Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekoterroryści, feministki, rowerzyści. Protest po białostocku

Janka Werpachowska
12 kwietnia rowerzyści protestowali w centrum. Rowerzyści nie chcą, żeby przejście podziemne przerwało ścieżkę rowerową na alei Piłsudskiego.
12 kwietnia rowerzyści protestowali w centrum. Rowerzyści nie chcą, żeby przejście podziemne przerwało ścieżkę rowerową na alei Piłsudskiego. Adrian Kuźmiuk
Zbyt radykalne i ortodoksyjne krzewienie nawet szlachetnych idei najczęściej przynosi nieoczekiwany skutek.

Najcenniejszą ideę i najlepszy pomysł można spaprać. Wszyscy wiemy, że trzeba chronić środowisko naturalne - jednak większości z nas nóż się w kieszeni otwiera, kiedy widzimy i słyszymy przedstawicieli wielu organizacji ekologicznych, którzy rzekomo w naszym imieniu protestują.

Przeciwko wszystkiemu, o czym normalni, niezrzeszeni w organizacjach broniących Matki Ziemi, marzą jak o zbawieniu. Tak zwanych ekologów pobudza do działania każdy projekt nowej drogi, spalarni śmieci, lotniska, zakładu przemysłowego, zapory wodnej i zbiornika retencyjnego. Nic więc dziwnego, że większość społeczeństwa nazywa ich ekoterrorystami i za każdym ich protestem wietrzy jakiś podstęp i drugie dno - najczęściej finansowe.

Podobnie złą prasę mają tzw. wojujące feministki. Feminizm sam w sobie jest ideą bardzo szlachetną. Mówi się nawet, że każdy przyzwoity człowiek powinien być feministką - niezależnie od płci. Jednak większość społeczeństwa reaguje w najlepszym wypadku śmiechem, kiedy słyszy przedstawicielki licznych, bardzo radykalnych organizacji feministycznych, opowiadające o sytuacji kobiet w naszym kraju.

Można by pomyśleć, że od głębokiego średniowiecza nic się nie zmieniło, kobiety jak niewolnice jęczą, pozbawione przez mężczyzn wszelkich praw: w domu, w pracy, w polityce. Przez przesadę i uogólnianie zjawisk jednostkowych gubi się szlachetną ideę.

Rowerzyści protestują

We wtorek w Białymstoku zaprotestowali rowerzyści - przeciwko podziemnemu przejściu dla pieszych. Pieszych jest w naszym mieście wciąż jeszcze więcej niż rowerzystów i na pewno cieszą się z perspektywy nowoczesnego, podziemnego przejścia na najbardziej ruchliwym skrzyżowaniu: alei Piłsudskiego i Sienkiewicza. Ale rowerzyści mówią "nie".

Dzisiejsze przepisy nakazują przed przejściem dla pieszych (chyba, że jest pas wydzielony dla rowerzystów) zsiąść z roweru i przeprowadzić go na drugą stronę na piechotę. Trudność, przeciwko której protestują rowerzyści, polegać będzie na tym, że rower trzeba będzie sprowadzić pod ziemię i po pokonaniu przejścia wyprowadzić go - po specjalnych podjazdach.

Ja też jeżdżę po mieście rowerem. Też wolałabym, żeby były tylko ścieżki rowerowe bez krawężników, schodków i zawsze z górki. Tak samo, jak chciałabym, żeby Białystok miał lotnisko - ale nie w sąsiedztwie mojego domu. I żeby były trasy szybkiego ruchu, ale z dala od mojej posesji.
Takie protesty nikomu na dobre nie wychodzą. A protestujący nie dość, że się ośmieszają, to na dodatek tracą sympatię społeczeństwa. A zyskują wrogość.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny