Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drony to nie tylko zabawka

Agata Sawczenko
Nie ukrywają, że z pracy mają frajdę. - Bo jak inaczej określić sterowanie dronem - uśmiecha się Cezary Dobrzyński, który z żoną Małgorzatą prowadzi firmę Fly Away Plus. Tą frajdą chcą się dzielić ze swoimi klientami. Ale jednocześnie pokazać, że drony można wykorzystywać do pracy. Żeby była bezpieczniejsza, skuteczniejsza, szybsza...

Pomysłów na życie Małgorzacie i Cezaremu Dobrzyńskim nigdy nie brakowało. Tak to jest, gdy ma się dobre wykształcenie. Bo pani Małgorzata jest księgową. Pan Cezary - skończył politechnikę. Projektowanie i budowę maszyn. Razem więc mogą stworzyć przysłowiowy dream team w wielu dziedzinach. Stworzyli Fly Away Plus.

Wcześniej działali na wielu polach. - Wytrwać nie zawsze pozwala prawo - śmieje się pani Małgorzata.

Tak - dziś się śmieje, ale przyznaje, że kilka lat temu, gdy zmieniły się przepisy o przetwarzaniu zużytych sprzętów elektronicznych, firmie recyklingowej, jaką prowadzili z mężem, łatwo nie było. - Nagle ustawodawca stwierdził, że zużyty sprzęt mogą zbierać skupy złomu. To zabiło takie firmy jak nasza - przyznaje.

Jednak - na szczęście - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przynajmniej w ich przypadku. Bo pan Cezary w końcu miał chwilę, by zająć się tym, co naprawdę lubi. A prawdziwą pasją Cezarego Dobrzyńskiego jest latanie. Przed laty nawet zdawał do szkoły dla pilotów. Egzaminy szły mu jak z płatka. Niestety, na którymś z kolei badaniu lekarskim okazało się, że zdrowie nie pozwoli mu pracować w wymarzonym zawodzie.

No cóż - pan Cezary zdał na białostocką politechnikę. Ale pasja została. Przez lata ujście znajdowała w klejeniu modeli samolotów.

Same wizje nie wystarczą

No, a ostatnio... Technika idzie do przodu. Można usiąść za sterami maszyny, obserwować świat z góry, ale jednocześnie samemu nie wznosić się w powietrze... Cezary Dobrzyński odkrył drony! Poszedł na jeden kurs latania, drugi, trzeci... - Zajmijmy się tym - zaproponował w końcu żonie.

- Oczywiście, zgodziłam się - uśmiecha się pani Małgorzata. - Choć doskonale wiedziałam, co to dla mnie oznacza. Bo Cezary jest od wizjonerskich pomysłów, a ja od ich wdrażania w życie.

Wdrażania - czyli dopilnowania, by wszystko przebiegało zgodnie z procedurami i prawem. Czyli - pan Cezary wymyślił, pani Małgorzata zarejestrowała firmę. Pan Cezary postarał się o kwalifikacje instruktora, pani Małgorzata zarejestrowała szkołę latania dronami.

Oczywiście - mają u siebie sklep z dronami. I bardzo przekonująco tłumaczą, dlaczego warto kupować właśnie u nich. - Drony oferują nawet hipermarkety - przyznaje pani Małgorzata. - Ale taki dron zaraz się psuje, bo polata siedem minut, a potem przez dwie godziny trzeba go ładować - tłumaczy.

I przekonuje, że dla zabawy, w celach rekreacyjnych, u nich drona można kupić niemal za takie same pieniądze jak w hipermarkecie. - Z kamerą, z możliwością podłączenia do tableta czy komórki, aby móc obserwować z dołu, co „widzi” dron. No i co najważniejsze: z wymienialnymi bateriami.

Ale nie to okazuje się najważniejsze. Bo we Fly Away Plus można spotkać przecież pana Cezarego. - A męża cieszy, gdy ludzie zaczynają mieć frajdę z latania dronami - przyznaje pani Małgorzata.

