Bielsk Podlaski zaprasza?

Pozdrowienia miłemu Krzysiowi śle Kazik z Bielska". Takie ciepłe zdanie zapisano na odwrocie pocztówki przedstawiającej sąd powiatowy przy dawnej ulicy 1 Maja w Bielsku Podlaskim. Na drugiej, nowszej widnieje napis "Bielsk Podlaski zaprasza".

Pocztówki pochodzą z zupełnie innych czasów, ale jest coś, co je łączy. Obie raczej nie zapraszają do Bielska, a przecież powinny.

Szarość PRL-u

Patrząc na zdjęcie sądu zadaję sobie pytanie, co nadawca pocztówki chciał przez to powiedzieć i czy rzeczywiście pozdrowienia były szczere.

Oglądając pocztówki Bielska z okresu PRL-u zastanawiam się, jakimi wrażeniami chcieli się podzielić ich autorzy. Czy Krzyś, do którego były kierowane pozdrowienia, mógł się zachwycić surową bryłą sądu powiatowego? Czy szare bloki, spółdzielcze domy towarowe i inne "osiągnięcia" architektury socjalistycznej warte były utrwalenia na widokówkach, które powinny zachęcać do odwiedzenia miejsca przedstawionego na fotografii?

Patrząc oczami sezonowego turysty, taka pocztówka to doskonały argument w rękach tych, którzy chcą się pozbyć potencjalnych gości. Przecież to zdjęcie aż krzyczy: Nie przyjeżdżaj! Tu nie ma nic interesującego!

Nieciekawa teraźniejszość

I współczesna widokówka. Koniec lat 90. poprzedniego stulecia i ten nieszczęsny napis - "Bielsk Podlaski zaprasza" - na końcu którego należałoby postawić raczej znak zapytania.

Jedyne, co w tym zdjęciu "zaprasza" do Bielska to chyba ulica, którą zmotoryzowany turysta mógłby tu dojechać. Bo przecież nie wątpliwej urody architektura, która niczego nie mówi o bogatej historii naszego miasta. Mamy przecież miejsca i budynki, którymi możemy się chwalić i które są rozpoznawalne i charakterystyczne.

Zbyt wielu gości takimi pocztówkami, jak te, które pokazujemy, nie zachęcimy do odwiedzenia Bielska. Może chociaż historycy i kolekcjonerzy spojrzą na nie łaskawszym okiem. W końcu to źródło mówiące o historii miasta, jakakolwiek by ona była.