Białostoczanie, którzy zaciągnęli kredyty we frankach szwajcarskich, mogą się niepokoić. We wtorek waluta ta osiągnęła historyczny rekord - kosztowała nawet 3,65 zł. Przez wysoki kurs raty kredytów są większe.
- Pewnie będziemy jeszcze świadkami kilku nowych rekordów - uważa prof. dr hab. Henryk Wnorowski z Uniwersytetu w Białymstoku. - Za franka trzeba będzie płacić 3,70, a potem może nawet 3,80 zł. Myślę jednak, że taka sytuacja nie potrwa zbyt długo i jego cena powinna w końcu zacząć spadać. Nie ma zbyt wielu przesłanek, żeby był on aż tak drogi.
Powodów, dla którego frank drożeje, jest kilka. Olbrzymie długi krajów europejskich, zwłaszcza w strefie euro, sprawiają, że coraz więcej gospodarek jest obejmowanych programem pomocowym Unii Europejskiej. To osłabia euro, stąd większe zainteresowanie frankiem.
Co więcej, mimo że podniesiony został limit zadłużenia USA, na rynku walutowym nie nastąpiło uspokojenie. Zdaniem Henryka Wnorowskiego, analitycy zdali sobie sprawę, że w zamian są zobowiązania do poważnych programów oszczędnościowych w Ameryce. To z kolei oznacza, że będzie mniej pieniądza wpompowywanego do gospodarki, co odbije się na zmniejszeniu popytu.
Ekspert stanowczo odradza teraz białostoczanom przewalutowywanie kredytów. Radzi też, aby ci którzy chcą zaciągnąć nowe, robili to w złotówkach.
- Jeśli już musimy, bierzmy kredyty w walucie, w której zarabiamy - mówi Henryk Wnorowski. - To najbardziej rozsądne rozwiązanie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?