MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok zadziwiła całą piłkarską Polskę. Oto dlaczego Żółto-Czerwoni zostali sensacyjnym mistrzem kraju

Wojciech Konończuk
Wojciech Konończuk
W przedostatniej kolejce Jesus Imaz strzelił gola Piastowi Gliwice. W ten sposób w całym sezonie nie było w lidze zespołu, który nie straciłby z Jagą bramki. Imponujące osiągnięcie.
W przedostatniej kolejce Jesus Imaz strzelił gola Piastowi Gliwice. W ten sposób w całym sezonie nie było w lidze zespołu, który nie straciłby z Jagą bramki. Imponujące osiągnięcie. jagiellonia.pl
Triumfując w sezonie 2023/24 w rozgrywkach PKO Ekstraklasy Jagiellonia Białystok została 20. w historii piłkarskim mistrzem Polski. Drużyna trenera Adriana Siemieńca sprawiła ogromną sensację, bo przed sezonem nikt na nią nie stawiał. Oto, co - naszym zdaniem - w największym stopniu sprawiło, że zespół, który w poprzedniej kampanii bronił się przed degradacją, okazał się lepszy od gigantów naszego futbolu.

Nikt latem minionego roku nie przewidywał, że borykający się z problemami finansowymi klub, prowadzony przez niedoświadczonego, 31-letniego szkoleniowca, który na dodatek stracił króla strzelców (Marc Gual przeniósł się do Legii Warszawa), będzie poważnym zagrożeniem dla ekipy ze stolicy, Lecha Poznań, Pogoni Szczecin, czy Rakowa Częstochowa.

A jednak! Jagiellonia rozpoczęła co prawda od bolesnej porażki 0:3 w Częstochowie, ale potem grała najlepszy, najbardziej widowiskowy i skuteczny futbol. Mimo że walka ze Śląskiem Wrocław trwała do ostatniej kolejki i przy równej liczbie punktów decydował bilans bezpośrednich spotkań (1:2 i 3:1), to według zdecydowanej większości opinii tytuł trafił w ręce tych, którzy najbardziej na to zasłużyli w przekroju całego sezonu.

- Brawo Jaga. Zasłużony tytuł mistrza Polski. Gratulacje dla wszystkich, którzy się do tego przyczynili. Można powiedzieć - NARESZCIE - napisał na portalu społecznościowym Zbigniew Boniek, jeden z najlepszych w historii polskich piłkarzy, były prezes PZPN-u.

Statystyki Żółto-Czerwonych są fantastyczne. W całej lidze nie ma ani jednej drużyny, z którą nowy mistrz Polski nie zdobyłby punktu, a tylko trzy kluby nie zostały przez Dumę Podlasia przynajmniej raz pokonane:

  • Lech Poznań (3:3 i 1:2)
  • Pogoń Szczecin (1:2 i 2:2)
  • Piast Gliwice (0:0 i 1:1).

Nie było też ekipy, której Jaga nie strzeliłaby gola. Blisko zatrzymania białostockiej nawałnicy był Piast, ale w 90. minucie spotkania przedostatniej kolejki sposób na jego obronę znalazł Jesus Imaz. Jak się okazało, bramka Hiszpana dająca Jadze remis, tak naprawdę była też trafieniem na wagę mistrzostwa Polski.

Jagiellonia cieszyła się w zakończonym sezonie ligowym ze zdobycia aż 77 goli. Tak skutecznie w XXI wieku nie grał w polskiej ekstraklasie nikt.
Jagiellonia cieszyła się w zakończonym sezonie ligowym ze zdobycia aż 77 goli. Tak skutecznie w XXI wieku nie grał w polskiej ekstraklasie nikt. jagiellonia.pl

Jagiellonia Białystok. Właściwi ludzie na właściwych miejscach

Światła reflektorów najbardziej zwrócone były na piłkarzy i trenera Adriana Siemieńca, ale sukces był dziełem wielu ludzi. Jak podkreślał w wywiadzie z nami prezes Wojciech Pertkiewicz, na sukcesy zapracowali w Jagiellonii wszyscy, od akcjonariuszy, po osoby pracującą w recepcji.

Triumf musi mieć jednak swoje twarze. Bez wątpienia jedną z nich był sam prezes Pertkiewicz, który doprowadził do porządku sprawy ekonomicznie i zespół mógł się skupić tylko na grze. Postawienie na nogi finansów klubu pozwoliło też to, że w przerwie zimowej nie doszło do znaczących osłabień kadrowych, a z ważnych zawodników odszedł jedynie obrońca Miłosz Matysik. Stabilizacja kadrowa sprawiła, że wiosną Jaga mogła skutecznie powalczyć o złote medale.