To dlatego właśnie właściciel firmy nie żałuje czasu, by pokazywać maszyny klientom. Wyciąga z pudełek, opowiada, dopytuje, do czego dron ma służyć. Chętnie też uruchamia. Pomieszczenia firmy są na tyle przestronne, że można w środku sprawdzić, jak będzie się sprawowała dana maszyna. Bo dla pana Cezarego jest najważniejsze - nie zostawić klienta samego, pomóc mu, wyjaśnić, pokazać.

Radochę może przynieść nawet dron za 400 zł. Wystarczy, że będzie dobrany do potrzeb. A jego użytkownik dowie się wcześniej, jak dobrze go wykorzystywać.

Ale nie tylko takie maleństwa leżą na półkach w firmie Fly Away Plus.

- Sprzętu mamy coraz więcej - przyznaje pan Cezary. Inwestować trzeba - choć branża jest stosunkowo nowa, rozwija się w naprawdę dużym tempie. A oni muszą mieć przecież wszelkie nowinki. A co za tym idzie - gdzie, jak nie u nich, klienci mieliby sprawdzić, jak się na tym sprzęcie lata?

Właściciele Fly Away Plus wychodzą po prostu z założenia, że szkoła latania jest po to, żeby klient nauczył się obsługi drona. Ale również sprawdził, na jakim modelu lata mu się najwygodniej. No i który model najlepiej sprawdzi się w zadaniach, w jakich ma być wykorzystywany.

Taka frajda!

Ludzie przychodzą na kurs, aby nauczyć się latać rekreacyjnie. To nie lada frajda zostać pilotem drona. Można zajrzeć w niedostępne miejsca, zrobić zdjęcia, o jakich nie da się nawet marzyć na ziemi.

Skończenie kursu gwarantuje, że będziemy umieli pilotować drona bezpiecznie, poznamy zasady, których łamać nie można.

Ale drony coraz częściej wykorzystywane są do pracy. To maszyny, które mają wielkie możliwości, które sprawią, że oszczędzimy czas, energię, że pracę wykonamy lepiej.

- Fantastycznym kursantem, z nieprawdopodobną pasją, był na przykład prezes Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków - mówi pani Małgorzata. - Drony wykorzystuje, by sprawdzać stan liczebności lęgów bocianów. Obserwuje też przenoszenie ich gniazd z domów na słupy. A ostatnio widziałam w Internecie, że liczył gniazda czapli białych.

Opowiada, że drony pomogły ostatnio również... pracownikom lotniska, którzy co roku muszą sprawdzić, czy ogrodzenie obiektu jest szczelne. W czasie startów nie może się tam bowiem dostać nawet najmniejsze żyjątko. Bo co by było, gdyby wplątało się w koła samolotu? Aż strach pomyśleć. Jednak obejście wokół całego lotniska to marudna praca.

- Nasz dron sprawdził ogrodzenie w kilkanaście minut - uśmiecha się pani Małgosia. Ale i tak uważa, że to urządzenia jeszcze u nas - zwłaszcza na Podlasiu - niedoceniane. A tyle jest przecież pomysłów na ich wykorzystywanie! Szkoda, że na razie pozostają tylko w sferze teorii.

- Drony to supersprzęt na przykład dla geodetów - nie ma wątpliwości Małgorzata Dobrzyńska. - Zamiast biegać i mapować coś z GPS-ami, w gumiaczkach i z całym niezbędnym sprzętem, oni wypuszczają maszynę, zaznaczają w odpowiedniej aplikacji miejsce, które ma być zmapowane i dron to za nich bardzo szybko i skutecznie robi.

Pomysłów na wykorzystanie dronów jest całe mnóstwo: na przykład do różnego rodzaju inspekcji w trudnych warunkach, gdzie człowiek musiałby mieć specjalne zabezpieczenia, a i tak wszystko trwałoby okropnie długo. Przykładowo to wysokie maszty, dźwigi, ładownie statków, wysokie budynki, gdzie trzeba sprawdzić na przykład, którędy ucieka z nich ciepło.

