Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok przed szansą na finał Pucharu Polski. Ale hoteli jeszcze nie rezerwują.

Tomasz Dworzańczyk, (kw) [email protected] tel. 85 748 95 34
Jagiellończycy mieli się z czego cieszyć w Gdańsku, ale zdają sobie sprawę, że do wyeliminowania Lechii potrzebny jest jeszcze dobry wynik w Białymstoku. Na zdjęciu listopadowe spotkanie zakończone wynikiem 0:0.
Jagiellończycy mieli się z czego cieszyć w Gdańsku, ale zdają sobie sprawę, że do wyeliminowania Lechii potrzebny jest jeszcze dobry wynik w Białymstoku. Na zdjęciu listopadowe spotkanie zakończone wynikiem 0:0. fot. Archiwum
Nie myślimy jeszcze o finale Remes Pucharu Polski w Bydgoszczy. Nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu, skoro niedźwiedź jest jeszcze w lesie - mówi po pucharowym zwycięstwie z Lechią Gdańsk prezes Jagi Cezary Kulesza.

Jagiellończycy wygrali w Gdańsku 2:1 i są w znakomitej sytuacji przed rewanżem. W Białymstoku mało kto daje rady żółto-czerwonym i Lechii będzie niezwykle trudno odrobić straty.

- Co nie oznacza, że jest to niemożliwe. Kibice Ruchu Chorzów już po losowaniu zaczęli rezerwować miejsca w bydgoskich hotelach. I co? Niebiescy tylko zremisowali z pierwszoligową Pogonią Szczecin 1:1 i wcale nie mogą być pewni swego - zauważa Kulesza. - Dlatego my z hotelami jeszcze poczekamy, aż wyeliminujemy Lechię. Pewnie, że jesteśmy teraz bliżej finału, ale puchar rządzi się swoimi prawami i o niespodzianki jest w nim łatwo - dodaje.

Każdą stratę można odrobić

Podobnego zdania jest trener żółto-czerwonych Michał Probierz. Jego zdaniem białostocki zespół przed rewanżem ma jeden procent szans więcej niż rywale.

- Osiągnęliśmy korzystny wynik, ale nawet wygrywając 3:0 należy liczyć się z tym, że w rewanżu można wszystko roztrwonić. Zdajemy sobie sprawę, że Lechia gra dobrze na wyjeździe, ale postaramy się, żeby tego awansu już z rąk nie wypuścić - tłumaczy Probierz.

Niewiele brakowało, żeby Jaga zakończyła mecz z czystym kontem i postawiła się w jeszcze korzystniejszej sytuacji. Niestety, sędzia Marek Karkut wypaczył wynik meczu, dyktując rzut karny dla Lechii w ostatniej minucie spotkania.

- Coż zrobić, nie mamy na to wpływu - wzdycha szkoleniowiec Jagi. - Dziwne tylko jest to, że półfinał Pucharu Polski sędziuje kompletny debiutant, a chyba ranga meczu upoważnia do wyznaczenia bardziej doświadczonych arbitrów - dodaje.

Szkoleniowiec białostockiego zespołu odniósł się także do niefortunnej daty pucharowego spotkania. Piłkarze prawie nie mieli świąt, bo już w poniedziałek musieli udać się w podróż na Wybrzeże.

- Przecież za tydzień jest wolny termin. Wówczas Liga Mistrzów ma przerwę i chociażby Barcelona mogłaby obejrzeć nasze zwycięstwo w Gdańsku - żartuje Probierz.

Trwa walka z czasem

Po spotkaniu z Lechią w białostockim obozie nie do końca jest jednak do śmiechu. Na urazy uskarża się niemal pół zespołu. Jeśli dodamy do tego Marcina Burkhardta, którego występ w niedzielnym meczu z Legią w Warszawie jest niepewny, to sytuacja kadrowa wygląda średnio.

- Nie wiadomo, czy uda się załatwić Marcinowi specjalną maskę ochronną na twarz - tłumaczy Probierz. - Niewykluczone, że do stolicy pojedziemy nawet w dniu meczu, żeby zyskać na czasie, ale ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła - kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny