Branża mleczna nie chce dominacji sieci handlowych

Branża mleczarska, reprezentowana przez wszystkie związki skupiające przetwórców mleka, już od października minionego roku prowadzi rozmowy z przedstawicielami sieci handlowych. Włączyły się w nie ministerstwa: rolnictwa i gospodarki. Powołany został międzyresortowy zespół, analizowane są akty prawne z różnych krajów. Chodzi o to, by wprowadzić przepisy, które w najlepszym stopniu rozwiążą problem pobierania dodatkowych opłat.

Zobacz: Mleko w sklepach za drogie, bo opłaty dla hipermarketów wysokie - ocenia minister Sawicki

Sieci handlowe – to problem europejski

Współpraca, na nierównych zasadach, z sieciami handlowymi to nie tylko problem polskich producentów. Dostrzegł go również Parlament Europejski, który wezwał Komisję Europejską do wdrożenia postępowania regulującego stosunki między detalistami a producentami.

– Sytuacja, w której tematem zajmują się nie tylko organizacje branży mleczarskiej, ale mają wsparcie strony rządowej i jeszcze KE, jest idealna, by doprowadzić do zmian – mówi Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka, która wyszła z inicjatywą powołania zespołu ds. współpracy z sieciami handlowymi.

Jak tłumaczy, powstał on, bo przetwórcy borykają się z poważnymi problemami w zakresie negocjacji umów handlowych. Poza tym, jej zdaniem, działania prowadzone przez sieci uznać można za niezgodne z prawem.

Opłata goni opłatę

– Mam tu na myśli przede wszystkim katalog opłat dodatkowych, którymi obarczani są dostawcy do sieci – tłumaczy Agnieszka Maliszewska. – Praktyki stosowane przez sieci są coraz bardziej przemyślne, a koszty przerzuca się na dostawcę. Efekt jest taki, że jak chcesz handlować z sieciami to musisz liczyć się z szeregiem opłat za usługi, które nie są wykonywane.

Na pieniądze trzeba długo czekać

Na co narzekają mleczarze współpracujące z sieciami handlowymi?

A chociażby na dodatkowe opłaty – inne niż marże handlowe. Potocznie nazywane są półkowymi – sięgają od 20 do ponad 30 proc. wartości obrotów.

Inną bardzo ważną dla dostawców kwestią są terminy płatności. Otóż sieci handlowe często stosują w umowach klauzule, które umożliwiają im wydłużanie terminów poza ustawowy 30-dniowy okres. Poza tym często nawet niewielkie omyłki pisarskie na fakturach powodują kolejne wydłużenie terminu płatności o 30 dni.

– Ważnym elementem jest też określenie terminów płatności na 30 dni od daty dostarczenia towaru, a nie w inny, niejasno sprecyzowany sposób – tłumaczy Agnieszka Maliszewska.

Dodaje, że ważne jest, by płatności nie były realizowane przez firmy trzecie, czyli specjalnie powołane do tego spółki córki, nie ponoszące odpowiedzialności, a jedynie generujące dodatkowe koszty.

Branżowe organizacje mleczarskie chcą, by dołączyli do nich inni.

– Jestem też członkiem Rady Gospodarki Żywnościowej i na najbliższym posiedzeniu rady ten temat będzie omawiamy, bo chcemy, by do mleczarzy dołączył cały przemysł rolno-spożywczy – mówi Agnieszka Maliszewska.