Sukces Jagi nie byłby możliwy, gdyby nie tacy ludzie, jak prezes Wojciech Pertkiewicz (z lewej) i przewodniczący rady nadzorczej Wojciech Strzałkows
Sukces Jagi nie byłby możliwy, gdyby nie tacy ludzie, jak prezes Wojciech Pertkiewicz (z lewej) i przewodniczący rady nadzorczej Wojciech Strzałkowski jagiellonia.pl

Właściwym człowiekiem na właściwym miejscu okazał się też dyrektor sportowy Łukasz Masłowski. Piłkarska Polska była zdumiona, że przy zerowym budżecie na transfery latem do Białegostoku przyszło siedmiu zawodników, z których każdy był w wzmocnieniem, a kilku (Afimico Pululu, Adrian Dieguez, Dominik Marczuk) stało się gwiazdami PKO Ekstraklasy.

Zasługą prezesa i dyrektora sportowego jest też to, że zaufali trzeciemu z jagiellońskich muszkieterów - Adrianowi Siemieńcowi. Niedoświadczony trener okazał się powiewem świeżości w lidze, przekonał do swojej wizji futbolu piłkarzy, złapał z szatnią znakomity kontakt, a to przełożyło się na wyniki.

Jagiellonia Białystok. Ogromna siła rażenia

W mediach nie brak zarzutów, że Jagiellonia to najsłabszy od lat mistrz Polski. Kierując się skromnym - jak na zdobywcę tytułu - dorobkiem punktowym, można dojść do takiego wniosku, ale trzeba też zaznaczyć, że ten "słabeusz" strzelił w zakończonym właśnie sezonie aż 77 goli. Takiego dorobku nie miał w XXI wieku żaden inny mistrz Polski.

Żółto-Czerwoni mieli ogromną siłę rażenia w ataku, a godne podkreślenia jest to, że nie byli uzależnieni od jednego, czy dwóch strzelców, tak jak to miało miejsce na przykład w Śląsku, który punktował w głównej mierze dzięki skuteczności Erika Exposito. W ekipie Dumy Podlasia sześć i więcej bramek zdobyło aż siedmiu zawodników. Najwięcej - po 12, mieli Imaz i Pululu.

Plusem Podlasian było też to, że gole strzelali oni zarówno z ataku pozycyjnego, kontry, jaki i stałych fragmentów gry. Mistrzem w tym ostatnim elemencie był Bartłomiej Wdowik, który ze stojącej piłki zaliczył aż dziewięć trafień. Osiągniecie - jak na lewego obrońcę - znakomicie. Gdyby tak jeszcze w Jadze był jakiś specjalista od dalekich rzutów piłki z autu...

Jagiellonia Białystok. Brak presji i wsparcie kibiców

To, że białostocki zespół nie był faworytem do mistrzostwa, a nawet miejsc medalowych, działało na jego korzyść.

- Nie wybiegamy myślami daleko w przyszłość. Skupiamy się na kolejnym meczu i będziemy chcieli go wygrać - powtarzał wielokrotnie trener Siemieniec.

Takie podejście sprawiło, że jakkolwiek presja na Żółto-Czerwonych rosła, to i tak była mniejsza niż na najgroźniejszych konkurentach. W Legii każde miejsce, oprócz pierwszego, odbierane jest jako porażka. Ogromne oczekiwania były w Lechu, w Częstochowie też mocno liczono, że Raków obroni tytuł, w pewnym momencie w dublet (mistrzostwo i Puchar Polski) mierzyła Pogoń Szczecin.

Kibice przyjęli filozofię trenera Adriana Siemieńca i wspaniale wspierali Jagiellonię w każdym meczu
Kibice przyjęli filozofię trenera Adriana Siemieńca i wspaniale wspierali Jagiellonię w każdym meczu jagiellonia.pl

Duże oczekiwania i zawód z powody braku ich spełniania, wywoływały określone reakcje kibiców. Krytyka przybierała różne, często dosyć gwałtowne formy. Tymczasem wokół Jagiellonii było spokojnie. Kibice przyjęli filozofię trenera i bezwarunkowo wspierali Żółto-Czerwonych w każdym kolejnym meczu. Przywilej bycia "czarnym koniem" został bardzo dobrze wykorzystany.

Można zastanawiać się nad tezą, że mistrzostwo Jagiellonii wynikało ze słabości ligowych potentatów, a walka o najwyższe laury była wyścigiem żółwi. To jednak zadanie dla mediów z Warszawy, czy Poznania. W Białymstoku najważniejsze jest to, że pierwszy w historii tytuł mistrzowski trafił do stolicy Podlasia i nie ma co przejmować się opiniami tych, którzy próbują umniejszyć ogromny sukces. Mistrz, to mistrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny