MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Caro Emerald da koncert w Białymstoku 30 czerwca

Jerzy Doroszkiewicz
Caro Emerald
Caro Emerald MWMedia
Już jako nastolatka miałam niemal pewność, że będę profesjonalną wokalistką, bo wszyscy mi mówili, że jestem utalentowana - wspomina Caro Emerald.

Caro Emerald

Caro Emerald

od dwóch lat podbija świat płytą "Deleted Scenes from the Cutting Room Floor", z której pochodzi przebojowy singiel "A Night Like This". W Polsce jej krążek ma status podwójnej Platynowej Płyty. Wokalistka jedyny w Polsce koncert da w Białymstoku 30 czerwca o godz. 21 na dziedzińcu przed Pałacem Branickich.

Białostoczanom jest bardzo miło, że Twój pierwszy pełnowymiarowy koncert w Polsce będzie właśnie u nas.
Caro Emerald:
Tak, będę w Białymstoku. Sprawdziłam, gdzie to jest i wiem, że miasto leży w północnej części Polski, niezbyt daleko od Warszawy, ale nigdy wcześniej o nim nie słyszałam.

Właśnie dlatego zależało nam na Twoim koncercie, bo dzięki temu więcej osób dowie się, że do Białegostoku przyjeżdżają wyjątkowi artyści. Ale zanim zaśpiewasz przed Pałacem Branickich, opowiedz o początkach Twojej przygody z muzyką.

- Zawsze na czymś usiłowałam grać w domu, zawsze sobie śpiewałam i robiłam miny przed lustrem. W sąsiedztwie naszego domu w Amsterdamie co roku odbywał się festiwal, ja słuchałam i potem przed lustrem śpiewałam te wszystkie piosenki. I marzyłam, że kiedyś co roku będę na nim występowała razem z moimi idolami. I to było moje największe hobby.
Przed lustrem wygłupiałam się, dopóki nie odkryłam, że chyba trochę umiem śpiewać i wtedy już nauka śpiewu stała się tą najważniejszą pasją.

Ile wtedy miałaś lat?

- Och, byłam bardzo młodziutka. Pierwszy raz zaśpiewałam przed publicznością jako jedenastolatka. To było w podstawówce i musiałam solo zaśpiewać w szkolnym przedstawieniu. Śpiewałam w ojczystym języku wielki przebój The Mamas & The Papas "Dream a Little Dream of Me". Ta piosenka ma jazzowy klimat i wtedy przekonałam się, że ten nastrój bardzo mi odpowiada. Wszyscy mnie komplementowali i zaczęłam wierzyć, że mam chyba talent do śpiewania. Mało tego, namawiali do śpiewania i słuchania jazzu. Wtedy zdecydowałam się, żeby brać pierwsze lekcje śpiewu.

Skąd jedenastolatka znała piosenkę z lat 60. XX wieku?

- Nigdy o niej nie słyszałam. To mój nauczyciel z podstawówki wybierał wszystkie piosenki do naszego przedstawienia. Potem urządził w szkole przesłuchanie, spróbowałam i wybrał właśnie mnie, chociaż śpiewałam ją wtedy pierwszy raz w życiu.

I co było dalej?

- Zaczęłam uczyć się śpiewu w szkole muzycznej w Amsterdamie. To trwało dziewięć lat. Co pół roku mieliśmy w szkole występy, na które oczywiście przychodzili moi rodzice. Byłam wręcz fanatyczką śpiewania. Już jako nastolatka miałam niemal pewność, że będę profesjonalną wokalistką, bo wszyscy mówili, że jestem utalentowana. Byłam prawdziwą entuzjastką, ciągle ćwiczyłam w domu, ta myśl po prostu zawładnęła mną.

Większość ludzi uważa, że jazz to trudna i niezrozumiała muzyka, a ty mimo to chciałaś śpiewać jazz?

- Z dwóch powodów. Wydawało mi się zawsze, że mam talent do śpiewania jazzu. Właściwie nie wiem, skąd to się wzięło, bo w domu w ogóle nie słuchaliśmy takiej muzyki. A po wtóre - chciałam studiować w Amsterdamie, a tu były tylko dwie możliwości: śpiew klasyczny, operowy albo wokalistyka jazzowa. Oczywiście uczyli, jak śpiewać soul czy pop, ale główny nacisk kładziono na jazz.

Jazz pewnie daje Ci więcej wolności.

Oczywiście. Nie chciałam śpiewać klasyki, bo zawsze interesowała mnie muzyka rozrywkowa, czyli - nie miałam wyboru.

Skoro interesowała Cię rozrywka, będąc nastolatką nie chciałaś wziąć udziału w jakimś holenderskim "You can sing" albo innym programie łowiącym talenty?

- Nie, nawet o tym nie myślałam, chociaż oczywiście w naszej telewizji są takie programy. Bez przerwy je oglądam.

Poważnie? Naprawdę mogą coś dać młodym ludziom, którzy chcieliby śpiewać?

- Bardzo często ludzie mnie o to pytają. Uważam, że wszystko zależy od nastawienia takiej osoby. Widzów trudno jest przekonać, że ktoś z takiego konkursu może zostać prawdziwą gwiazdą. Z perspektywy uczestników to jedna szansa na całe życie by przeżyć coś takiego. To wielkie szczęście być przez cały czas w telewizji, ale wielki stres - śpiewać przed tak ogromną widownią. Ale wiadomo - niewielu ludzi na świecie ma tak wyjątkowe doświadczenia i mam wrażenie, że dla wielu, takie wrażenia znaczą więcej niż prawdziwa kariera. No i mogą sprawdzić, czy rzeczywiście są stworzeni po to, by być artystami. Ale na pewno to wyjątkowe wydarzenie w życiu każdego uczestnika i jest naprawdę bardzo wartościowe.

