Przed pierwszym gwizdkiem wiele było jasne. Argentyna awansowała dalej, Serbia i Czarnogóra odpadła z rywalizacji. Holendrzy w razie wygranej dołączyliby do ekipy z Ameryki Południowej, remis tez nie byłby zły. Graczy Wybrzeża Kości Słoniowej interesowało tylko zwycięstwo. Zadanie było trudne, ale do wykonania. Afrykański zespół, chociaż przegrał 1:2 z Argentyną, zebrał wiele pochwał za występ i wróżono mu, że może sprawić niespodziankę w starciu z "Pomarańczowymi".
Początek potwierdzał te przypuszczenia. Prowadzeni przed Didiera Drogbę zawodnicy WKS zaatakowali odważnie i szybko przedostawali się na przedpole bramki Edvina van der Sara. Szybko jednak okazało się, że aby wygrywać na mistrzostwach, trzeba się ustrzec głupich błędów indywidualnych. Najpierw bramkarz Jean-Jackues Tizie nie odczytał intencji Robina van Persie i dał się zaskoczyć rywalowi z rzutu wolnego. Inna sprawa, że uderzenie napastnika Arsenalu Londyn było przedniej marki. Ciekawostką przy tej akcji było to, że faulującym był kolega klubowy Holendra z londyńskich "kanonierów" - Kolo Toure.
"Słonie" jeszcze nie ochłonęły po stracie gola, a już otrzymały kolejny cios. Tym razem obrona Wybrzeża Kości Słoniowej nieudolnie próbowała złapać na "spalonego" Ruuda van Nistelrooy`a. To się musiało zemścić. Gwiazda Manchesteru United nie zwykła marnować wybornych okazji i Holandia prowadziła 2:0.
Afrykańskim piłkarzom należą się słowa uznania za to, że nie poddali się. Nagroda za ambicję była fenomenalna bramka Bakariego Kone. W końcówce "Pomarańczowi" byli mocno naciskani, ale nie dali sobie odebrać zwycięstwa i awansu do kolejnej fazy turnieju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?