Czerwony Bór. Ciało noworodka na wysypisku śmieci. Zawiniątko w folii znalazła pracownica Zakładu Przetwarzania i Unieszkodliwiania Odpadów

AKTUALIZACJA

11 maja odbyła się sekcja zwłok niemowlęcia. To chłopczyk, który urodził się żywy.

- Ustalono, iż przyczyną zgonu noworodka był uraz wielomiejscowy -

poinformował Rafał Kaczyński, zastępca szefa Prokuratury Okręgowej w Łomży. - Mamy więc do czynienia z zabójstwem, i taką przyjęliśmy wstępną kwalifikację czynu.

Sekcja zwłok była długa i wyjątkowo trudna. Medykom na razie nie udało się ustalić nawet przypuszczalnego terminu porodu.

- Konieczne będzie przeprowadzenie dodatkowych badań, takich jak badania tkanek - dodaje prokurator Kaczyński.

Przypomnijmy.

W piątek, 8 maja 2020 roku w czerwonym Borze pracownicy Zakładu Przetwarzania i Unieszkodliwiania Odpadów przeżyli prawdziwy szok.

Kobieta pracująca przy taśmie, podczas sortowania natknęła się na foliowe zawiniątko. Wytrząsnęła je na taśmę.

Jak wynika z relacji załogi,

ze środka wypadło coś, co na pierwszy rzut oka, wyglądało jak oskórowany królik.

Po bliższym przyjrzeniu się, pracownicy uznali, że może to być ciało niemowlęcia. Miało nóżki i rączki podkurczone, wciśniętą główkę. Praca zakładu została wstrzymana. Wezwano przełożonych i służby.

- Dotarłem na miejsce jeszcze przed przyjazdem policji. Widok był makabryczny. Wciąż mam go przed oczami -

przyznał poruszony Mieczysław Kaczyński, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Zambrowie, spółki, zarządzającej zakładem z Czerwonym Borze.

Czytaj też: Ul. Buska. Ciało noworodka znaleziono na Białostoczku

Ciało noworodka trafiło do zakładu medycyny sądowej. Policjanci zabezpieczyli wszelkie możliwe dowody.

Zakład Przetwarzania i Unieszkodliwiania Odpadów przekazał śledczym nagrania z kamer, również z kabiny sortowniczej.

Czytaj też: Zwłoki noworodka ukryte w ogrodzie. Prokuratura wszczęła śledztwo ws. zabójstwa. Matka wciąż w szpitalu
Teraz czeka służby żmudna praca odtworzenia drogi, jaką zawiniątko ze zwłokami trafiło na podzambrowską sortownię.

- Dziennie przyjeżdża tu kilkadziesiąt samochodów. Oczywiście każdy transport został nagrany przez kamery monitoringu. Natomiast, w którym samochodzie były zwłoki? Nie potrafię powiedzieć. To już zadanie organów ścigania.

Równie dobrze, ktoś z Polski mógł przyjechać i wyrzucić zawiniątko do śmietnika w Zambrowie, czy w Wysokiem Mazowieckiem.

Tak też mogło się zdarzyć - nie wyklucza prezes Kaczyński.

Czytaj też: Zabójstwo noworodka na Białostoczku

Sekcja zwłok znalezionego ciała trwała 11 maja około czterech godzin.

Tu oglądasz: Białostocka policja o odnalezieniu ciała zamordowanego noworodka