Ma to związek z wynikami kontroli mienia komunalnego będącego w zarządzaniu Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Sokółce. Przez ostatnie tygodnie sprawdzała je czteroosobowa komisja. Okazało się, że nie jest przestrzegane zarządzenie burmistrza Stanisława Kozlowskiego z grudnia 2005 roku.
- To zarządzenie określa minimalne stawki za wynajem lokali użytkowych - tłumaczy Piotr Bujwicki, zastępca burmistrza. - Do tej pory to zarządzenie nie było przestrzegane.
Z takim stwierdzeniem nie zgadza się jednak Antoni Jackiewicz, dyrektor ZGKiM.
- To zarządzenie dotyczyło tylko tych lokali, na które dopiero miały być ogłaszane przetargi, a nie na wszystkie - tłumaczy Jackiewcz. - Taka była moja interpretacja tego zarządzenia i w ten sposób go realizowałem.
Władze gminy jednak interpretują zarządzenie inaczej. I zgodnie z nim w chwili podpisania zarządzenia, dyrektor Jackiewcz powinien był wymówić wszystkim lokale i ogłosić nowe przetargi.
To mydlenie oczu
Wszyscy, którzy otrzymali wypowiedzenia, nie kryją oburzenia. Nie rozumieją, dlaczego burmistrz chcąc podwyższyć im czynsze zdecydował się na tak drastyczny krok, jak wypowiedzenia i ogłoszenie nowych przetargów.
- Skoro chodzi tylko o czynsze, to można to było zrobić w formie aneksu do umowy. Przecież mogliśmy negocjować ceny - mówili zdenerwowani najemcy.
- Negocjacje nie wchodzą w grę. Musimy ogłosić nowe przetargi, bo musimy działać zgodnie z prawem - ripostował Bujwicki.
Burmistrz zapewnił jednak, że przy ogłaszaniu nowych przetargów dotychczasowi najemcy będą mieli prawo pierwszeństwa wynajmu.
- Będziecie pierwsi w kolejce do wynajęcia lokalu za wylicytowaną cenę - tłumaczył zastępca burmistrza.
Dla kupców jednak taki przywilej to zwyczajne mydlenie oczu.
- Przecież jak przyjdzie jakiś przedsiębiorca z Białegostoku i da cenę, której nie będę mogła zapłacić, to co mi z tego prawa pierwszeństwa? - pytała Maria Radecka, właścicielka sklepu przy ulicy Białostockiej. - On da 30 złotych za metr, a mnie nie stać na taki czynsz.
Stanisław Małachwiej, burmistrz Sokółki jest jednak przekonany, że najemcy poradzą sobie.
- Gmina nie będzie instytucją charytatywną. Są podmioty, które stać na wyższe stawki - mówił Małachwiej.
Dla dobra najemców
Kupcy mają żal do burmistrza, że wygania ich z lokali, które oni własnym kosztem wyremontowali.
- Nasze lokale są wyremontowane, "wycackane“. Przecież wszyscy wiedzą, jak one wyglądały wcześniej. Myśmy je wyremontowali za własne pieniądze - denerwowała się Maria Radecka.
Danuta Hrynkiewicz z Salonu Optycznego przy ulicy Piłsudskiego podkreślała, że remonty były konieczne, bo ludzie chcą przychodzić do ładnych lokali.
- Idzie się tam, gdzie jest ładnie, schludnie, czysto. Takie właśnie jest sens robienia remontów - tłumaczyła Danuta Hrynkiewicz.
Burmistrz zapewnia, że zmiany w wynajmie lokali są dla dobra najemców. Jednak oni nie rozumieją tego "dobra".
- Teraz umowy najmu będą zawierane wyłącznie na czas określony. Dzięki temu sytuacja będzie od razu jasna. Najemca będzie tylko tyle inwestował w lokal, żeby w ciągu kilku lat najmu to wszystko się zamortyzowało - przekonywał Piotr Bujwicki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?