Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. Tragiczny pożar przy ul. Grunwaldzkiej. Trzy osoby nie żyją. Dwie skazane za nieudzielenie pomocy (zdjęcia)

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Oskarżeni nie stawili się na ogłoszeniu wyroku. - Spanikowaliśmy, opuściliśmy budynek. 3 minuty później mijała nas już policja - twierdzili, że w procesie. Usprawiedliwiali się, że pomoc już była w drodze.
Oskarżeni nie stawili się na ogłoszeniu wyroku. - Spanikowaliśmy, opuściliśmy budynek. 3 minuty później mijała nas już policja - twierdzili, że w procesie. Usprawiedliwiali się, że pomoc już była w drodze. archiwum/ Polska Press
We wtorek sąd skazał obu mężczyzn na 10 miesięcy pozbawienia wolności. "Myśleli przede wszystkim jak uniknąć odpowiedzialności. Dopiero później o kolegach, którzy zostali w budynku".

- Od oskarżonych w tym postępowaniu nikt nie oczekiwał jakiejś heroicznej, bohaterskiej postawy polegającej na próbie ratowania uwiezionych w pożarze ludzi. Pożar był tak rozwinięty, że sami nic nie mogli zrobić - przyznał sędzia Krzysztof Kozłowski z Sądu Rejonowego w Białymstoku. - Natomiast należało od oskarżonych wymagać, aby niezwłocznie przekazali funkcjonariuszom policji informacje, iż w tym budynku zostały inne osoby, które wymagają pomocy: ile ich jest, jaki jest rozkład pomieszczeń. Tylko tyle i aż tyle. Być może ta informacja ułatwiłaby i przyspieszyła akcję ratunkową.

Czytaj też: Tragiczny pożar w Supraślu. Pogorzelcy dostali tymczasowe lokale. Nadal potrzebują pomocy. Trwa zbiórka (zdjęcia

Dlaczego sędzia wspomniał o policjantach? Oskarżeni o własnych siłach uciekli z płonącego budynku. Kiedy obserwowali pożar z pobliża, zostali wylegitymowani przez mundurowych. Twierdzili, że nie mają nic wspólnego z tym zdarzeniem, a ich ubranie pachnie dymem, gdyż wracają z grilla. Zdaniem sądu oskarżeni myśleli wtedy tylko i wyłącznie o tym, jak uchronić się przed choćby cieniem podejrzeń, że ponoszą jakąś winę za powstanie pożaru. Dopiero w drugiej kolejności o kolegach.

Do tragedii doszło w drewnianym domu wielorodzinnym przy ul. Grunwaldzkiej w Białymstoku. Na piętrze mieszkała kobieta z mężem, córką i bratem. Na parterze zniszczony po poprzednim pożarze (palił się przewód kominowy) pustostan - z odciętym prądem, zburzonym piecem i zablendowanymi oknami. Mimo to brat właścicielki - oskarżony Adam T. - czasem zapraszał tam kolegów i pił z nimi alkohol. Tak było tragicznej nocy z 12 na 13 maja 2019 r. Biesiadowało w tym mieszkaniu w sumie pięciu mężczyzn. Jak ustalili śledczy, do oświetlenia używali parafinowych wkładów do zniczy. Około godziny 23 sąsiad "z góry" poszedł do swego mieszkania. Dwóch gości usnęło w pomieszczeniu na dole, a Adam T. i drugi oskarżony Maciej Cz. - w ganku.

W procesie wyjaśniali podsądni, że obudził ich swąd dymu. Zobaczywszy płomienie za drzwiami uciekli w panice w obawie o własne życie. Twierdzili, że pożar był zaawansowany i nie byli w stanie nic zrobić. Byli też pijani.

Ogień dostrzegli mieszkańcy sąsiedniego bloku przy ul. Monte Cassino i około godz. 2.30 wezwali służby. Płonął parter. Ogień odciął drogę ucieczki trzem osobom znajdującym się wówczas na pierwszym piętrze też częściowo objętym pożarem. Strażacy ewakuowali z piętra trzy nieprzytomne osoby (w tym młodą dziewczynę, jej ojca i wujka) i oddali pod opiekę załogi karetki. Niestety mężczyźni przebywających na dole spłonęli.

Trzecia osoba zmarła po dwóch miesiącach w hospicjum. Przyczyną śmierci mężczyzny było ostre zatrucie tlenkiem węgla. Czadem zatruła się też uratowana nastolatka i jej ojciec, który dodatkowo miał oparzenia dróg oddechowych i leżał pod respiratorem.

Zobacz także: Pożar domu w Chytrej. Babcia oskarżona o śmierć wnuczek chce uniewinnienia

W akcje oskarżenia prokuratura zarzuciła Adamowi T. i Maciejowi Cz. nieudzielenie pomocy ofiarom pożaru, ale też nieumyślne spowodowanie śmierci dwóch osób oraz spowodowaniem obrażeń ciała trzech osób - w tym u jednej śmiertelnych.

Zdaniem sądu niesłusznie, bowiem nie można obwiniać oskarżonych o skutek pożaru, którego sprawcy nie udało się nawet ustalić. Biegły stwierdził jedynie, że przyczyną było nieumyślne zaprószenie ognia.

Przy wydawaniu wyroku sąd zmienił kwalifikację prawną, w opisie zarzucanego oskarżonym czynu pozostawiając jedynie nieudzielenie pomocy. Groziło za to do 3 lat więzienia. Wniosek prokuratora opiewał na 2 lata. Zdaniem sądu jest to wniosek przesadzony. Choć oskarżeni byli w przeszłości karani (Adam T. za ukrywanie i niszczenie dokumentów, zaś Cz. za rozboje i kradzieże) uznał, że karą słuszną i sprawiedliwą będzie 10 miesięcy pozbawienia wolności.

Wyrok nie jest prawomocny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny