Choroszcz. Wojenne losy zebrane w jednym tomie

Przyszli po nas 13 kwietnia 1941 roku, o drugiej w nocy. Wojskowy rozkazał rodzicom, aby natychmiast pakowali swoje rzeczy. Gdy przejeżdżaliśmy przez Zawady, moja babcia ze strony mamy usiłowała podać nam chleb, który upiekła już na święta. Sowiet nie dopuścił jej do furmanki - wspomina Renata Ziembicka. Jej "Paczka z Polski" jest wśród innych historii zebranych w książce "Wspomnienia wojenne".

- Ten tom jest owocem I Choroskiego Biennale Prozatorskiego - mówi Wojciech Cymbalisty, instruktor Miejsko-Gminnego Centrum Kultury i Sportu w Choroszczy, jeden z redaktorów książki. - Konkurs trwał od marca do maja. Wybraliśmy nie jeden zwycięski tekst, a całą pulę opowieści zgłoszonych przez Stowarzyszenie Pamięć i Tożsamość Skała.

Stowarzyszenie to od 5 lat zbiera historie opowiadane przez świadków historii: osoby zesłane na Sybir, na prace przymusowe do Niemiec oraz przez osoby zaangażowane w tworzenie polskiego państwa podziemnego i jego struktur w okolicach Choroszczy.

- Razem z Grzegorzem Krysiewiczem, prezesem stowarzyszenia i Weroniką Krysiewicz - współredaktorką tomu dołożyliśmy wszelkich starań, żeby te teksty były jak najlepiej przygotowane, żeby zostały usunięte wszystkie drobnostki, ale też by zachować naturalny język rozmówców - dodaje Cymbalisty. - To było ważne, żeby przekazać to, w jaki sposób te osoby opowiadały, jak mówiły. Niektórzy opowiadali bardzo emocjonalnie. To przecież historie ich życia, ich bliskich, nieraz trauma z bardzo wczesnych lat dzieciństwa.

Promocja książki odbędzie się w piątek o godz. 17 w auli M-GCKiS przy ul. Sienkiewicza 29 w Choroszczy. Liczącą blisko 240 stron książkę - owoc pracy blisko 20 autorek i autorów - pełną wspomnień, historii i trudnych doświadczeń wojennych można kupić w centrum.

- Biennale odbywa się co dwa lata - mówi Cymbalisty. - I w takim cyklu chcemy organizować konkurs prozatorski. Jeżeli wszystko dobrze pójdzie i będzie zainteresowanie, to w przyszłym roku chcemy ogłosić też biennale poetyckie. Chcemy wyławiać nowe talenty. A debiutantom jest obecnie bardzo trudno. Czytelnicy najczęściej sięgają po mocno rozreklamowane pozycje. A warto czytać to, co jest lokalne.