[galeria_glowna]
Czego tak naprawdę pragną kobiety? Jak często powinno się uprawiać seks? I w końcu - czy mężczyźni naprawdę wiedzą gdzie jest słynny punkt "G"? To tylko niektóre pytania, na jakie stara się odpowiedzieć Tomasz Kot. A raczej kreowana przez niego postać - Sex Guru od niezadowolenia seksualnego.
Odpowiedzi można poszukać w spektaklu "Jak zostać Sex Guru w 247 łatwych krokach" według sztuki Wolfganga Weinbergera.
- Jestem sex guru od niezadowolenia seksualnego - zapewniał nas nie tak dawno w wywiadzie Tomasz Kot. - W postać tę wcielam się w spektaklu "Jak zostać Sex Guru w 247 łatwych krokach" austriackiego komika Wolfganga Weinbergera. Samo przedstawienie ma dla mnie wiele korzyści. Jest superrzeczą, która mi się przydarzyła.
Kot dodaje, że tekst jest strasznie sprytnie napisany. Dotyczy tematu, o którym się zazwyczaj nie rozmawia, bo to są "te sprawy".
- Bałem się na początku tego tekstu - zapewnia Kot. - Jak to w praktyce wygląda zobaczyłem w Londynie. I okazało się, że tekst jest pełen śmiesznych, ciekawych teorii. Ale najważniejsze jest to, że ludzie się uśmiechają. I wracają do domu uśmiechnięci. Patrzą na siebie i zdają sobie sprawę, że przez ostatnie dwie godziny rozmawiali głównie o "tym".
Spektakl jest oparty w dużej mierze na interakcji z publicznością. Gdyby nie ona, przedstawienie nie miałoby sensu. Kot potrafi widzów uwieść, poprowadzić ich tam, gdzie chce. Przychodzi mu to wszystko z niebywałą łatwością. Przynajmniej w Białymstoku tak to wyglądało.
- Zdarzają się widownie, które powodują, że ten spektakl idzie w zupełnie inną stronę niż sobie założyłem - zapewnia Kot. - W zależności od tego jak pójdzie akcja, ja się wcielam w różne warianty. Na szczęście już tych spektakli zagrałem wiele i wiem czego się spodziewać.
Kot dodaje, że ludzie reagują różnie, ale gdzieś jest płaszczyzna wspólna. Cała pierwsza część spektaklu jest tak naprawdę napisana.
- Na próbach, w wielu fragmentach sporo zmienialiśmy, bo myśleliśmy, że to będzie śmieszniejsze, bardziej bliskie naszemu światu - zapewnia aktor. - Powycinaliśmy wiele rzeczy. Wolfgang pytał w Londynie ludzi, czy wiedzą gdzie leży Wiedeń. I ludzie często nie wiedzieli. Ale ja w Polsce czułbym się idiotycznie pytając o to. Formuła spektaklu jest otwarta, tu się dużo może zdarzyć.
- Każdy z nas zastanawiał się kiedyś czy jest dobrym kochankiem, kochanką - zapewnia autor Wolfgang Weinberger. - Niepewność w życiu seksualnym mają nawet najbardziej dobrane pary. Humor i śmiech pozwalają pozbyć się wszystkich wątpliwości raz na zawsze.
I właśnie taki jest spektakl. Pełen śmiechu. Tu nie ma poważnego wykładu. Kot nie jest naukowcem. Bardziej pełni rolę przewodnika po seksualnym labiryncie. W którym, wbrew pozorom, nietrudno się zgubić. Aktor w komediowy, pikantny, ale zdystansowany sposób przedstawia widzom wiele praktycznych porad i wskazówek jak urozmaicić życie erotyczne. Spektakl warto zobaczyć nawet wtedy, jeżeli jesteście Państwo jednymi z niewielu szczęśliwców, którzy nie mają problemów ze swoim życiem seksualnym. Wtedy można się przynajmniej pośmiać.
- Ze wstydem u widzów jest różnie - mówi Kot. - Działa wielkość miasta. Grałem kiedyś w niewielkim miasteczku, gdzie było sto osób i nikt nie chciał nawet mruczeć. I ja w zasadzie się nie dziwiłem. Pomyślałem sobie, że tu na pewno siedzi jakiś prezydent miasta, obok inna ważna osoba. Wszyscy się znają, oceniają, gadają. I to nie jest komfortowa sytuacja dla nich.
Kot dodaje jeszcze, że w niektórych miastach ludzie odbierają wszystko bardzo dosłownie. Nie wchodzą w konwencję żartu. Wtedy trzeba się mocniej postarać. I spróbować różnych metod, żeby widzów pobudzić. Na szczęście w Białymstoku to nie było potrzebne. A widzowie na długo zapamiętają spektakl.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?