Po 18. kolejkach ekstraklasy żółto-czerwoni są na czele tabeli ekstraklasy i mają imponującą średnią dwóch zdobytych punktów na spotkanie. O ich klasie najlepiej świadczy pokonanie w minioną niedzielę 2:1 rozpędzonego Lecha Poznań.
- Obawiałem się o to spotkanie, bo wyniki Lecha robiły duże wrażenie. Dodatkowo graliśmy przecież bez Kostii Vassiljeva - przyznaje Kulesza. - Tym bardziej cieszę się ze zwycięstwa, a przede wszystkim z tego, że było ono jak najbardziej zasłużone i zostało odniesione mimo kilku podjętych przeciwko nam decyzjom sędziowskim -dodaje.
Sędziowie to też ludzie, ale można im pomóc
Sternik Jagi nie wytrzymał w przerwie meczu z Kolejorzem i pobiegł pod szatnię arbitrów, by powiedzieć rozjemcom, co myśli o decyzji, która dała poznańskiej drużynie gola. Chodziło o sytuację, kiedy Daniel Stefański przyznał rzut wolny gościom w momencie, kiedy faulowany był jagiellończyk Jacek Góralski.
- Przyznaję, że poniosło mnie, ale to była żywiołowa reakcja. Rozumiem, że sędzia główny mógł tego nie widzieć, ale bardzo blisko byli arbitrzy - techniczny i liniowy. Przecież to niemożliwe, żeby cały stadion widział, co się stało, oprócz tych trzech panów - dziwie się nasz rozmówca. - Dobrze, że strzeliliśmy gola na 2:1, bo inaczej żal do arbitrów byłby ogromny i pozostał na długo - dorzuca.
Kulesza jest w Polskim Związku Piłki Nożnej wiceprezesem do spraw futbolu profesjonalnego. Może zatem warto w centrali poruszyć kwestię miernego sędziowania w naszej lidze.
- Robimy to, ale przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN tłumaczy, że arbitrzy to też ludzie i mają prawo popełniać błędy. No i ma rację. Ale przecież można im pomóc i trzeba zacząć korzystać z powtórek telewizyjnych, jak to się robi chociażby w siatkówce, koszykówce, czy tenisie. Nie trafiają do mnie tłumaczenia, że błędy sędziów to część futbolu i dodają mu kolorytu. Widzę to zupełnie inaczej - przekonuje prezes Jagiellonii.
Starcia z beniaminkami wcale nie będą łatwe
Kwestie sędziowania nie są zależne od jagiellończyków i trzeba się skupić na tym, co przed nimi. A do końca roku pozostały dwa spotkania z beniaminkami - Arką Gdynia w poniedziałek na wyjeździe i Wisłą Płock w sobotę u siebie.
- Panuje opina, że skoro graliśmy już z Legią i Lechem, to teraz będzie już z górki. To nie takie proste i mecze z beniaminkami wcale nie będą łatwe. Przecież Wisła ostatnio zremisowała 2:2 na Legii, a mogła nawet w Warszawie wygrać. A Gdynia to bardzo gorący teren i zwyciężyć tam każdemu jest trudno - zaznacza Kulesza.
Kogo zabraknie w meczu z Arką i jakiego wzmocnienia może spodziewać się Jagiellonia Białystok jeszcze tej zimy przeczytasz na kolejnej stronie
Dodatkowo w starciu z Arką zabraknie Tarasa Romanczuka (pauza za żółte kartki), a pod znakiem zapytania stoi występ walczącego z kontuzją Vassiljeva.
- To spore osłabienia, ale szansę dostaną inni. Przecież gdyby Kostia był zdrowy, to z Lechem nie grałby w podstawowym składzie Karol Świderski. A tak strzelił kapitalnego gola i prezentował się bardzo fajnie, będąc jednym z najlepszych piłkarzy w naszej drużynie - zaznacza szef białostockiego klubu.
Gdyby tylko była zgoda, pięciu odeszłoby już teraz
To, czego Jaga dokona na boisku, zależy od trenera Michała Probierza i jego zawodników. Zadaniem działaczy jest niedopuszczenie do zimowej wyprzedaży kluczowych zawodników.
- Nie ma zgody na to, by zespół zimą został osłabiony, bo stawka, o którą gramy jest ogromna - deklaruje nasz rozmówca. - Owszem, jest zainteresowanie naszymi zawodnikami, ale sygnał z Jagiellonii jest jasny, że nie jesteśmy zainteresowani osłabianiem się, a więc i nie ma konkretnych ofert. Gdybyśmy dali zielone światło, to od razu odeszłoby przynajmniej pięciu ważnych zawodników - tłumaczy Kulesza.
Sternik Jagi nie chce zdradzić, o kogo chodzi, ale nietrudno to zgadnąć. Przez media co i rusz przewijają się informacje, o zainteresowaniu polskich i zagranicznych klubów m.in. Gutim, Ivanem Runje, Góralskim, Tarasem Romanczukiem, czy Świderskim.
Jedną z podstawowych kwestii jest też zatrzymanie w Białymstoku Vassiljeva. Sam zainteresowany przyznaje, że rozmowy trwają, ale trudno teraz wyrokować, jaki będzie ich efekt.
- I to prawda. Ze słów jego menadżerów wynika, że Kostia skłonny byłby zostać, ale ma też swoje oczekiwania co do zarobków. A my nie jesteśmy Realem Madryt, czy Legią. W każdym razie sprawa powinna rozstrzygnąć się najpóźniej do końca tego roku - zaznacza Kulesza.
Białostoccy działacze pracują też nad wzmocnieniami, ale i w tym przypadku nie zdradzają nazwisk. Nieoficjalnie mówi się, że głównymi celami transferowymi Jagiellonii w zimowym okienku będą prawy obrońca i napastnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?