Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziedziniec Pałacu i hotel Ritz. Zdjęcia z historią

Alicja Zielińska
Maj 1936 r. Dziedziniec Pałacu Branickich. Z tyłu, za bramą hotel Ritz.
Maj 1936 r. Dziedziniec Pałacu Branickich. Z tyłu, za bramą hotel Ritz.
Joanna Lipska prezentuje zdjęcia po babci Stefanii Miecielskiej. To stare fotografie z lat 20. i 30. ubiegłego wieku. Nie wie często kto na nich jest i ma nadzieję, że ktoś na nich odnajdzie kogoś bliskiego.
2 lutego 1932. Uczniowie Szkoły Powszechnej nr 15 jadą na wycieczkę.
2 lutego 1932. Uczniowie Szkoły Powszechnej nr 15 jadą na wycieczkę.

2 lutego 1932. Uczniowie Szkoły Powszechnej nr 15 jadą na wycieczkę.

Nie znam tych osób, mój tata też nie jest w stanie nic o nich powiedzieć, a jego starsze rodzeństwo nie żyje. Mimo to nie chcę się rozstawać z tymi zdjęciami - opowiada Joanna Lipska. - W jakiś sposób są mi bliskie. Panie w pięknych sukniach, udrapowanych falbankami i koronkami, panowie w mundurach wojskowych. Ciekawie popatrzeć, jak wyglądały ówczesne stroje, a nawet jak pozowano do zdjęć.

Charakterystyczne, że mężczyzna zwykle siedzi, a kobieta, żona stoi wierna przy jego boku. Zdjęcia były robione w Białymstoku, na kilku jest pieczątka: Zakład Fotograficzny J. Rensdel, ulica Sienkiewicza 12. Jest też widok hotelu Ritz w całej swojej okazałości, jaką prezentował przed wojną.

Joanna Lipska przysłała nam te zdjęcia z myślą, że może ktoś je rozpozna i opisze. Zdarzało się już wielokrotnie, że po naszych albumowych relacjach zgłaszały się osoby i ze wzruszeniem opowiadały dalsze dzieje postaci z fotografii, bo byli to ich bliscy i znajomi.

Historie rodzinne

1924 r. Słuchacze kursu II. Na odwrocie kilkanaście nazwisk: Pola Kłosowska, Luśka Mazurowska, Irka Sawicka, Gałkówna, Brzoskówna, Maryś Borawska.
1924 r. Słuchacze kursu II. Na odwrocie kilkanaście nazwisk: Pola Kłosowska, Luśka Mazurowska, Irka Sawicka, Gałkówna, Brzoskówna, Maryś Borawska.

1924 r. Słuchacze kursu II. Na odwrocie kilkanaście nazwisk: Pola Kłosowska, Luśka Mazurowska, Irka Sawicka, Gałkówna, Brzoskówna, Maryś Borawska.

Przy okazji pani Joanna opowiedziała nam parę ciekawych zdarzeń rodzinnych, które są świadectwem naszej burzliwej historii.

- Babcia Stefania Miecielska z domu Niewińska pochodziła ze szlacheckiej rodziny. Ale ojciec, niestety miał skłonności do hazardu, przegrał w karty dużo pieniędzy i z rozpaczy strzelił sobie w głowę. Przez to w rodzinie nigdy nie wspominano ani nie mówiono nic o ojcu babci. Jego żona, młoda wdowa Józefa z dwuletnią córeczką musiała radzić sobie sama. Podczas I wojny światowej, w strachu przed Niemcami, jak i wielu Polaków, uciekła do Rosji. Spokoju tu jednak długo nie zaznała, bo niebawem wybuchła rewolucja. Postanowiła więc wracać do Białegostoku. Uzbierała woreczek złotych monet, ale, że sporo bagażu miała, to aby ulżyć sobie w podróży, zamieniła je na banknoty. No i jak wjechała do Polski, to te banknoty okazały się nic nie wartymi papierami. I tyle zostało po całym bogactwie.

Babcia wspominała to jak anegdotę, chociaż jej mamie nie było wesoło. Musiała iść do pracy, żeby się utrzymać. Znalazła zatrudnienie w fabryce, a babcia chodziła z nią właśnie do tej fabryki. Kiedy przychodził strażnik, miała przygotowany koszyk z ziemniakami i obierała je, niby że na obiad. Mieszkały przy ulicy Lubelskiej w drewnianym domu. Dziś już tej ulicy nie ma, dom też rozebrano. W 1939 roku kwaterował u nich oficer rosyjski z żoną. Mój tata miał wtedy dziesięć lat. I zapamiętał takie zdarzenie. Bawił się pieniążkiem, podrzucał go do góry, a ta Rosjanka zobaczyła i powiedziała złośliwie: a czym ty się bawisz, myślisz, że Polska jeszcze wróci? Mówiła po rosyjsku, ale tata tak to mocno przeżył, że do tej pory opowiada.

I jeszcze jedno zdarzenie przekazywane w rodzinnych opowieściach. Podczas rewolucji dziadek pani Joanny, Bazyli Miecielski jako nastoletni chłopak był świadkiem strasznej tragedii.

Jego siostra wyszła za mąż za carskiego oficera. Mieli sześcioletnią córeczkę. Mieszkali pod Grodnem. Wpadli czerwonoarmiejcy i wszystkich zamordowali. Bazyli z kuzynem z odległości kilkudziesięciu metrów widzieli tę zbrodnię. W obawie, by ich nie spotkał ten sam los, obaj uciekli z domu. Kuzyn wyjechał do Ameryki, a Bazyli osiedlił się w Białymstoku, był znanym krawcem przed wojną.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny