Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy planowana przez rząd reforma oświaty doprowadzi do zwolnień nauczycieli?

(jsz)
Andrzej Uścinowicz, Elżbieta Mikulska i Maria Mieszalska-Goroszkiewicz
Andrzej Uścinowicz, Elżbieta Mikulska i Maria Mieszalska-Goroszkiewicz Andrzej Zgiet
O to zapytaliśmy przedstawicieli białostockiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz Bożenę Dzitkowską, podlaskiego wicekuratora oświaty.

Nie ma racjonalnych argumentów uzasadniających likwidację gimnazjów

Jakie są nastroje wśród nauczycieli na progu roku szkolnego?

Andrzej Uścinowicz: Niedawno ZNP robił ankietę. Wynika z niej, że 60 proc. nauczycieli ocenia negatywnie zamiar likwidacji gimnazjów, 31 proc. - pozytywnie, a 9 proc. nie ma zdania. Pani minister podaje trzy cele reformy: poprawa jakości kształcenia, skuteczne wyrównanie szans edukacyjnych i lepsze wsparcie wychowawcze młodzieży w okresie gimnazjalnym, w okresie dojrzewania. Nie rozumiemy, w jaki sposób miałaby na to wpłynąć likwidacja gimnazjów.

ZNP jest przeciwko?

Elżbieta Mikulska: W argumentacji i zwolenników, i przeciwników można znaleźć prawdziwe twierdzenia. Przez 17 lat funkcjonowania gimnazja wypracowały wspaniałe formy pracy z młodzieżą, która jest w trudnym wieku. Nie widzę w propozycji pani minister tego, jak to będzie dalej realizowane.

Maria Mieszalska-Goroszkiewicz: Jest olbrzymia odwaga i brak jakiegokolwiek przemyślenia przy wprowadzaniu nowej struktury oświaty. Jesteśmy zaniepokojeni tym, bo za każdą reformą idzie bezrobocie nauczycieli i obawa o jakość kształcenia. Każda reforma to też olbrzymie koszty. Białystok już ma kłopoty. Powodem jest decyzja, że 6-latki mogą pozostać w przedszkolach. Subwencja na ucznia, a subwencja na przedszkolaka to różnica kilku tysięcy zł. A dużo białostockich 6-latków zostaje w przedszkolach. Prezydent teraz zaczyna szukać na nie pieniędzy. Cieszymy się z pomysłu czteroletnich liceów, ale czy one będą w stanie „wchłonąć” nauczycieli z gimnazjów? Nie. Dlatego, że teraz w wielu ogólnikach nauczyciele nie mają pełnej liczby godzin i to im dyrektorzy będą je uzupełniać w pierwszej kolejności.

Zamiast budować poczucie grozy warto działać tak, by zmiana w oświacie budowała

Poważne zmiany w oświacie wywołują niepokój i nauczycieli, i rodziców.

Bożena Dzitkowska, podlaski wicekurator oświaty: Jak w każdej zmianie, tak i w tej, na pewno jest wiele znaków zapytania. Z pewnością niektórzy się niepokoją. Niewiele osób pozytywnie podchodzi do zmian, widząc w nich jakąś szansę. Tym niemniej środowisko edukacyjne otrzymuje i od kuratora oświaty, i od ministra edukacji wiele pozytywnych komunikatów, że zmiana będzie wprowadzana w dłuższej perspektywie. Że informacje o wszystkich zmianach będą przekazywane na czas, tak jak i instrumenty do ich przeprowadzenia. Poza tym, największa zmiana będzie w przyszłym roku. Wówczas zmieni się cały ustrój szkolny. Nie należy tego wiązać tylko ze zmianą sieci szkół, ale i podstawą programową oraz ramowymi planami nauczania. W połowie września wejdzie w życie ustawa przejściowa, a następnie ustawa o zmianie ustroju szkolnego, która pokaże cały proces zmiany.

Jak Pani skomentuje uwagi związkowców na temat planowanych zmian? Zarzuty to m.in. groźba przeładowanych podstawówek czy likwidacja miejsc pracy.

Zmiana nie dzieje się gwałtownie, z dnia na dzień. Po drugie: jeśli chodzi o przeładowanie szkół, to mamy tak duży niż demograficzny, że to chyba ostatnia rzecz, o którą należałoby się obawiać. Powinno się wręcz oczekiwać tego, żeby dzieci w szkołach było więcej. Bo to by dało poczucie bezpieczeństwa nauczycielom, że nie stracą pracy. Proszę zauważyć, że jeszcze nie mamy do czynienia z tą zmianą ustroju szkolnego, a ilu nauczycieli pozostaje bez pracy? I nie jest to zła wola ani dyrektorów, ani organów prowadzących, tylko efekt drastycznie malejącej liczba uczniów. Przez to nie można stworzyć odpowiedniej liczby oddziałów, a zatem nie można też stworzyć nauczycielom odpowiedniej liczby godzin.

W Pani ocenie likwidacja gimnazjów nie spowoduje zwolnienia nauczycieli?

To nieuprawnione twierdzenie. Przecież gimnazja nie pozostawią po sobie próżni. Część nauczycieli zostanie w szkole podstawowej, część - w szkole ponadpodstawowej. Może zamiast tworzyć poczucie grozy w środowisku edukacyjnym, warto działać tak, żeby zmiana budowała, stwarzała szansę, pomagała w rozwoju zawodowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny