Fasty wracają do sądu

W środę, 12 marca sąd znów zajął się sprawą byłych prezesów, członków zarządów i akcjonariuszy spółek dawnej grupy Fasty z Białegostoku. Prokuratura zarzuciła im około 100 przestępstw, które mieli popełnić w latach 2001-2005. To m.in. działanie w zorganizowanej grupie przestępczej na szkodę spółki, pranie brudnych pieniędzy, niegospodarność, unikanie płacenia składek ZUS, przywłaszczenie pieniędzy pracowników oraz szereg przestępstw podatkowych. Szkody oszacowano na 16 milionów złotych.

Po pięcioletnim procesie, w czerwcu 2012 roku Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał pięć osób na kary od 3 do 6 lat więzienia i grzywny. Czterech oskarżonych usłyszało kary w zawieszeniu. Wobec jednej osoby sąd postępowanie umorzył, a inną - uniewinnił.

Dzisiaj przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczęło się postępowanie odwoławcze. Sprawa jest złożona i skomplikowana nie tylko pod względem prawa karnego, ale i gospodarczego. Na jej zreferowanie, wystąpienia oskarżonych i ich obrońców, a także na rozpatrzenie ich wniosków, sąd przewidział aż trzy dni. Od wyroku (liczącego około 300 stron) oskarżeni złożyli 15 apelacji (każda po około 100 stron).

- Naszym zdaniem, sąd pierwszej instancji nie uwzględnił szeregu argumentów ekonomicznych i finansowych, które powinny być wyjaśnione - mówił jeden z obrońców mecenas Maciej Żbikowski. - Nie godzimy się z tezą sądu rejonowego, z której miałoby wynikać, iż zgrupowanie firm w holdingu Fasty miało być działaniem grupy przestępczej.

Na wniosek dwóch oskarżonych procesem odwoławczym zainteresowała się także Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

- W tym procesie mogło dość do naruszenia prawa do obrony - mówi Irmina Pacho z fundacji. - Zwracamy też uwagę na to, że restrykcyjna interpretacja przepisów prawa karnego może doprowadzić do naruszenia konstytucyjnej zasady swobody działalności gospodarczej.

Kolejne terminy wyznaczono na na czwartek i piątek (13 i 14 marca).