Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bojary. Wszyscy za ochroną, a nawet przeciw

Tomasz Mikulicz
Projekt wiatraka, który mógłby stanąć na osiedlu Bojary.
Projekt wiatraka, który mógłby stanąć na osiedlu Bojary.
Drewnianą dzielnice należy chronić. Chcą tego mieszkańcy, obrońcy zabytków i konserwator. Sposobów na to jest jednak kilka. Być może najlepszym okaże się powołanie parku kulturowego. By rozważyć wszystkie za i przeciw konserwator zabytków zorganizował ciekawą debatę.

Debatę rozpoczęła Iwona Górska z białostockiego oddziału Narodowego Instytutu Dziedzictwa tłumacząc czym, według prawa, jest park kulturowy.

- Wraz z jego powołaniem mogą być ustanowione zakazy i ograniczenia, które będą dotyczyć również obiektów niezabytkowych. Proszę uwierzyć, że to poważny problem. Mogą pojawić się głosy, że park godzi w prawo własności, bo ktoś nie będzie mógł postawić na swojej posesji np. fabryczki. W 2007 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał rację osobie, która zaskarżyła uchwałę rady miasta o powołaniu parku. Gmina wniosła o kasację wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który przychylił się do wniosku. W uzasadnieniu czytamy, że celem ochrony parku kulturowego jest przestrzeń otaczająca teren, na którym znajduje się obiekt zabytkowy oraz przestrzeń krajobrazu. Niekoniecznie muszą to być zabytki - mówiła Iwona Górska.

Podkreślała, że aby na Bojarach mógł powstać park kulturowy trzeba unieważnić obecny plan miejscowy i stworzyć nowy.

- Gmina musi też odpowiedzieć sobie na pytanie: czy stać ją na taką formę ochrony. Odpowiedź zadecyduje o tym, czy powołana zostanie jednostka organizacyjna do zarządzania parkiem oraz czy podjęte będą działania rewitalizacyjne na jego terenie. Poza tym, trzeba wiedzieć czy pieniędzy starczy na zaspokajanie roszczeń tych mieszkańców, którzy uznają, że nie chcą mieszkać na terenie parku i zażądają odszkodowań - tłumaczyła Iwona Górska.

Sebastian Wicher z departamentu urbanistyki w magistracie przygotował prezentację, w ramach której wymieniał przykładowe ograniczenia, jakie mogą być wprowadzone wraz z powołaniem parku.

- Może to być m.in.: nakaz wymiany ogrodzeń na tradycyjne, zakaz lokalizacji anten satelitarnych w miejscach widocznych z ulicy, wymiana plastikowych okien na drewniane, zakaz wprowadzania zmian w bryle budynku, zakaz stosowania sidingu i blachodachówki - wyliczał.
Poinformował, że wkrótce miasto podpisze umowę z firmą, która wykona studium historyczno- przestrzenne.

- Dzięki temu otrzymamy jednoznaczną odpowiedź czy jest możliwość powołania na Bojarach parku kulturowego. Przeprowadzone też będą konsultacje społeczne - tłumaczył Sebastian Wicher.

Zastanawiał się też dlaczego mieszkańcy - skoro chcą chronić Bojary - nie występują o wpisanie swych domów do rejestru zabytku.

- Po dokonaniu wpisu mogliby się starać się o dotacje do remontów z urzędu miejskiego. Dobrym przykładem jest willa przy ul. Słonimskiej 31, której właścicielka skorzystała z pomocy finansowej miasta i odnowiła swój budynek - twierdził Sebastian Wicher.

Po nim głos zabrała doktor Adam Turecki ze stowarzyszenia Nasze Bojary, który przekonywał, że powołanie parku uratuje dzielnicę.

- To jedyna część naszego miasta o nieprzerwanym rozwoju. Na XVIII-wiecznym planie miasta widać, że na ówczesny Białystok składały się: pałac, stare miasto w rejonie Rynku Kościuszki oraz dzisiejsza ul. Warszawska, stanowiąca początek Bojar - mówił Adam Turecki.
Pokazał też zdjęcie lotnicze z czasów II wojny światowej.

- Widzimy tu zniszczony pałac i okolice Rynku. Za to domy na Bojarach są nietknięte - przekonywał.

Przypomniał, że dzielnica od samego początku swego istnienia była różnorodna.

- Nie było tu tylko i wyłącznie architektury drewnianej. Niewielkie domki sąsiadowały z dużymi kamienicami, czy obiektami fabrycznymi. Dziś narzekamy na to, że na Bojarach powstają nowe budynki, które mają słabe walory estetyczne. Tak działo się jednak zawsze. Na Bojarach nigdy nie było pierwszorzędnej architektury. Zawsze była ona tożsama z estetyczną wrażliwością białostoczan - mówił dr Adam Turecki.

