Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I Targi Ogólnospożywcze. Sieciowanie - ratunek dla polskiego handlu

Maryla Pawlak-Żalikowska [email protected]
Andrzej Zgiet
Sześć lat temu Grupę Chorten zakładało 13 udziałowców. Dziś w tej sieci partnerskiej jest 760 sklepów. Rosną, ale łatwo nie jest.

Podczas I Targów Ogólnospożywczych, jakie zorganizowała Grupa Chorten w Białymstoku,  miała miejsce dyskusja panelowa o stanie i zagrożeniach polskiego handlu tradycyjnego. Jeden z jej uczestników, Mirosław Gawryluk (na zdjęciu z lewej strony), właściciel partnerskiego sklepu Chorten w Zaściankach, nie owijał w bawełnę opowiadając o różnicach między tą siecią a inną, zagraniczną, do której wcześniej należał: - Gdyby  nie fakt, że w ostatniej chwili resztkami sił udało mi się wyrwać z jej drapieżnych szponów, to by mnie dziś nie było - opowiadał. - Dzięki pomocy kolegów z Chortenu stanąłem na nogi, funkcjonuję i pomnażam swoje zyski.

- Swoimi słowami ująłbym tak, że Chorten to jedna wielka propozycja - wyjaśniał kupiec, na czym jego zdaniem, polega tzw. miękkie partnerstwo, jakim określa się system współpracy w Grupie Chorten. - A inne sieci franczyzowe to zazwyczaj nakazy. Przymus wykonywania współczynników i wskaźników. I cały system kar czekających na potencjalnego biedaka, jakim byłem ja. W Chortenie panuje bardzo duża elastyczność wyboru dostawcy i warunków zakupu.

Podobne refleksje miał Anatol Borowik, prezes firmy Kabo, producent wędlin, które dostarcza Chortenowi także pod jego marką własną. Także wymienił dwie zagraniczne sieci, z którymi miał (jak to określił ) „przygodę” w swojej biznesowej historii i nie chciał nawet o tym opowiadać. Z zadowoleniem natomiast, poza Chortenem, opowiadał o współpracy z litewskimi partnerami. I wyraził nadzieję, że Chorten w jeszcze większym niż teraz stopniu będzie stawiał na regionalność swoich dostawców.

Podczas dyskusji wiele emocji wzbudziła kwestia wspierania, a raczej braku wspierania, rodzimego handlu tradycyjnego w Polsce. Jerzy Żuraw, współwłaściciel Podlaskiego Centrum Mięsnego Al-Ba i wiceprezes ponadregionalnej hurtowni MultiFood dawał prosty przykład uderzania polskiego prawa w rodzimy handel.

- Nie możemy się na przykład doczekać, żeby wróciła polska norma na kiełbasę zwyczajną - mówił prezes. - Żeby  nie można było dowolnie manewrować tą nazwą. Żeby  trzeba było trzymać się określonej ilości mięsa, jakości przypraw w niej zawartych. Wtedy za podróbki w cenie 3 zł za kilogram, trzeba by płacić kary.

Z kolei Andrzej Ramotowski, prezes nabiałowego giganta Spółdzielni Obrotu Towarowego Przemysłu Mleczarskiego, firmy z 25-letnim doświadczeniem, zwracał uwagę, że maleje siła sprzedażowa polskiego detalu przede wszystkim ze względu na agresywne otoczenie dyskontów.

Rozważając różne możliwe formy pomocy polskiemu rodzinnemu handlowi, dyskutanci zastanawiali się nad możliwością ograniczenia handlu dużych sklepów w niedzielę czy rolą patriotyzmu konsumenckiego.

Niestety, mimo zaproszenia, w dyskusji nie wzięli udziału podlascy parlamentarzyści.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny