Za pączki, za tort bezowy, za zdrowe śniadania, za drożdżowe wypieki i pączki. No i oczywiście za kawę! Najlepszej jakości, z segmentu Speciality (z Kolumbii, Kenii, Etiopii, Kostaryki). Ale przede wszystkim za przyjazną atmosferę.
- Od początku wierzyliśmy, że nasza kawiarnia osiągnie sukces. Choć wiedzieliśmy, że trzeba na to czasu i ogromnej pracy. Nigdy jednak nie śniliśmy, że po nasze wypieki ludzie będą przyjeżdżać po kilkaset kilometrów, że uznani blogerzy i autorytety kulinarne będą o nas pisać w samych superlatywach, że będziemy obowiązkowym miejscem dla każdego kawosza, który odwiedza Białystok. Ale niewątpliwie największym sukcesem jest codziennie pełna sala i bardzo to doceniamy - cieszą się Wojciech Janowicz i Magdalena Lenczewska, właściciele Fly High Coffee.
Dodają, że sukces tkwi również w wysokiej jakości serwowanych kaw, dań i słodkości. Do przygotowania śniadań i lunchy kucharze używają tylko sprawdzonych produktów, pochodzących od lokalnych dostawców. O smak wypieków dbają sprawdzeni cukiernicy, a za kawę odpowiadają doskonale przeszkoleni bariści, dla których praca jest pasją.
Zobacz też: Białostocka restauracja Horyzont – nowe otwarcie. Co się zmieniło i kim są nowi właściciele? (Zdjęcia)
Kawiarniana kuchnia budzi się do życia już o 4 rano. Dzień zaczyna się od wypieczenia chleba do śniadań. Z autorskiego przepisu i na własnym zakwasie. Później czas na pączki i przygotowanie wielu ciast, od tortu bezowego, przez sernik z masłem orzechowym, po różnego rodzaju tarty. Wybór słodkości zawsze jest duży. Co innego w karcie dań, ta jest minimalistyczna.
Znajdziemy w niej kilkanaście pozycji, m. in. szakszukę z serem korycińskim lub ciecierzycą, burgery, pierogi z serem hajnowskim czy kotleta z kalafiora. Coś na ząb znajdą tam zarówno weganie, wegetarianie, jak i zwolennicy mięsa.
Niewątpliwie knajpka to również raj dla miłośników modernistycznych wnętrz. Są tam egzotyczne rośliny, neon z nazwą lokalu, szklana gablota z wyeksponowanymi wypiekami, meble od projektanta i drewniane dekoracje, dodające przestrzeni charakteru. Umiejętnie wykorzystano też lustra oraz szklane elementy.
Czytaj także:Rany Julek. Jedzenie. Picie. Życie - nowa restauracja w Białymstoku ma nawet ogródek z huśtawkami [ZDJĘCIA]
Zaś dobrej atmosfery w kawiarni strzeże wielki goryl, łypiący oczami ze ściany. To graficzny mural namalowany techniką "low poly" przez grupę warszawskich artystów, na czele z Dominikiem Kowalczykiem.
Kawę w towarzystwie goryla można wypić przy ul. Lipowa 16/24.
Zobacz też:
Mistrzowie smaku. Restauracja Świętojańska 21 w Białymstoku (10.08.2018)