Dlatego też, według niego jedynym sposobem na ochronę Bojar jest powołanie parku.

- Staraliśmy się o to już w 2006 roku. Udało nam się jedynie wymóc na władzach miasta stworzenie planu miejscowego z wzornikami, które mówiły jak mają wyglądać nowo wznoszone domy na pustych działkach. Rok później powstał Lokalny Program Rewitalizacji, gdzie pojawił się krótki zapis, z którego wynika, że Bojary mają szczególną wartość dla dziedzictwa kulturowego Białegostoku i należy zwrócić na nie uwagę. Tymczasem ochrona Bojar w praktyce polegała na tym, że domy płoną - podkreślał dr Adam Turecki.

Wskazywał, że sytuacja ulegnie zmianie po ustanowieniu parku, bo będzie to oznaczało, że powstanie zarząd, który stanie się tu gospodarzem.

- Będzie on mógł występować m.in. o fundusze unijne na rozwój dzielnicy. Wiadomo, że bojarczycy to często ludzie starsi, którzy nie potrafią tego zrobić. Dlatego też, odpowiadając Sebastianowi Wichrowi, tak mało jest wniosków do miasta o dofinansowania na remonty - podkreślał.

Ze strony magistratu oczekiwałby przekazania na potrzeby zarządu jednego z bojarskich domów.

- Po to, by zarząd był jak najbliżej ludzi, a nie miał siedzibę na dwunastym piętrze wieżowca przy ul. Słonimskiej. Stamtąd co prawda bardzo dobrze widać specyfikę krajobrazową Bojar, ale jakoś do nich samych nie po drodze i za daleko - przekonywał Adam Turecki.

Później była mowa o tym, że kiedy w 2006 roku stowarzyszenie Nasze Bojary starało się o powołanie parku kulturowego, nie było pozytywnej opinii ze strony służb konserwatorskich. Zofia Cybulko, zastępczyni wojewódzkiego konserwatora zabytków wyjaśniała ten fakt tym, że wniosek skierowany od władz miasta miał wiele braków.

- Nie wiadomo było na jakim obszarze miałby być powołany park, nie było podanego żadnego uzasadnienia. Konserwator mógł tylko i wyłącznie taki wniosek zaopiniować negatywnie - tłumaczyła Zofia Cybulko.

Zadeklarowała też, że służby konserwatorskie nie są przeciwne utworzeniu na Bojarach parku.
- Miło mi słyszeć takie stwierdzenie. To duży postęp w stosunku do dotychczasowej postawy konserwatora - skomentował Adam Turecki.

Zofia Cybulko zastrzegła jednak, że aby powołać park trzeba najpierw wyznaczyć dokładne jego granice i uzasadnić dlaczego akurat te tereny mają być chronione.

- Bardzo ważne jest również to, że mieszkańcy muszą zdawać sobie sprawę z konsekwencji, jakie niesie ze sobą powołanie parku - podkreślała.
Iwona Górska podała przykład obrazujący problem.

- Konserwator wpisuje jakiś obiekt do rejestru. Obok stoi współczesna przybudówka. Konserwator nie ma prawa nakazać jej rozbiórki. Inaczej jest w przypadku parku kulturowego, którego zarząd może to zrobić. Dlatego tak ważne są konsultacje społeczne, które dadzą odpowiedź czy mieszkańcy zgadzają się na takie ograniczenia swoich praw - tłumaczyła.

Wielu uczestników dyskusji miało wątpliwości czy za miarodajne można uznać wyniki zeszłorocznego referendum, w którym bojarczycy niemal jednogłośnie opowiedzieli się za parkiem.

- Referendum można robić dopiero wtedy, gdy mieszkańcy poznają wszystkie nakazy i zakazy - podkreślała Zofia Cybulko.

Adam Turecki zapewniał, że mieszkańcy dzielnicy doskonale zdają sobie sprawę z tego, czym jest park kulturowy.

- Inne miasta już od 2002 roku pozyskują pieniądze na parki. Tylko nas ciągle jest z tym problem. Zamiast gadać, trzeba zacząć działać - podkreślał dr Adam Turecki.

W dalszej części debaty była mowa m.in. o tym, że w ostatnich miesiącach coraz więcej jest pożarów bojarskich chat.

- Jako magistrat wystąpiliśmy do różnych służb i straży miejskiej o baczniejsze doglądanie tych obiektów. Zastanawiająca jest za to bezczynność właścicieli spalonych budynków. Żaden z nich nie zgłosił się na policję, by ta spróbowała ustalić dlaczego dany dom spłonął. Czytałem kiedyś artykuł o tym, że bardzo podobne zjawiska miały miejsce w Augustowie w latach międzywojennych. Jeśli ktoś sugerował, że określony dom powinien być zachowany ze względu na swe wartości, właściciel zaraz go podpalał i w jego miejsce stawiał nowy budynek. Tak jest do dziś - mówił Sebastian Wicher.

