Jak wynika z badań jedna trzecia Polaków przynajmniej raz na dwa miesiące chodzi do barów, pubów czy restauracji. Co piąta osoba wydaje na to około 100 złotych miesięcznie, a co dziesiąty Polak co miesiąc zostawia w restauracjach 200 zł. Cała branża gastronomiczna jest warta 20 miliardów złotych. Nic więc dziwnego, że lokale gastronomiczne są jednym z najchętniej otwieranych biznesów.
Trzeba być oryginalnym
– To się opłaca pod warunkiem, że usługi prowadzone są na dobrym poziomie i w rozsądnych cenach – mówi Dariusz Darangowski, menedżer Restauracji Zappa w Białymstoku.
Zanim jednak zdecydujemy się na otwarcie lokalu gastronomicznego musimy dokładnie poznać specyfikę rynku i wiedzieć, do kogo ma być on adresowany.
– Otworzyliśmy restaurację, ponieważ osoby w wieku 30-60 lat mają zbyt mało miejsc z klimatem i usługami dedykowanymi dla nich, chociażby biorąc pod uwagę rodzaj muzyki – mówi Dariusz Darangowski. – Ale absolutnym bodźcem do podjęcia decyzji była coraz większa liczba przyjęć ślubnych, wesel, chrzcin i pierwszych komunii. Od czterech lat jest ich coraz więcej.
Ale nie tylko restauracja to dochodowy biznes. Całkiem nieźle można zarobić prowadząc tzw. budkę z kebabami.
Konkurencja nie jest zła
– W Białymstoku mamy cztery punkty – mówi Joanna Joszczyńska, z budki z fast foodami przy dworcu PKS w Białymstoku. – To dobry interes. Zwłaszcza wieczorami, w weekendy i święta, wtedy mamy bardzo dużo klientów. Zdecydowana większość to młodzież, którym zależy na tym, żeby się najeść i nie wydać przy tym za dużo pieniędzy.
W tej branży jedno jest pewne – konkurencja jest naprawdę duża. Tylko w tym roku w centrum Białegostoku powstało dziewięć lokali, gdzie można zjeść i wypić. Jednak, jak się okazuje, taki wysyp punktów gastronomicznych nie niepokoi ich właścicieli.
Zobacz: Nowa lodziarnia startuje już dziś. Był Big Star będzie Bella Vita.
– To ma swoje dobre strony: po pierwsze cały czas musimy się rozwijać, a klienci mają większy wybór – mówi pani Ewelina z restauracji w centrum miasta. – Wiadomo, że każdy właściciel chce, żeby to jego lokal był najpopularniejszy, ale wszystko zależy od tego, co oferuje swoim klientom i za jaką cenę.
Rozwijamy się
To, że w naszym mieście powstaje coraz więcej pubów, restauracji, punktów z małą gastronomią jest korzystne zarówno dla miasta, jak i jego mieszkańców.
– To znak, że także w Białymstoku rozwija się mniejszy biznes – mówi prof. dr hab. Andrzej Sadowski, socjolog z Uniwersytetu w Białymstoku. – Ludzie coraz chętniej wychodzą na miasto, szukając aktywnych form spędzania wolnego czasu. To znaczy, że rośnie standard życia w naszym mieście i świadczonych w nim usług.
Jak podkreśla, Białystok jest miastem, w ktorym do tej pory małe inwestycje rozwijały się słabo.
– To, że miasto się zmienia, zwłaszcza w centrum, że powstają nowe restauracje, kawiarnie, przybliża nas coraz bardziej do innych polskich, dużych miast – mówi prof. Andrzej Sadowski. – Taki rozwój świadczy na naszą korzyść i powoduje, ze przestajemy być postrzegani jako zaścianek.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?