Musimy przede wszystkim widzieć dobro dziecka. Nie możemy żałować tych kilku złotych na nasze dzieci - mówi Jerzy Wierzbicki, przewodniczący komisji oświaty Rady Miejskiej w Sokółce.
Chodzi o wysokość dotacji na jednego ucznia w szkołach podstawowych w Janowszczyźnie i Lipinie. Obie placówki prowadzone są przez stowarzyszenia. I obie złożyły wnioski do burmistrza o zwiększenie dotacji na ten rok. Ale szef gminy nie tylko nie podniósł stawek, ale je obniżył.
- Wydatki na jednego ucznia zostały naliczone zgodnie z ustawa o systemie oświaty - mówi krótko Janina Kucharewicz, skarbniczka gminy.
- Między innymi po to robiliśmy zmiany organizacyjne szkół, żeby zmniejszyć koszty - dodaje Stanisław Małachwiej, burmistrz Sokółki.
Innego zdania jest Janusz Pawłowski, dyrektor szkoły w Janowszczyźnie. Argumentuje, że wyliczając dotację, gmina wzięła pod uwagę tylko typ szkoły czyli podstawowe, a rodzaju szkoły - już nie.
- Należy brać pod uwagę także np. położenie szkół, liczbę oddziałów, liczbę nauczycieli. Szkoły wiejskie i miejskie łączy chyba tylko to, że i tu, i tu dzieci się uczą. Poza tym różni je wszystko. Nawet wysokość subwencji, która w przypadku szkół wiejskich jest wyższa o 0,36 proc na jednego ucznia. Moim zdaniem różnicowanie dotacji wyłącznie ze względu na typ szkoły jest tylko po to, żeby przyznać nam mniejsze pieniądze - mówi dyrektor.
Teraz na jednego ucznia w tych szkołach gmina płaci 820 złotych. Dyrektorzy chcą podwyższenia do 860 zł. A według propozycji wyliczonej przez urzędników, w tym roku dotacja miałaby spaść do 770 zł.
- Te dwie szkoły, które prowadzą stowarzyszenia, nawet po podwyżce, której oczekują dyrektorzy, będą i tak najtańsze w gminie. A zmniejszanie dotacji jest po prostu nieetyczne. Gdy podnosimy podatki, to tłumaczymy, że rosną wszystkie opłaty. A przecież szkoły też płacą za prąd, nauczyciele chcą zarabiać więcej, a my jeszcze obcinamy im pieniądze - grzmi Piotr Kułakowski, szef komisji finansów.
Z kolei radny Andrzej Kirpsza obawia się, że zmniejszenie dotacji może odbić się gminie czkawką.
Szczególnie w przypadku szkoły w Janowszczyźnie, którą prowadzi łomżyńskie stowarzyszenie "Edukator".
- Co będzie jeśli Edukator wypowie umowę? Wtedy szkoła wróci na garnuszek gminy i będzie nas kosztować nie 300 tys. zł., ale 600 tys. zł. Edukator to nie jest dobry wujek z Ameryki, co będzie bez końca dokładał - martwi się Andrzej Kirpsza.
- Jestem przekonany, że Edukator będzie to analizował, ale obawy o wypowiedzeniu umowy są zbyt daleko idące - uspokaja Stanisław Małachwiej. - Być może stowarzyszenie uzna raczej, że trzeba zmienić dyrektora szkoły, bo sobie nie radzi z zarządzaniem.
Żadne argumenty burmistrza ani skarbnik gminy nie przekonały członków komisji do uchwalenia dotacji w proponowanej przez nich wysokości. Zdecydowaną większością głosów przegłosowali wnioski dyrektorów szkół o zwiększenie dotacji do 860 zł na jednego ucznia.
Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmą wszyscy radni na wtorkowej sesji.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?