Z tego też powodu Zofia Cybulko uważa, że park kulturowy jest o wiele lepszą formą ochrony niż wszystkie dotychczasowe.

- Powstałby zarząd parku, który pilnowałby określonego terenu i był jego gospodarzem. Ostatnio do ewidencji zabytków trafił budynek dawnego magistratu na Starosielcach. Zaraz po tym obiekt spłonął - twierdziła zastępczyni konserwatora.

Grzegorz Ryżewski z Narodowego Instytutu Dziedzictwa pytał zaś, co tak naprawdę miałoby być na Bojarach chronione?

- Adam Turecki mówił, że Bojary były i są różnorodne. Stąd też rozumiem, że warto chronić nie tylko drewniane domy, ale też plastik i polbruk? Sebastian Wicher mówi, że nowe obiekty powinny nawiązywać do charakteru Bojar. Ale pamiętajmy, że każdy ma inną estetycję. Jednemu podoba się to, drugiemu tamto - mówił Grzegorz Ryżewski.

Adam Turecki odpowiedział, że powinniśmy chronić pewnego rodzaju wspólnotę - tych ludzi, którzy mogą powiedzieć, że ich rodzina mieszka tu od sześciu pokoleń.

- Powinniśmy chronić układ urbanistyczny i dzielnicę jako całość, by nie wdarł się tu kicz i dysharmonia. Powinniśmy chronić stare budynki niezależnie od tego, czy są w rejestrze, ewidencji, czy nie. Nie sprawdziły się żadne z dotychczasowych form ochrony. Nie jest powiedziane, że sprawdzi się park kulturowy. Nie będziemy jednak tego wiedzieć zanim nie spróbujemy. Musimy znaleźć ludzi, którzy z urzędu - w ramach zarządu parku - będą zajmować się Bojarami. Nie liczmy na to, że pieniądze z Unii Europejskiej będzie załatwiał np. mieszkający tu emeryt - tłumaczył Adam Turecki.

Sebastian Wicher miał jednak wątpliwości, czy członkowie stowarzyszenie Nasze Bojary koncentruje się faktycznie na ochronie drewnianej dzielnicy.

- Przepraszam, że to powiem, ale w waszych wypowiedziach słyszę wciąż tylko o zarządzie i pieniądzach. Mam wrażenie, że tylko o to wam chodzi - mówił Sebastian Wicher.
Adam Turecki odpowiedział, że bez pieniędzy nic nie da się zrobić.

- Mówię to jako właściciel zabytku rejestrowego, który w 2007 dostał nagrodę za najlepiej zachowany budynek drewniany na Podlasiu - podkreślał.

Dalsza część debaty upłynęła pod znakiem rozmów o tym, czy wprowadzone planem miejscowym wzorniki pozwalają na zatrzymanie wkraczania do dzielnicy budynków niepasujących do jej charakteru. Sebastian Wicher mówił, że właśnie takie są - powstałe w oparciu o wzorniki - obiekty, które ostatnio zostały oddane do użytku.

- To jeszcze jeden argument za powołaniem parku. Jego zarząd powinien mieć umocowanie do tego, by oceniać projekty nowych domów i stwierdzać, czy są one do zaakceptowania ze względów estetycznych - mówił Krzysztof Kulesza, szef Pracowni Dokumentacji Zabytków.
Zofia Cybulko miała wątpliwości, czy zarząd mógłby mieć takie kompetencje.

- Nie wiem, czy byłoby to zgodne z prawem. Architekci mają autonomię w zakresie swych projektów. Konserwator nie ma możliwości ocenić jakiś projekt w kategoriach ładny - brzydki, nawet wtedy kiedy oglądając go bolą mu zęby - tłumaczyła Zofia Cybulko.

W końcówce debaty była mowa o przypadkach kiedy właściciel drewnianego domu wnosi o wykreślenie go z ewidencji ze względu na zły stan techniczny lub jego spalenie się.

- Pożar nie jest przesłanką do wyłączenia budynku z ewidencji. Może to nastąpić dopiero wtedy, gdy obiekt straci swe wartości zabytkowe. Właściciel musi więc dostarczyć ekspertyzę konstrukcyjną, z której wynika, że obiekt jest w takim stanie, że nie nadaje się do remontu - twierdziła Zofia Cybulko.

Sebastian Wicher mówił, że taką opinię bardzo łatwo jest sobie załatwić. - Zawsze znajdą się ludzie, którzy za pieniądze podpiszą się pod każdą bzdurą - podkreślał Sebastian Wicher.
Zofia Cybulko mówiła, że konserwator sam nie może stwierdzić, że ekspertyza została sfałszowana, ale ma prawo - na koszt urzędu - zlecić jej wykonanie ministerialnemu rzeczoznawcy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny