Na sali rozpraw były też żona i partnerka zmarłych strażaków. W procesie mają status oskarżycielek posiłkowych. Ze względu na silne emocje, kobiety nie składały zeznań przed sądem. Ostatecznie sąd zdecydował o ujawnieniu ich zeznań, które złożyły w postępowaniu przygotowawczym.
Ze względu na pandemię dziennikarze nie zostali wpuszczeni na salę. Kolejna rozprawa pod koniec lipca. Sąd rozpocznie wtedy przesłuchiwanie świadków.
Proces rozpoczął się niemal cztery lata po tragicznych wydarzeniach. 25 maja 2017 r. zapłonęła hala magazynowa przy ul. Poziomej 2, w której składowane były sztuczne kwiaty i m.in. opony.
Pożar był bardzo intensywny. Do akcji zadysponowano w sumie ponad 100 strażaków i 31 pojazdów ratowniczych. W środku panowało duże zadymienie, a widoczność była słaba. Dwóch białostockich strażaków prowadziło rozpoznanie na piętrze. Jak się okazało, sufit był podwieszany. Zawalił się pod mundurowymi. Jeden z mężczyzn zmarł w wyniku upadku, drugiego zabiła wysoka temperatura, która sięgała 800 st. C. Ofiary to 26- i 29-letni funkcjonariusze Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1.
Relacja z pożaru: Tragedia na Dojlidach. Zginęło dwóch strażaków [WIDEO]
Po tych dramatycznych wydarzeniach, straż w całej Polsce ogłosiła żałobę. Wyjaśnieniem przyczyn tragedii zajmował się specjalny zespół powołany w Komendzie Głównej PSP oraz Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. Ta ostatnia uznała, że doszło do błędów podczas przygotowania do działań gaśniczych.
Zobacz także: Śmierć strażaków. Takiej tragedii na Podlasiu nie było od 25 lat
Zarzut nieumyślnego niedopełnienia obowiązków i nieumyślnego narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu strażaków wchodzących w skład roty rozpoznawczej usłyszał kierujący akcją ratowniczą.
Tu oglądasz: Ostatnie pożegnanie strażaka, który zginął w pożarze
W sprawie powołano biegłego z zakresu pożarnictwa. M.in. na podstawie jego opinii śledczy ustalili, że Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji nakładało na niego obowiązek rozpoznania zagrożenia i wydania rozkazów, które miały zabezpieczyć podwładnych, a oskarżony się z tych obowiązków nie wywiązał. Choć właściciel hali był na miejscu, nie zebrał w sposób dostateczny informacji na temat konstrukcji i umiejscowienia podestu technicznego i sufitu.
W śledztwie podejrzany nie ustosunkował się do przedstawionego mu zarzutu. Skorzystał z przysługującego mu prawa do odmowy składania wyjaśnień. Czy zdecyduje się mówić w procesie? Przekonamy się we wtorek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?