Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki białostoczanie rozegrali w tym sezonie już 41 spotkań. W polskiej ekstraklasie nie ma drugiej tak wyeksploatowanej drużyny, a to przecież dopiero początek rundy finałowej, która wymaga od zespołów bardzo dobrego przygotowania kondycyjnego. W Jadze pod tym względem nie ma powodów do niepokoju.
Trener Mamrot nie przykłada większej wagi do liczb, ale one są w tej chwili po stronie jego i zespołu, który spośród wszystkich ekip walczących o medale, co kolejkę, ma jeden najwyższych wskaźników pokonanych kilometrów.
CZYTAJ: Cracovia - Jagiellonia Białystok 0:1. Kraków zdobyty! Pasy skarcił hiszpański killer
- W końcówce sezonu zdecydowana większość zespołów nie dysponuje pełną kadrą i w lepszej sytuacji z pewnością są drużyny, które mają szerszą kadrę, czyli po prostu większy budżet i większe możliwości. My przy trzech poważnych kontuzjach mamy mniejsze pole manewru i to ma wpływ na drużynę - mówi Mamrot cytowany przez oficjalną stronę klubu. - Później zawsze krytyka za wyniki w pucharach spada na trenerów, na drużyny, ale ten terminarz też nam nie pomaga - dodaje.
Tym, co napędza białostoczan są dobre wyniki. Spośród pięciu ostatnich meczów wygrali cztery, co pozwoliło przesunąć się z powrotem do ścisłej czołówki i awansować do finału Pucharu Polski. Jako pierwsi od pół roku ograli też Cracovię na jej terenie.
- Dobrze wypełnialiśmy zadania, które sobie wytyczyliśmy przed meczem. Graliśmy dobrze taktycznie, w pierwszej połowie rywale nie stworzyli sobie żadnej sytuacji. Pojawiła się szansa z rzutem karnym i wykorzystaliśmy ją, strzelając bramkę. Ostatnie mecze wyglądały dobrze z naszej strony i musimy patrzeć do przodu - ocenia Marian Kelemen, jeden z bohaterów wtorkowego zwycięstwa.
Na słowa pochwały zasłużyli też Jesus Imaz i Andrej Kadlec. Pierwszy z nich zakończył mecz z golem, siódmym w barwach Jagi. Z kolei Słowak znów grał bezbłędnie w obronie, nie dopuścił do sytuacji podbramkowych po prawej stronie boiska i potrafił też włączać się do akcji ofensywnych, po których było groźnie.
- Jesus wniósł do naszej drużyny dużo jakości i spokoju, a do tego fajnie funkcjonuje jako człowiek w szatni, co również jest bardzo ważne. On i Andrej przyszli do klubu z kontuzjami i możemy tylko żałować, że nie mieliśmy ich do dyspozycji od początku rundy. Dzisiaj widać, ile mogą nam dać - zauważa Mamrot.
ZOBACZ TEŻ: Cracovia - Jagiellonia. Michał Probierz: Nie tłumaczę się, ale nasze rozgrywki to kuriozum
Żółto-Czerwoni po spotkaniu w Krakowie udali się prosto do Lubina, gdzie w piątek, w próbie generalnej przed finałowym meczem Pucharu Polski, zmierzą się z Zagłębiem. Miedziowi ostatnio przegrali dwa mecze z rzędu na własnym boisku, a we wtorek ulegli na wyjeździe Piastowi Gliwice 0:1.
- Nie patrzymy na formę rywala. Ważne jest to, żebyśmy my dobrze prezentowali się z meczu na mecz - kończy Kelemen.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?