Czy warto zadaszyć ryneczek przy ulicy Mickiewicza? Urbaniści twierdzą, że tak

Tomasz Mikulicz
Tomasz Mikulicz
Tak wygląda ryneczek u zbiegu ul. Mickiewicza i Orzeszkowej.
Tak wygląda ryneczek u zbiegu ul. Mickiewicza i Orzeszkowej. Anatol Chomicz
Z pomysłem tym zwrócili się do nas miejscy urbaniści. Uznaliśmy, że trzeba iść w tym kierunku. Oczywiście nie budować tu żadnego budynku, ale tymczasowe zadaszenie - mówi Janusz Grycel, przewodniczący Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej.

To działające przy prezydencie ciało doradcze rozpatrywało ostatnio propozycję, by uporządkować obok sklepu przy skrzyżowaniu ul. Orzeszkowej i Mickiewicza. Stoją tam obecnie parasolki, pod którymi sprzedawane są owoce i warzywa. Miejscy urbaniści zwrócili się do MKUA z pytaniem, czy warto zastanowić się nad uporządkowanie tego terenu. - Zarekomendowaliśmy wspomniane zadaszenie. To oczywiście tylko propozycja. Czy zostanie wykorzystana zależy do właściciela terenu - zaznacza Grycel.

Czytaj też: Ryneczek przy Mickiewicza w Białymstoku. Handlarze muszą płacić (zdjęcia)

Ziemia należy do spółdzielni im. A. Mickiewicza oraz właścicieli mieszkań w bloku przy ul. Mickiewicza 17. - Żeby zrobić zadaszenie musielibyśmy uzyskać ich zgodę. Tylko pytanie kto za to zapłaci. Jeśli miasto partycypowałoby w kosztach to można się zastanowić. Jeśli nie, to raczej nie ma takiej możliwości, aby obciążać kosztami mieszkańców wyłożyła pieniądze - mówi Elżbieta Choińska, prezes spółdzielni.

Dziwi ją propozycja postawienia zadaszenia, bo dotąd nikt się do spółdzielnia z nią nie zgłaszał. - Spółdzielnia dzierżawi ten teren osobie, która dba o utrzymanie tu czystości - podkreśla Choińska.

Czytaj też: Mickiewicza - handel na dziko

W czerwcu 2016 roku kupcy zresztą przeciw temu protestowali. Do tego czasu wszak nie musieli płacić. Spółdzielnia ulegała jednak prośbom mieszkańców wspomnianego bloku przy ul. Mickiewicza 17.

- Od lat zgłaszali nam, że przy sklepie, gdzie są tabliczki z zakazem handlu, stoją kupcy. Śmierdziało tam też moczem - mówił na naszych łamach ówczesny prezes spółdzielni Andrzej Prokorym.

Ówczesny radny SLD Wojciech Koronkiewicz nazwał pobieraniem opłat od drobnych kupców "żerowanie na ludzkiej krwawicy". Niemniej od czasu wydzierżawienia terenu kupcy stoją w wyznaczonych miejscach, teren jest sprzątany, a moczem już śmierdzi.

iPolitycznie - w jakim momencie w relacji polsko-ukraińskich jesteśmy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

S
SNAFU
Miejscy urbaniście zajmują się stroną estetyczną ryneczku na rogu Mickiewicza i Orzeszkowej, a nie zauważyli szkaradnej kolorystyki budynku po przeciwnej stronie ulicy Orzeszkowej. Może te wiaty będą swoją kolorystyką nawiązywały do tegoż budynku. Jak to się ma do planu zagospodarowania przestrzennego?
G
Gość
Od dawno wiadomo że białostoccy urbaniści to geniusze !!! Na osiedlu Zagórki zrobili tereny zielone na prywatnych działkach właścicieli !! Ale kanalizacji i wodociągu do tej pory brak !!
G
Gość
Miasto chce finansować za darmo prywatnym handlarzom? Żądam dofinansowania do mojego biznesu.

Jak chcą mieć daszek to niech sami za niego zapłacą. A tak jest syf
G
Gość
Teraz śmierdzi nie tylko moczem, szczególnie w krzakach przy pobliskich blokach oraz przy okolicznych kontenerach na śmieci. Nikt nie pytał mieszkańców bloków przy tzw. ryneczku czy tego chcą. Ponieważ mieszkam w bloku, przy którym swoje potrzeby fizjologiczne załatwiają handlujący, to nie widzę powodu, by dla prywatnego biznesu jakiegoś niby biznesmena i zarządu spółdzielni mieszkańcy mają wąchać (mówiąc mało delikatnie lecz prawdziwie) owe smrody. Zlitujcie się nad mieszkańcami bloków znajdujących się w "polu rażenia" HANDLARZY, sprawdźcie warunki sanitarne i zakażcie handlu. Nie jest również prawdą to, że najemca dba o czystość. Kiedyś swoje plony sprzedawali tam głównie działkowcy i rolnicy, dziś to miejsce wypełniają głównie handlarze. Jak ktoś chce prowadzić biznes, to niech wynajmie sklep i sprzedaje w czystych warunkach. Czy urbaniści przed wyrażeniem zdania w tej kwestii nie powinni poprosić wcześniej odpowiedniej instytucji o opinię sanitarną tego przybytku? To, że nie byli to pewne, bo po zakosztowaniu zapaszków tak szybko nie proponowaliby zadaszenia.
G
Gość
genialne ! białostoccy urbaniści to geniusze. brawo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny
Dodaj ogłoszenie