Powiedz szczerze, czy Twoi rodzice byli zachwyceni widząc, z jaką determinacją dążysz do zostania zawodową wokalistką?

- Każde z nich miało na ten temat inne zdanie. Mama zawsze wspierała mój talent muzyczny. Razem szukałyśmy, w jaki sposób mogę się rozwinąć. Pamiętam, że próbowałam grać na pianinie, na skrzypcach, na flecie, ale jakoś nie miałam do tego cierpliwości. I w końcu okazało się, że moim przeznaczeniem jest śpiewanie. Mam wrażenie, że mój ojciec ciągle ma do mnie żal, że nie zostałam malarką. Kiedy byłam małą dziewczynką, bez przerwy coś rysowałam i ojciec ciągle powtarza, że powinnam była studiować w akademii sztuk pięknych.

Mam wrażenie, że Twoi rodzice sami mają artystyczne dusze.

- Mnie też się tak wydaje.

Czy wokalistka jazzowa łatwo może znaleźć zajęcie w Holandii?

- Nie bardzo. Większość moich kolegów ze studiów śpiewa pop, soul, funk, występują w zespołach, które grają cudze utwory, starają się występować na weselach i różnych przyjęciach. Sama przez moment miałam z tego sporo radości i mogłam na swoim śpiewaniu zarobić. Ciężko zarobić na dobre życie jako muzyk.

Naprawdę śpiewałaś kiedyś na weselu?

- O tak, wiele razy. To najlepsi klienci.

Masz chyba w życiu trochę szczęścia. Debiutancka płyta w wielu krajach, choćby w Polsce, pokryła się wielokrotną platyną.

- Jasne. Gdybym nie miała szczęścia, nic by mi się nie udało. Myślę, że znalazłam się w odpowiednim miejscu we właściwym momencie. Moje piosenki napisali bardzo utalentowani autorzy. To po prostu musiało być jakieś zrządzenie niebios.

Co czułaś słysząc jak piosenka "A Night Like This" po kolei zdobywa listy przebojów?

- To było niezwykłe. Pamiętam, że najpierw stałam się popularna w Polsce i we Włoszech, później ta piosenka podbiła Niemcy, Szwajcarię, Wielką Brytanię, Irlandię. Nadal uważam, że to co mnie spotkało, to coś nadzwyczajnego i bardzo mnie to cieszy.

Co mówili fani, słysząc takie niezwykłe połączenie tanecznych melodii jakby z lat 50. z hip hopowymi rytmami?

- Że to brzmi bardzo świeżo. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że sięgnęliśmy po wzorce sprzed lat z różnych gatunków muzyki rozrywkowej. To wszystko już było dawno temu, ale sposób w jaki połączyliśmy tamte czasy z nowoczesną produkcją był rzeczywiście nowatorski. Moje piosenki trafiają dzięki temu do osób w różnym wieku. Udało mi się zdobyć bardzo szeroką publiczność, może stąd tak dobra sprzedaż płyt?

To chyba bardzo ważne dla artysty? Więcej ludzi może kupować płyty i przychodzić na koncerty?

- W Holandii ciężko jest zarobić artyście na sprzedaży płyt, na szczęście na koncerty przychodziło bardzo dużo ludzi w różnym wieku. Wielu podoba się nasza muzyka i często później idą do sklepu kupić płytę.

Czyli w XXI wieku nadal to koncert jest najlepszą formą promocji muzyki?

- Tak, tak mi się wydaje.

A jaka jesteś na scenie, starasz się opowiedzieć historię młodej dziewczyny, czekającej na tego jedynego?

- Nie staram się opowiadać konkretnych historii. Muzyka, jaką śpiewam skłania do stwarzania na koncercie pewnej szczególnej atmosfery, która wiąże się z klimatem utworów. Muzyka jest podstawą każdego mojego występu, tego jaka jestem na scenie. Na estradzie mam przy sobie spory zespół muzyków z Amsterdamu. Mamy instrumenty klawiszowe, prawdziwy fortepian, dbamy o wizualną stronę występów.

A sama jesteś szczęśliwa w miłości?

- Tak, bardzo szczęśliwa. Staram się nie rozmawiać o moim prywatnym życiu, ale mam tego jedynego faceta.

A nie sądzisz, że Twoja płyta "Deleted Scenes From The Cutting Room Floor" może być idealnym tłem do perfekcyjnej randki?

- Tak myślisz? Nigdy nie puszczałam jej na randce. Wszyscy mi mówią, że znają moją piosenkę ze sklepów, barów, restauracji, ale jeszcze nikt się nie przyznał, że puszczał ją na randce.

To musimy razem nad tym popracować, żeby ludzie odkryli jeszcze jedno oblicze Twojej muzyki.

- O tak, bez dwóch zdań.

Gdybyś mogła wybierać czasy, w jakich przyszłoby ci żyć, co byś wybrała?

- Teraźniejszość! Nigdy, przenigdy nie marzyłam o życiu w innych czasach. Nawet nie wyobrażam sobie, co mogłabym wtedy robić. Mnie interesuje muzyka ze wszystkich epok i wszystkich stylów. Wydaje mi się, że czasy, w których żyję są świetne, ponieważ mamy mnóstwo wolności, możemy wybierać z wielu ewentualności i to mi się podoba.

Jaki będzie Twój koncert w Białymstoku?

- Przede wszystkim chcę zaprosić wszystkich moich fanów do Białegostoku. To będzie jedyny koncert w Polsce i pierwszy, podczas którego zagram cały swój program. Mam nadzieję, że to będzie niezapomniany wieczór i dla słuchaczy, i dla mnie, bo od trzech lat starałam się przyjechać i zaśpiewać specjalnie dla Polaków.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny