Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bison Chucks. Uchwyty stanęły, pensje opóźnione (zdjęcia)

Julita Januszkiewicz
Julita Januszkiewicz
Pracownicy Bison  Chucks, z którymi w piątek rozmawialiśmy przed bramą zakładu boją się o swoją przyszłość
Pracownicy Bison Chucks, z którymi w piątek rozmawialiśmy przed bramą zakładu boją się o swoją przyszłość Anatol Chomicz
Sprawą obiecała się zająć inspekcja pracy. Bo firma Bison Chucks naruszyła prawa pracownicze pracowników byłych "Uchwytów".

Za co mamy żyć? Z czego opłacimy nasze rachunki? Jesteśmy wściekli - denerwuje się pracownik białostockiej spółki Bison Chucks. W piątek rano zadzwonił do „Kuriera Porannego”. Opowiadał o tym, że ludzie są rozgoryczeni. Mają dosyć. Odeszli od maszyn, bo na czas nie dostali wypłat za ubiegły miesiąc.

Czytaj też: Uchwyty - historia upadku. Zarząd nie ma sobie nic do zarzucenia. (wideo, zdjęcia)

- 10 października, jak zawsze, nie przelano pieniędzy na konta. A jest już połowa miesiąca. I nic. Denerwujemy się. Pytaliśmy kierowników, co się dzieje. A oni tylko bezradnie rozkładają ręce. Nikt o niczym nas nie informuje - oburzał się mężczyzna.

Krzysztof Makowski z OPZZ w Bison Chucks zapewniał nas, że spóźnione pensje na pracownicze konta miały być przelane jeszcze w piątek (14.10). Ale zdaniem ekspertów, spółka naruszyła przepisy.

- Opóźnienie wypłat to wykroczenie przeciwko prawom pracownika - tłumaczy Piotr Szczęsny, zastępca okręgowego inspektora pracy w Białymstoku. Obiecał, że dziś zainteresuje się problemem załogi Bison Chucks.

Co to jest firma Bison Chucks przeczytasz na kolejnej stronie

Firma istnieje od 2009 roku. To spółka-córka Fabryki Przyrządów i Uchwytów Bison-Bial. W 2012 roku za 7 mln 450 tys. zł kupiła ponad 5-hektarową działkę w białostockiej podstrefie Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Od 2014 roku Bison Chucks znajduje się przy ul. Myśliwskiej. Jak się dowiedzieliśmy, pracuje tam 300 - 400 osób.

- Obiecywali nam luksusy. Pracę, płacę, podwyżki. A jest coraz gorzej - skarży się pracownik, którego spotkaliśmy przed zakładem. Na rękę dostaje niecałe 2 tys. zł. Inni też bali się oficjalnie mówić o sytuacji w firmie. Nie chcieli podawać nazwisk. - Wie pani, młodych jest tutaj garstka. Widzą, że nie ma sensu pracować za te głodowe pensje. A starzy nie mają wyjścia. Wiadomo, jaki jest teraz rynek pracy - mówi następny mężczyzna.

- Ci, którzy biorą pieniądze za to, by firma jakoś funkcjonowała, olewają to - narzeka kolejny pracownik.

Wielokrotnie próbowaliśmy się skontaktować z prezesem spółki. Bezskutecznie. W piątek, kiedy pojechaliśmy do jej siedziby ochroniarz poinformował, że szefa można tu zastać tylko we wtorki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny