To historia pracowników pewnej korporacji, gdzie słowo „wolność” wydaje się nieprzyzwoite, a posiadanie własnego zdania może stać się przyczyną wymówienia lub przynajmniej nagany. Nie ma tu miejsca na miłość, bo nawet jeśli uda jej się wykiełkować w sercach pracowników, korporacyjne tryby zmielą ją na proch nim zdąży zakwitnąć. I wreszcie - nie ma tu miejsca na sens i celowość działań, bo praca musi trwać - obojętnie, czy czemuś służy, czy też sprowadza się do przelewania z pustego w próżne. Tak wygląda normalne korporacyjne życie, a przynajmniej tak sądzą nasi bohaterowie.
Magda (Katarzyna Maciąg), Nirek (Lesław Żurek), Joanna (Anna Mucha) i Sebastian (Wojciech Medyński) to członkowie zarządu korporacyjnego giganta, który z trudem walczy o przetrwanie na medialnym rynku. Podporządkowali swoją egzystencję pracy, a prywatne życie upchnęli w przerwie na lunch. Walka o władzę zaślepia ich do tego stopnia, że są dla niej gotowi poświęcić szczęście własne i szczęście najbliższych. Podwładnych traktują jak niewolników, a siebie samych niczym królewski dwór. Choć ich imperium chwieje się w posadach i z dnia na dzień kurczy się coraz bardziej, nie zauważają i tego.
Gdy okazuje się, że firmę po raz kolejny przejmuje inny właściciel - tym razem pochodzący z dalekiej Japonii - a obowiązującym strojem każdego pracownika staje się… kimono, w korporacyjnym cesarstwie wybucha bunt.
Nasi bohaterowie, zamiast wykazać się rozsądkiem i gasić pożar, dolewają oliwy do ognia. I to w olśniewającym dalekowschodnim stylu. Niczym ninja ruszają do walki, tyle tylko, że z samurajskimi mieczami w dłoniach. Pech w tym, że te samurajskie miecze mylą im się ze sztyletami do seppuku...
Sztuka Marcina Szczygielskiego „Single po japońsku”, kontynuacja wcześniejszych „Singli i Remiksów”, to komedia pomyłek. Farsa, która przedstawia naszą rzeczywistość w krzywym zwierciadle. Ale czy rzeczywiście krzywym? Może raczej wypukłym, które - niczym soczewka powiększającego szkła - pozwala wyraźniej dostrzec umykające nam w codziennym życiu szczegóły, absurdy i śmieszności współczesnego świata.
A wszystko to w zapierających dech w piersiach dekoracjach i kostiumach rodem z kraju kwitnącej wiśni, bo przecież rządzące dziś na całym globie korporacyjne mechanizmy właśnie stamtąd się wywodzą. Spektakl wyreżyserował znany aktor Olaf Lubaszenko. „Single po japońsku” można zobaczyć 12 października o godz. 20 w Teatrze Dramatycznym.
Bilety
Single po japońsku
12 października, godz. 20.00
Teatr Dramatyczny w Białymstoku
Ceny:
120 zł (parter)
110 zł (balkon)
Do kupienia:
- www.ticketpro.pl
- www.kupbilecik.pl
- Biuro Ogłoszeń Kuriera Porannego (ul. św. Mikołaja 1, Białystok), tel.: (85) 748 96 02 lub (85) 748 96 02
- kasa OiFP (ul. Odeska 1, Białystok), tel.: (85) 306 75 04
Organizatorem spektaklu jest Kurier Poranny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?