Kurier Poranny: Od zakończenia sezonu 2010/2011 minęło już sporo czasu i zapewne była okazja na przemyślenia. Jest Pan zadowolony z tego, co osiągnęła Jagiellonia Białystok, czy raczej pozostaje niedosyt?
Cezary Kulesza, prezes Jagiellonii Białystok: Odczuwam jedno i drugie. Tak jak wszyscy uważam, że jeśli nie mistrzostwo Polski, to drugie miejsce w tabeli było jak najbardziej w naszym zasięgu. Ale trzeba też pamiętać, że po raz drugi z rzędu zagramy w europejskich pucharach, zdobyliśmy najwięcej punktów w historii i zajęliśmy najwyższą, czwartą lokatę.
Czy nie ma Pan pretensji do drużyny za ostatni mecz wyjazdowy w Krakowie z Cracovią? Gdyby Jaga podjęła tam walkę i zwyciężyła, wicemistrzostwo kraju miałaby w kieszeni.
- Pretensje to powinni mieć do siebie sami piłkarze. Wiedzieli o jaką stawkę grają i mówię tu także o premiach finansowych. Nie można jednak w ekstraklasie wygrywać spotkań, kiedy gra się bez woli walki i drepcze po boisku. Moim zdaniem miejsce na podium przepadło jednak wcześniej, w spotkaniu z Legią Warszawa. Mieliśmy przewagę dwóch zawodników, sporo znakomitych okazji i nie strzeliliśmy gola. Tych dwóch punktów w ostatecznym rozrachunku zabrakło. Ale teraz już nic na to nie poradzimy.
W sezonie 2009/2010 Puchar i Superpuchar Polski, w kolejnych rozgrywkach czwarte miejsce. Czy to już szczyt możliwości żółto-czerwonych?
- Wierzę głęboko, że nie, bo zawsze może być lepiej. Już myślimy o nowych rozgrywkach i wyzwaniach. Wkrótce Jagiellonię czekają przecież mecze kwalifikacji Ligi Europejskiej.
Skoro już o tym mowa, to kogo chciałby Pan wylosować?
- Byłoby dobrze pojechać gdzieś blisko, na przykład na Litwę. Najgorzej się stanie, jeśli trafimy na drużyny z Kazachstanu, Azerbejdżanu czy Armenii. Już nie chodzi tylko o potężne wydatki, jakie poniesie klub w związku z wyprawami w tak odległe zakątki. Podróże będą meczące dla zespołu, co może mieć wpływ na jego formę podczas meczu.
- Na razie nikt nie związał się z nami umową. Jesteśmy po słowie z Dawidem Plizgą i Grzegorzem Bartczakiem z Zagłębia Lubin. Niedawne przykłady pokazują, że dopóki nie ma podpisów na kontraktach, to nie można mówić o pozyskaniu zawodnika.
A Miroslav Bozok i Tomasz Zahorski?
- Były telefoniczne rozmowy z menadżerami. Żadnych konkretów.
Kto, oprócz Francka Essomby i Tadasa Kijanskasa, którym kończą się kontrakty, może odejść z Jagiellonii?
- Są zapytania w sprawie Grześka Sandomierskiego, Tomka Kupisza, czy Mladena Kascelana. Ale od tego do konkretnej oferty jeszcze daleko. Gdybym miał się opierać tylko na rozmowach telefonicznych, to w krótkim czasie kupiłbym stu zawodników i tylu też sprzedał. Wiem, że w mediach pojawiają się najróżniejsze informacje. Prawda jest taka, że nie przeprowadziliśmy jeszcze żadnego transferu ani do, ani z klubu.
Czy szansę dostanie ktoś powracający z wypożyczeń?
- Za wcześnie, by o tym mówić. Albo zostaną u nas, albo poszukamy im kolejnych klubów.
Czytaj e-wydanie »
Cezary Kulesza, prezes Jagiellonii Białystok: Odczuwam jedno i drugie. Tak jak wszyscy uważam, że jeśli nie mistrzostwo Polski, to drugie miejsce w tabeli było jak najbardziej w naszym zasięgu. Ale trzeba też pamiętać, że po raz drugi z rzędu zagramy w europejskich pucharach, zdobyliśmy najwięcej punktów w historii i zajęliśmy najwyższą, czwartą lokatę.
Czy nie ma Pan pretensji do drużyny za ostatni mecz wyjazdowy w Krakowie z Cracovią? Gdyby Jaga podjęła tam walkę i zwyciężyła, wicemistrzostwo kraju miałaby w kieszeni.
- Pretensje to powinni mieć do siebie sami piłkarze. Wiedzieli o jaką stawkę grają i mówię tu także o premiach finansowych. Nie można jednak w ekstraklasie wygrywać spotkań, kiedy gra się bez woli walki i drepcze po boisku. Moim zdaniem miejsce na podium przepadło jednak wcześniej, w spotkaniu z Legią Warszawa. Mieliśmy przewagę dwóch zawodników, sporo znakomitych okazji i nie strzeliliśmy gola. Tych dwóch punktów w ostatecznym rozrachunku zabrakło. Ale teraz już nic na to nie poradzimy.
W sezonie 2009/2010 Puchar i Superpuchar Polski, w kolejnych rozgrywkach czwarte miejsce. Czy to już szczyt możliwości żółto-czerwonych?
- Wierzę głęboko, że nie, bo zawsze może być lepiej. Już myślimy o nowych rozgrywkach i wyzwaniach. Wkrótce Jagiellonię czekają przecież mecze kwalifikacji Ligi Europejskiej.
Skoro już o tym mowa, to kogo chciałby Pan wylosować?
- Byłoby dobrze pojechać gdzieś blisko, na przykład na Litwę. Najgorzej się stanie, jeśli trafimy na drużyny z Kazachstanu, Azerbejdżanu czy Armenii. Już nie chodzi tylko o potężne wydatki, jakie poniesie klub w związku z wyprawami w tak odległe zakątki. Podróże będą meczące dla zespołu, co może mieć wpływ na jego formę podczas meczu.
Cezary Kulesza:
Na jakich nowych graczy będzie mógł liczyć trener Michał Probierz?- Na razie nikt nie związał się z nami umową. Jesteśmy po słowie z Dawidem Plizgą i Grzegorzem Bartczakiem z Zagłębia Lubin. Niedawne przykłady pokazują, że dopóki nie ma podpisów na kontraktach, to nie można mówić o pozyskaniu zawodnika.
A Miroslav Bozok i Tomasz Zahorski?
- Były telefoniczne rozmowy z menadżerami. Żadnych konkretów.
Kto, oprócz Francka Essomby i Tadasa Kijanskasa, którym kończą się kontrakty, może odejść z Jagiellonii?
- Są zapytania w sprawie Grześka Sandomierskiego, Tomka Kupisza, czy Mladena Kascelana. Ale od tego do konkretnej oferty jeszcze daleko. Gdybym miał się opierać tylko na rozmowach telefonicznych, to w krótkim czasie kupiłbym stu zawodników i tylu też sprzedał. Wiem, że w mediach pojawiają się najróżniejsze informacje. Prawda jest taka, że nie przeprowadziliśmy jeszcze żadnego transferu ani do, ani z klubu.
Czy szansę dostanie ktoś powracający z wypożyczeń?
- Za wcześnie, by o tym mówić. Albo zostaną u nas, albo poszukamy im kolejnych klubów.
Czytaj e-wydanie »
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?