- Proszę, nie wieźcie mnie na wytrzeźwiałkę! Nie chcę tam jechać! - błagał policjantów Grzegorz P.
Zaraz potem obiecał, że da im 500 złotych, jeśli odstąpią od zawiezienia go do izby wytrzeźwień. Mało tego. W radiowozie wciskał jednemu z funkcjonariuszy do ręki 10 złotych.
I rzeczywiście. Na izbę natychmiast nie trafił, bo policjanci zawieźli go do komisariatu. I teraz 29-latek będzie przed sądem tłumaczył się z obietnicy wręczenia łapówki. Prokuratura właśnie go oskarżyła.
Do zdarzenia doszło miesiąc temu w Białymstoku. Policjanci dostali sygnał, że w rejonie giełdy warzywnej na ul. Andersa awanturuje się pijany mężczyzna. Pojechali na miejsce.
- Właśnie odchodziłem do domu - zarzekał się Grzegorz P., gdy policjanci wylegitymowali go.
Po chwili jednak oskarżony wrócił w to samo miejsce. I dalej się wykłócał. Zapadła decyzja: policja odwiezie 29-latka do izby wytrzeźwień.
Ten jednak nie chciał jechać, zapierał się rękami i nogami. Wtedy padła propozycja łapówki, a potem Grzegorz P. wciskał policjantowi 10 złotych do ręki.
- Oskarżony nie przyznaje się do winy. Zaprzecza, że udzielił, bądź obiecał udzielić policjantom korzyści majątkowej - mówi Katarzyna Pietrzycka, szefowa Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ.
Grzegorzowi P. grozi osiem lat więzienia. Był już karany za rozbój.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?