Gołoledź w Białymstoku. Pierwszy raz w tym sezonie ślisko na chodnikach. Trzeba uważać

Zapytaliśmy w środę (4 grudnia) białostoczan, czy uważają że na chodnikach jest ślisko. Większość mówiła, że nie jest najgorzej, chociaż chodniki mogłyby być lepiej "posypane".

Na razie służby ratownicze nie odnotowały zbyt wielu przypadków związanych z gołoledzią. - Zgłosiły się dwie osoby, które upadły. Miały drobne urazy. Trafili też do nas pacjenci z jednej kolizji drogowej - informuje Mirosław Rybałtowski z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku.

Czytaj też: Czołowe zderzenie w gminie Juchnowiec Kościelny (zdjęcia)

W rejestracji poradni ortopedyczno - urazowej słyszymy, że ruch jest taki sam jak codziennie. - Jakiegoś armagedonu nie ma - powiedziała pani w rejestracji.

Natomiast rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku Katrzyna Malinowska-Olczyk mówi, że na SOR zgłosiły się dwie osoby. - Jedną z nich była nasza pielęgniarka, która poślizgnęła się i doznała urazu ręki. Natomiast druga osoba zgłosiła się z urazem nogi - tłumaczy.

Zastępczyni rzecznika prezydenta Białegostoku Anna Kowalska mówi, że o godz. 4.25 straż miejska ogłosiła akcję interwencyjną na ulicach głównych.

- Z analizy monitoringu miejskiego wynika, że ruch na ulicach przebiega płynnie, bez uciążliwości. Podczas akcji na ulicach pracowały 22 pługopiaskarki oraz 18 ciągników na chodnikach. Po zakończonym posypie pługopiaskarki zjechały do bazy. Obecnie chodniki są patrolowane i w razie konieczności posypywanie przez 13 ciągników. Nie zanotowano zgłoszeń świadczących o zagrożeniu bezpieczeństwa mieszkańców - twierdzi.

W regionie jest bardzo ślisko.

Czytaj: Opel dachował w rowie. Uwaga, trudne warunki na drogach! (zdjęcia)

A tak było w styczniu 2018 roku. Białystok. Gołoledź w mieście. Piesi ślizgają się na chodnikach