- To był nasz najsłabszy mecz - mówił po porażce z Piastem Gliwice w ostatniej kolejce Ireneusz Mamrot. Trener Jagiellonii Białystok podczas przerwy reprezentacyjnej zastanawiał się nad przyczyną fatalnej postawy i efekty tych przemyśleń można było zauważyć w wyjściowym składzie jego zespołu. I tak dość niespodziewanie do bramki białostoczan wskoczył Grzegorz Sandomierski, który zastąpił Damiana Węglarza. Kibice z radością patrzyli też na obecność w jedenastce Martina Pospisila, który w tygodniu toczył walkę z czasem o powrót do pełnej sprawności po kontuzji.
- Grzesiek cały czas naciskał i stąd zmiana w bramce - wyjaśnił Mamrot w przedmeczowym wywiadzie z telewizją Canal +.
Początek spotkania wskazywał, że Arka bardzo dobrze odrobiła lekcję z pierwszego meczu. Gdynianie próbowali stosować wysoki pressing, przez co białostoczanie mieli momentami problemy ze swobodnym budowaniem akcji środkiem boiska. Ofensywne poczynania Jagiellonii w głównej mierze spoczywały więc na barkach skrzydłowych - Juana Camary i Tomasa Prikryla. W pierwszej połowie Hiszpan miał doskonałą okazję, aby złamać zasieki obronne gości. Na drodze do bramki stanął jednak Pavels Steinbors, który w ostatniej chwili odbił piłkę za linię końcową.
Tylko przed przerwą białostoczanie wykonali dziesięć rzutów rożnych, ale nie przekładało się to na sytuacje bramkowe. Po dośrodkowaniach z narożnika boiska głową uderzali Taras Romanczuk i Ivan Runje. Próby kapitana Jagiellonii i chorwackiego obrońcy były jednak albo niecelne albo za słabe, żeby zaskoczyć Steinbors.
CZYTAJ TEŻ: Jagiellonia Białystok - Arka Gdynia 2:0. Oceny piłkarzy Jagiellonii
Pod bramką Grzegorza Sandomierskiego działo się zdecydowanie mniej. Jedyną wartą odnotowania sytuację Arka stworzyła sobie na początku spotkania, kiedy Michał Nalepa pomylił się minimalnie przy strzale z powietrza.
W drugiej połowie piłkarze Jagiellonii wciąż mieli optyczną przewagę, lepiej operowali piłką i kwestią czasu był moment, w którym uda im się zdobyć gola otwierającego wynik meczu. W 60. minucie po wrzutce z lewej strony groźnie główkował Romanczuk, ale bramkarz Arki zdołał sięgnąć futbolówkę zmierzającą pod poprzeczkę bramki.
Sześć minut później białostoczanie wreszcie mogli się cieszyć. Tomas Prikryl znakomicie uporał się z Maciejem Jankowskim i wrzucił piłkę na bliższy słupek, gdzie czekał już niepilnowany Patryk Klimala, który pewnym strzałem głową nie dał szans na skuteczną interwencję.
ZOBACZ: Ireneusz Mamrot o oczekiwaniach wobec Jagiellonii Białystok: Na wszystko potrzeba czasu [WIDEO]
W 76. minucie Klimala powinien mieć na koncie dwa trafienia. Napastnik Jagiellonii pognał w stronę bramki Arki i w ostatniej chwili powstrzymał go Christian Maghoma, wytrącając z biegu. Swoje zrobił też Steinbors, który obronił rozpaczliwy strzał padającego już na murawę rywala.
Wynik spotkania w 83. minucie ustalił Bodvar Bodvarsson. Islandczyk przejął odbitą piłkę przed polem karnym i - markując uderzenie - wbiegł w pole karne. Futbolówka po jego dośrodkowaniu odbiła się od nogi Adama Dancha i wpadła do siatki za kołnierz Steinborsa.

Nowe inwestycje w Rypińskim Centrum Sportu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?