Gra o ambicje

Sześć tysięcy złotych na rękę - tyle zarabia Radosław Dobrowolski jako burmistrz Supraśla. W niedzielę mieszkańcy gminy zdecydują czy chcą, by nadal nimi rządził. Jednak łatwo odczuć, że Radosław Dobrowolski obawia się porażki. Nawet jeśli będzie przysięgał, że tak nie jest. Bo o tym, że się boi, świadczy chociażby fakt, że we wrogo nastawionej do niego Grabówce wywiesił billboardy. Nawołuje w nich mieszkańców do bojkotu referendum. Za własne pieniądze, o czym wiele razy zapewniał, wydał też propagandową gazetkę, w której chwali się inwestycjami. I co dwa dni zwołuje jak nie wiec, to konferencje prasowe. Raz święci urząd w Zaściankach, innym razem przekonuje dziennikarzy, że nie poskąpił grosza na zbuntowane sołectwa.

O co włodarzowi Supraśla chodzi? Bo chyba nie o burmistrzowską pensję. W grę raczej wchodzą ambicje. Prawdopodobnie nie chce być supraskim Bolesławem Krzywoustym, który dopuścił do podziału gminy na dwie dzielnice. Jednak mentalnie stało się to już dawno.

Wczoraj na kolejnej konferencji prasowej szczodrze częstował wszystkich zaproszonych dziennikarzy monetami z czekolady. Pan burmistrz chyba zapomniał, że czy sypnie złotymi monetami czy pysznymi czekoladkami, dziennikarze i tak napiszą, jak jest.