Ciężko biegać po polu kukurydzy

- To jest również fantastyczne narzędzie dla rolników! - państwo Dobrzyńscy dokładnie sprawdzili, jakie są możliwości rozwoju ich firmy. Pani Małgorzata opowiada więc dalej: - Na Zachodzie, szczególnie w krajach wysoko rozwiniętych, to jest bardzo popularne. Kamery termowizyjne i na podczerwień pozwalają zobaczyć, jak szybko przebiega wegetacja roślin. Dzięki dronom można bardzo dokładnie określić, gdzie jakichś substancji odżywczych jest dla roślin za mało, gdzie za dużo wody, gdzie tej wody brakuje. A to pozwala zaoszczędzić środki ochrony roślin i wodę, o którą przecież coraz ciężej.

Drony w rolnictwie mogliby wykorzystywać również ubezpieczyciele. - I to szczególnie u nas, gdzie jest styk rolnictwa z dziką przyrodą. Gdzie dzikie zwierzęta niszczą uprawy - mówi pani Małgorzata. - Ciężko jest biegać po kukurydzy i mierzyć, jak to wygląda. Samolotu się tam nie wyśle. A podniesiony na dwadzieścia parę metrów dron pokaże wszystko idealnie, ile z takiego pola zostało stratowane, zniszczone czy zjedzone.

Drony to też supersprzęt dla sprawdzenia dziur w systemie kamer w ochronie. Dokładnie pokazują, gdzie kamera nie sięga. Potem wystarczy kilka poprawek - i w systemie nie ma już dziur.

- Nie rozumiem też, dlaczego tego sprzętu nie wykorzystują również nasi energetycy do kontrolowania linii średniego czy wysokiego napięcia. Zwłaszcza, gdy w trudnych warunkach pogodowych trzeba sprawdzić, w którym miejscu wystąpiła awaria - dodaje pani Małgorzata. - Dziś jeszcze wysyłają samochód. A człowiek zwykle na piechotę sprawdza, jak do takiego miejsca dojechać, brnie w śniegu przez kilka kilometrów. Dron znalazłby je w kilka minut. I wyznaczył drogę dla samochodu.

By młodych oderwać od komputera

Dobrzyńscy mają też mnóstwo pomysłów, jak wykorzystywać sprzęt dla frajdy. Rekreacyjnie. Właśnie po to, aby je realizować, założyli stowarzyszenie. Zaczynają współpracę z jedną z białostockich szkół średnich.

Chcą też w przyszłości więcej czasu poświęcić dzieciom i młodzieży. Bo na razie kursy mogą organizować tylko dla dorosłych - takie są przepisy. Ale już mają w planach organizowanie wyścigów dronowych. - To świetna alternatywa dla młodych, których trudno oderwać od komputera - nie mają wątpliwości. - Bo przy dronach mają i jedno, i drugie. Czyli komputer, który pomaga w sterowaniu dronami, okulary, dzięki którym właściwie można przenieść się do niemal wirtualnej rzeczywistości... bo pokazują przecież świat widziany z wysokości , oczami drona... no i kontakt z innymi ludźmi. Przy wyścigach trzeba wyjść z domu, spotkać się z osobami, które dzielą podobną pasję.

- A przy okazji dziecko uczy się wygrywać i przegrywać. Dla tych, którzy żyją w świecie wirtualnym, mało jest miejsc, gdzie mogą się tego nauczyć - przekonuje Małgorzata Dobrzyńska.

Przyznaje, że bali się, gdy zmieniali branżę: - Wypłukaliśmy się ze wszystkich oszczędności.

Ale wierzy, że ich pasja i otwartość, z jaką podchodzą do klientów, pozwoli na osiągnięcie sukcesu. - To trudna branża. Wokół niej narosło mnóstwo mitów. Dron to jeszcze według wielu tylko zabawka, która w dodatku potrafi być niebezpieczna. My chcemy przekonać, że może być inaczej. Że wystarczy odpowiedzialne podejście. Wtedy każdy będzie miał mnóstwo frajdy. A ci, którym to potrzebne, pomoc w wykonywaniu służbowych obowiązków - mówi pani Małgorzata. I dodaje: - Uda nam się. Bo to branża, która szybko się rozwija.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny