Ani przez chwilę nie żałowałem decyzji o wyjeździe do Polski i zabraniu tu rodziców. To prawda, że w Kazachstanie zostawiliśmy nasz dorobek. Ale teraz nasz dom jest w Czarnej Białostockiej. Żyje się nam tu naprawdę dobrze - mówi Stanisław Święcicki.
W kraju mieszka od kilkunastu lat. Zanim sprowadził rodziców na Podlasie, przez kilka lat studiował w Poznaniu ekonomię. Rodzice pana Stanisława przyjechali z Kazachstanu pod koniec lipca 2005 roku. Cały swój dobytek zmieścili w walizkach. Dom został w tyle za pociągiem, którym rodzina podróżowała do ojczyzny przez cztery doby.
Święciccy są potomkami Polaków mieszkających przed wojną w rejonie Kamieńca Podolskiego (południowo-wschodnia część Ukrainy). W 1936 prababcię pana Stanisława załadowano z dwiema córkami do bydlęcych wagonów i tak jak wielu Polaków wywieziono do Kazachstanu. Prawie 70 lat Święciccy czekali na powrót do Polski. By to jednak było możliwe, rodzina musiała udowodnić swoje pochodzenie, wykazać się znajomością języka i polskiej historii.
Stanisław Święcicki z żoną Walentyną kupili mieszkanie w Czarnej Białostockiej. Pan Stanisław pracuje w Wasilkowie w firmie z branży budowlano-chemicznej. Żona jest z wykształcenia stomatologiem, ale nie pracuje w zawodzie, bo jej dyplom ukończenia studiów nie jest uznawany w Polsce. Małżonkowie nie tracą jednak nadziei i wierzą, że i ten problem da się pokonać.
Praca w Białymstoku czeka już za to na Aleksandra Baszyńskiego z małej wsi w Kazachstanie. - Rodzina sama zgłosiła się do prezydenta Białegostoku z prośbą o pomoc w repatriacji do Polski - mówi Urszula Mirończuk, rzeczniczka prezydenta. - Rodzina mieszka w bardzo trudnych warunkach, w Kazachstanie nie ma żadnych krewnych. Pan Aleksander ma polskie pochodzenie, a jego dzieci studiują w Polsce.
Prezydent Tadeusz Truskolaski zdecydował się pomóc panu Aleksandrowi i jego żonie Ilonie - która jest Białorusinką - i wystąpił z projektem uchwały, która umożliwi rodzinie osiedlenie się w Białymstoku. Dziś ma zapaść decyzja radnych w tej sprawie.
Baszyńscy mogliby zamieszkać u nas jeszcze w tym roku. Miasto bierze pod uwagę przyznanie im mieszkania w jednym z bloków komunalnych, które małżonkowie są w stanie sami częściowo wyposażyć.
- Ta rodzina dobrze robi, że chce wrócić do kraju. Owszem, przez 3-4 lata może być ciężko się przystosować, ale dadzą radę - mówi Stanisław Święcicki.
Gdy Aleksander i Ilona Baszyńscy zamieszkają w Białymstoku, dołączą do 110 rodzin repatrianckich, które tu żyją.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?