Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cukrownia bez ....buraków

Julita Januszkiewicz
Protest przed łapską cukrownia. Okazuje sie, że zakład ma zostać, ale znikną plantacje buraków cukrowych...
Protest przed łapską cukrownia. Okazuje sie, że zakład ma zostać, ale znikną plantacje buraków cukrowych... Fot. Anatol Chomicz
Nie będziemy zamykali cukrownia w Łapach - informuje Łukasz Wróblewski, rzecznik Krajowej Spółki Cukrowej.

Rzecz w tym, że KSC przyjęła właśnie projekt zmian. Zgodnie z nim cały rejon plantacyjny łapskiej cukrowni (uprawy na Podlasiu i Mazowszu) ma być zlikwidowany.

Zdaniem Spółki, tereny te charakteryzują najniższe plony buraków cukrowych, najsłabsze warunki klimatyczne i gleba oraz najkrótsza wegetacja.

- To tylko projekt. Trafi jeszcze do konsultacji społecznych. Chcemy podjąć rozmowy ze związkami, samorządowcami i plantatorami - zapowiada Wróblewski.

Cios w plantatorów

Ci ostatni z planów KSC są niezadowoleni. To oni, ponad dwa tysiące plantatorów, najmocniej odczują skutki zmian w spółce. Muszą zrezygnować z upraw buraków, a to oznacza tylko jedno - bankructwo.

Rolnicy są zaniepokojeni. Wielu z nich skupiło się tylko na sadzeniu buraków. A najbliższa cukrownia, w Krasnymstawie, leży 250 km od Łap.

- Chcą nas oszukać. Taka decyzja, to likwidacja cukrowni. Jeśli nie będzie plantatorów, nie będzie cukrowni! Jeżeli nie opłaca się nam wozić buraków 70 km do Łap, jak uważa KSC, to na pewno nie będzie opłacalna jazda do Krasnegostawu, prawie 300 km dalej. Te plany to bzdura - denerwuje się Wiktor Antoniuk, plantator z gminy Juchnowiec Kościelny. - Chodzi o to, by pracownicy dali sobie spokój, a rolnicy zostali sami z problemem.

Jan Bruczko, którego uprawia 30 ha buraków też jest zły.

- Rolników z Podlasia potraktowano jak piąte koło u wozu. Dlaczego zabiera się nam prawo do uprawy buraków? Gdzie jest ekonomia? To absurd. Łapska cukrownia jest jedną z największych w kraju. Tyle pieniędzy w nią zainwestowano. I co, skasować - pyta Bruczko.

Podobnie mówi Bronisław Puczel, dyrektor Stacji Doświadczalnej Oceny Odmian w Krzyżewie, a zarazem plantator buraków: - Nie można odebrać rolnikowi plonów, jeśli on sam z nich nie zrezygnuje.

Andrzej Brzozowski, ze związku producentów buraka cukrowego uprawia 90 ha buraków: - Jeśli nie będę mógł ich sprzedawać cukrowni, to zbankrutuję. Do Krasnegostawu jest za daleko - podkreśla.

Znowu będzie protest

Maj 2007?

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że decyzja o likwidacji cukrowni zapadła o już wcześniej.
- Na spotkaniu w Łapach mówiono, że pomysły zamknięcia cukrowni były już w maju. Jednak nie ma oficjalnego dokumentu na ten temat - mówi polityk PO, który chce zachować anonimowość. - Spółka przygotowała informację tuż przed wyborami, a zarząd KSC został powołany za rządów PiS.
Łukasz Wróblewski przyznaje, że plan restrukturyzacji nigdy nie był tajemnicą.
- Analizę różnych wariantów zaczęliśmy kilka miesięcy wcześniej. Wtedy nie mogliśmy realizować tych planów, bo nasza wiedza była niepewna. Czekaliśmy aż wejdą w życie unijne dyrektywy. Do października - tłumaczy.
Dlaczego tak późno zaczęto interesować się cukrownią?
- Decyzja nie mogła zapaść wcześniej, ponieważ dopiero w październiku ją opublikowano - kwituje poseł Jurgiel.
Karol Tylenda mówi, że o zamiarach KSC też dowiedział się w tym czasie.
- Od 10 lat mówiono o rozwiązaniu Łap. Od tych planów odstąpiono, wtedy gdy podjęto decyzję o zamknięciu cukrowni w Sokołowie Podlaskim. Łapy były nowocześniejsze. To w dużej mierze zdecydowało, że zostały - wyjaśnia Tylenda.

Martwi się też Karol Tylenda, szef związku plantatorów przy Cukowni Łapy. Jego uprawy sięgają 6 ha.

- Jeżeli zrezygnujemy z buraka, to Unia zapłaci nam odszkodowania. Ale tylko przez kilka następnych lat. A co będzie za 10 lat? Chyba drzewa zasadzimy - mówi Tylenda.

Dlatego rolnicy nie dają za wygraną. Zapowiadają protest.

- Chcemy uprawiać buraki cukrowe. Nie pozwolimy na wywiezienie sprzętu z zakładu. Poza tym oświadczenie KSC jest zabawne. Jeśli mają zamknąć cukrownię w Lublinie, a Łapy mają być pozbawione plantacji, to przywożenie tu surowca z Lublina jest absurdem - tłumaczy Tylenda.

Jedynym wyjściem jest przekwalifikowanie się z produkcji konsumpcyjnej na przemysłową.

- Buraki można stosować w produkcji biopaliw. To opłacalne rozwiązanie, które pozwoli utrzymać rejon cukrowniczy - dodaje Tylenda.

Jak pracować bez buraków?

Choć firma zostanie, jej dalszy los budzi niepokój załogi. - Cukrownia bez plantatorów będzie ulegać degradacji - boi się Barbara Łapińska, rzecznik cukrowni w Łapach.
Łukasz Wróblewski, rzecznik KSC rozwiewa obawy: - Mamy cukrownie, w których nie ma plantacji, a zakłady nadal funkcjonują, np. magazynując cukier lub produkując cukierki. Tak może być w przypadku łapskiej cukrowni.

Słowa te nie przekonują cukrowników. Zdaniem Łapińskiej, centrum logistyczne w zakładzie lub magazyn nie wchodzi w grę.

- Czy trzydzieści lat temu budowano naszą cukrownię pod magazyny - pyta Barbara Łapińska. - Przewożenie surowca z innych rejonów nie jest dobrym rozwiązaniem.

Związki zawodowe bronią swojej cukrowni. Trwa pogotowie strajkowe, a budynek jest oflagowany.

Dzisiaj ma spotkać się w Sejmie komisja rolnictwa, wtedy producenci i politycy będą rozmawiać o cukrowni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny