[galeria_glowna]
Dobrze by było nie stracić gola i wypracować sobie zaliczkę przed spotkaniem na boisku Omonii - mówili przed spotkaniem jagiellończycy. Udało się zrealizować tylko część planu. Remis 0:0 w nieco lepszej sytuacji stawia rywali z Nikozji, ale nie przekreśla szans żółto-czerwonych, którzy przynajmniej na jednego gola wczoraj zasłużyli.
Obaj trenerzy przed meczem mówili, że mają dobrze rozpracowanych rywali. Mimo to nie zdecydowali się na większe niespodzianki w składzie. Niejakim zaskoczeniem było tylko pozostawienie na ławce rezerwowych Omonii znanego z występów w Wiśle Kraków Andraza Kirma, którego w wyjściowym składzie zastąpił Gaossou Fofana. W Jadze zagrać nie mógł kontuzjowany Karol Mackiewicz i szansę dostał autor hat-tricka z meczu z Kruoją Pakruojis - Przemysław Frankowski, a do wyjściowej jedenastki wrócił po pauzie za czerwoną kartkę kapitan zespołu - Rafał Grzyb.
- Nie możemy ruszyć na wariata do ataku, bo pamiętajmy, że to dwumecz i trzeba to rozsądnie rozegrać - mówił przed pierwszym gwizdkiem trener Michał Probierz.
Jakby na przekór jego słowom, żółto-czerwoni ruszyli od razu do szturmu i już w 13. sekundzie mieli pierwszą okazję do objęcia prowadzenia. Z prawej strony dośrodkował Patryk Tuszyński, a Taras Romanczuk chybił zza linii pola karnego. Wkrótce, po rzucie rożnym, sprytnym uderzeniem piętą szczęścia próbował Sebastian Madera, a niecelnie strzały oddali Przemysław Frankowski i Maciej Gajos.
Żółto-czerwoni mogli się w pierwszym kwadransie podobać. Byli agresywni, szybko odbierali piłkę przeciwnikom i wyprowadzali kontry.
Potem jednak impet gospodarzy osłabł i do głosu zaczęli dochodzić gracze Omonii. Na prawej stronie szalał Fofana, z którym raz po raz pojedynki toczył Piotr Tomasik. W 21. minucie zagotowało się pod bramką Bartłomieja Drągowskiego, a akcję kończył uderzeniem z linii pola karnego Nuno Assis. Na szczęście kapitan gości pomylił się wyraźnie.
Białostoczanie przycisnęli jeszcze w końcówce pierwszej połowy. Najlepszą okazję miał Igors Tarasovs, który nie trafił głową w futbolówkę, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Konstantina Vassiljeva.
Drugą odsłonę żółto-czerwoni rozpoczęli nerwowo, kilka razy stracili piłkę i goście z Cypru zagościli pod bramką Drągowskiego, ale zbyt wielkiego zagrożenia nie stwarzali. Z czasem gospodarze uspokoili się i znów przeważali. Przekładało się to jednak nie tyle na okazje podbramkowe, co na ogromną liczbę stałych fragmentów gry.
W całym spotkaniu Jaga miała aż 22 rzuty wolne i siedem rożnych. Dośrodkowywali Vassiljev, Tomasik, Dzalamidze, ale rośli obrońcy z Nikozji na ogół sobie radzili bez problemów. W doliczonym czasie gry jednak pomylili się. Tarasovs zgrał piłkę piętą i sam na sam z bramkarzem znalazł się Tuszyński. Nie zdołał jednak opanować futbolówki, a dobijający Łukasz Sekulski wcale w nią nie trafił i znakomita szansa przepadła.
Jaga, chociaż nie wygrała, to pokazała, że nie jest gorszym zespołem od Omonii i w rewanżu nie jest bez szans.
Jagiellonia Białystok 0
Omonia Nikozja 0
Jagiellonia: Drągowski - Modelski, Madera, Tarasovs, Tomasik I, Dzalamidze , Grzyb, Romanczuk (23. Vassiljev, 84. Sekulski), Gajos, Frankowski (77. Świderski), Tuszyński.
Omonia: Panagis - Cristovao I, Runje I, Lobżanidze, Margaca , Goulon, Ikonomidis I, Fofana I (81. Demetriou), Assis (89. Bebe), Schembri (64. Kirm), Sheridan.
Sędziował: Bojan Pandzic (Szwecja). Widzów: 16 067.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?