Białymstoku i w Olsztynie.

Podkreśla jednak, że bardzo istotnym powodem podwyżek jest wzrost cen gazu dla przedsiębiorców. Dotychczas za błękitne paliwo płacił miesięcznie około 30 tys. zł, ale...

- Właśnie dostałem nowy rachunek na 100 tys. i podobno to nie koniec. Dlatego nie wiem, ile będzie kosztował chleb. Wystarczy, że jeden czynnik zdrożeje i za miesiąc ceny pieczywa trzeba będzie podnosić. Mnie obniżka cen gazu nie dotyczy, więc teraz nie myślę o zarabianiu, a o tym, by jak najmniej dokładać. Być może chleb po kilkanaście złotych to przesada, ale okolice 10 zł nie są nierealne. Już teraz chleby wytrawne, z piekarni rzemieślniczych kosztują około 15 zł - mówi Adam Ołów.

Czytaj również:

Natomiast białostocka PSS Społem jako jeden z największych producentów i dostawców pieczywa w regionie, mimo drastycznego wzrostu cen energii i gazu, na razie nie planuje podwyżek cen pieczywa i wyrobów ciastkarskich. Ostatnia korekta cen tych produktów, w listopadzie 2021 roku, była związana z kilkukrotnymi (w ciągu roku) podwyżkami cen surowców. Dziś najpopularniejszy chleb baltonowski (600 g) kosztuje w Społem 3,99 zł, a bułka wrocławska 0,69 zł.

- Najbardziej zdrożały mąki - cena ich zakupu wzrosła o niemal 100 proc., o około 20 proc. wzrosły też ceny zakupu drożdży i tłuszczów. Trudno utrzymać opłacalność produkcji w warunkach ciągłych i bardzo dynamicznych wzrostów cen surowców i energii, ale postanowiliśmy stawić opór podwyżkom i dziś nie podnosimy cen dla klientów. Liczymy na odwrócenie się sytuacji, jednak przy dalszej presji kosztowej nie będziemy mogli zagwarantować stabilności cen naszych wyrobów - tłumaczy Janusz Kulesza prezes PSS Społem.

Niewiele optymizmu słychać też w opinii prezes Podlaskich Zakładów Zbożowych, która mówi, że mąka ostatnio kosmetycznie staniała, ale są inne problemy.

- Za chwilę mamy ważny raport amerykański i zobaczymy, co z cenami. W zeszłym roku sprzedawaliśmy mąkę luzem po 1000 zł/t, teraz kosztuje niemal dwa, więc jest droższa o około 90 proc. A gdy mąka jest droższa, droższe jest też pieczywo. Zboże jest drogie lecz nie można go kupić, bo rolnicy, czekając na jeszcze korzystniejsze ceny. Obserwują giełdy i czekają. Przez ostatni miesiąc nie kupiliśmy nic. Pszenica kosztuje teraz 1 330 zł/t (była już za 1 500 zł), a rolnicy nie sprzedają. Próbuję ją kupić na marzec i kwiecień, by sprzedać klientowi mąkę. Ofert na rynku brak, choć cena pszenicy jest wyższa niż w 2012 roku - wyjaśnia Sylwia Majewicz i dodaje: - Nie wiem co będzie. Poprzednio płaciliśmy za tzw. energię czynną 300 zł, a w 2022 roku jest to 1 000 zł. Tych cen nie przeskoczymy, więc piekarze nie mają wyjścia: mogą zbankrutować albo podnosić ceny. My zresztą też.

Czytaj również:

W grudniu 2021 roku inflacja liczona rok do roku, znowu przyspieszyła i sięgnęła 8,6 proc. zaś Ministerstwo Finansów zapewniło, że przygotowuje się do wzrostów cen powyżej 10 proc.

- Koszty rosną. W mojej branży, w ciastkarniach produkcja opiera się na prądzie. Gdy ceny nośników energii będą rosły trzeba to będzie przekładać na cenę wyrobu. My podnieśliśmy ceny o 7 proc., ale nie robiliśmy tego od dwóch lat. Teraz nie było innego wyjścia. Nie pieczemy np. pączków i drożdżówek (chyba że w tłusty czwartek), bo konkurencja z ofertą dyskontów nie ma sensu. Ciastka mamy w okolicach 4-6 zł, a ciasta to już co innego, bo tu w grę wchodzi m.in. pracochłonność i np. najtańszy torcik to kwestia 59 zł. Dodam, że podwyżka to nie tylko skutek nowych cen nośników, ale i droższych surowców, pensji pracowników, presji płacowej itp. Mam wrażenie, że to jest, jak kula śnieżna. Zerowy VAT może wyhamuje ceny, ale za pół roku wrócimy do tego, co dzisiaj i ceny skoczą o 5 proc. Przynajmniej - uważa właściciel białostockiej ciastkarni (personalia do wiadomości redakcji), która ma w mieście i okolicach sześć punktów sprzedaży.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny