Indeks to pamiątka na całe życie. I zawsze można się nim pochwalić rodzicom. Nie zastąpiłbym go elektronicznym wydrukiem. Taki ze mnie tradycjonalista - mówi Jakub Sienkiewicz, student farmacji na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku.
- A ja chętnie pozbyłabym się zielonej książeczki. Bo czasem sprawia wiele problemów. Na drugim roku wykładowca zapomniał się podpisać w moim indeksie. Potem przez kilkanaście dni musiałam go szukać. Mam też koleżankę, która zapomniała indeksu na zaliczenie. A wykładowca był z innego miasta - wspomina Anna, studentka filologii polskiej na Uniwersytecie w Białymstoku. Dlatego jej zdaniem, wpisywanie ocen i zaliczeń do komputera byłoby łatwiejsze.
Ułatwić życie studentom
Do podobnego zdania doszło Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Już przygotowało projekt rozporządzenia, dzięki któremu uczelnie będą mogły zlikwidować indeksy jako dokumenty potwierdzające przebieg studiów. - Projekt trafił już do konsultacji społecznych. Samo rozporządzenie może wejść w życie do końca marca - mówi Bartosz Loba, rzecznik MNiSW.
Przypomina, że większość krajów europejskich już dawno zrezygnowała z papierowych indeksów. Te zostały zastąpione elektronicznymi wydrukami, które student dostaje po zakończeniu danej sesji.
- Podobnie może być u nas. Studenci nie musieliby przynosić na egzaminy, zaliczenia ani indeksu, ani kart egzaminacyjnych - dodaje Bartosz Loba.
Wystarczyłby protokół sporządzany przez nauczycieli akademickich. Na koniec studiów absolwent dostałby dyplom i udokumentowany w postaci suplementu przebieg studiów.
Elektronika może zawodzić
Jednak wejście z życie rozporządzenia nie zlikwiduje automatycznie indeksów. Bo ministerstwo zostawia decyzję uczelniom. - Przynajmniej na razie - podkreśla rzecznik MNiSW.
Co na to przedstawiciele naszych uczelni?
- Moim zdaniem, warto byłoby prowadzić obie formy, i elektroniczną, i papierową. Wprawdzie ta pierwsza na pewno ułatwiłaby wszystkim życie, ale może być zawodna - uważa prof. Lech Chyczewski, rzecznik UMB. - A indeks to jednak papierowy dokument, który pomaga studentom konfrontować wszelkie pomyłki - dodaje.
- A ja bardzo chętnie pozbyłbym się papierów. Ale nie tak od razu. Najpierw, przez pierwsze dwa lata trzeba by było przetestować elektronikę - mówi prof. Leonard Etel, dziekan wydziału prawa UwB. - Bo ta może płatać figle. Teraz drogą elektroniczną prowadziliśmy zapisy na seminaria. Na wybrane zajęcia mogło się zgłaszać najwyżej 12 osób. Nasz system, nie wiadomo dlaczego, zapisywał nawet po 25 - wspomina dziekan.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?