Szkoleniowiec białostockiego zespołu doskonale zdaje sprawę, że pokonanie Legii nie będzie łatwe. Stołeczny zespół legitymuje się najlepszym bilansem w lidze, jeśli chodzi o mecze wyjazdowe.
- Trafiamy na bardzo dobry okres gry warszawskiej drużyny. Żeby przeciwstawić się rywalom, trzeba zagrać technicznie. Tak, jak próbowaliśmy to robić do pewnego momentu w spotkaniach przeciwko Lechowi Poznań, czy Wiśle Kraków - tłumaczy Michniewicz, który wczoraj wieczorem miał osobiście podglądać najbliższego rywala przy Łazienkowskiej, podczas meczu Ligi Europejskiej.
Optymizmem napawa fakt, że jagiellończycy zagrają u siebie, gdzie jeszcze w tym sezonie nie przegrali. Mało tego, Legia dość rzadko wyjeżdżała z Białegostoku z tarczą. Ostatnio udało się to Wojskowym w maju 2008 roku, kiedy po golu z rzutu karnego w doliczonym czasie gry, pokonali Jagę na jej terenie 2:1.
- Na mecz Legią nie trzeba nikogo mobilizować. Piłkarze większości klubów w Polsce traktują grę przeciwko warszawskiemu zespołowi, jako możliwość promocji. To tak, jakby zwykły śpiewak miał możliwość występu w mediolańskiej La Scali - zauważa opiekun Jagi.
Wygrają klasyfikację fair play
Szkoda tylko, że białostoczanie w tym sezonie nie potrafią mobilizować się regularnie na każdego przeciwnika, bez względu na rangę. Ostatnie przegrane 0:2 spotkanie z Górnikiem Zabrze jest tego najlepszym przykładem. Piłkarze Jagiellonii zupełnie nie podjęli walki, o czym świadczy brak chociażby jednej żółtej kartki. A przecież głównie elementami wolicjonalnymi zdobywa się punkty w polskiej ekstraklasie.
- Chyba celujemy w wygranie klasyfikacji fair play. To tak, jak z Polonią Warszawa, której kibice jeszcze niedawno skandowali, że wyniki są nieważne, ale za to istnieją szanse na wygranie "Tańca z Gwiazdami" - uśmiecha się Michniewicz. - Wracając do meczu z Górnikiem, to piłkarze mieli możliwość głębszej analizy, szczególnie drugiej połowy. Zostawiłem ich sam na sam z tym, co pokazali w Zabrzu. Chciałem, żeby we własnym gronie popatrzyli na swoją grę. Tak źle, jak tam, jeszcze w tym sezonie nie graliśmy - dorzuca.
Niestety, szkoleniowiec nie ma zbyt wielkiego wyboru i prawdopodobnie będzie musiał w poniedziałek zaufać w większości tym samym aktorom, którzy odstawili żenadę w Zabrzu. Wyjątkiem jest Grzegorz Bartczak, który wrócił już do pełni sił po kontuzji. Dzięki temu, z mniejszym bólem serca pogodzono się z wyjazdem na kadrę Czarnogórca Luki Pejovica, który nie weźmie udziału w poniedziałkowym meczu. Jego rodak, Marko Cetkovic, również powołany na barażowe spotkanie z Czechami dostał na szczęście od rodzimej federacji zgodę na późniejszy przyjazd i będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu na potyczkę z Legią.
Powinien być komplet
Poniedziałkowe spotkanie cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem kibiców. W puli biletów zostały już tylko te najdroższe (80 zł na trybunę VIP) i najtańsze (25 zł, łuk). Wygląda na to, że białostocki stadion po raz pierwszy w tym sezonie zapełni się do ostatniego miejsca.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?