Uczestnicy poniedziałkowej (30 marca) nadzwyczajne sesji rady miasta zwrócili uwagę, że Agnieszka Rzeszewska z PiS podczas obrad kaszlała.
- Każdy powinien mieć poczucie odpowiedzialności zarówno za siebie jak i zdrowie innych osób. Mąż radnej jest ministrem edukacji, a wśród członków rządu są chory na koronawirusa. Na przykład minister środowiska Michał Woś - mówi nam Marcin Moskwa.
Radna nie miała też nałożonej maseczki. Po pół godzinie obrad wyszła zresztą z sali obrad. Złożyła usprawiedliwienie, w którym napisał, że cierpi na długotrwałą chorobę i od pięciu tygodni bierze antybiotyki. - Jestem na tyle odpowiedzialnym człowiekiem, że gdybym była chora na koronawirusa to na sesji by mnie oczywiście nie było. Można być przecież chorym na coś innego - mówi nam Agnieszka Rzeszewska.
Czytaj też: Koronawirus w Polsce. Minister środowiska Michał Woś zakażony koronawirusem. "Czuję się dobrze"
Gdy pytamy, czy robiono jej test na koronowirusa tłumaczy, że nikt jej nie zrobi testu skoro nie miała kontaktu z żadnym zarażonym, a jest chora na co innego. - Nie dajmy się zwariować. Na pewno nie mam koronawirusa. Siedzę w domu i pracuję zdalnie stosując się do rządowych zaleceń - dodaje.
Podkreśla, że jej mąż Dariusz Piontkowski był badany i nie ma koronawirusa. - Pracuje w Warszawie z bardzo ograniczoną liczbą osób. Ma kontakt z kierowcą, sekretarką i najbliższymi współpracownikami. To gremium się nie zwiększa. Większość osób w ministerstwie pracuje zdalnie - podkreśla.
Natomiast jeśli chodzi o maseczkę to mówi, że nie założyła jej, bo za chwilę byłaby wilgotna i utrudniałaby oddychanie. - W maseczkach wdychamy tak naprawdę - i to w większym stężeniu - własne bakterie. Lekarze mówią, że maseczki powinni nosić ludzie, którzy są chorzy na koronawirusa i stanowią zagrożenie. Zresztą siedziałam na tyle daleko od wszystkich, że nie mogłam nikomu zagrozić. Choć przypominam, że nie mam koronawirusa - wyjaśnia radna.
Dodaje, że wyszła z sesji nie dlatego, iż nie dała rady dłużej wysiedzieć przez kaszel, ale dlatego, że czuła się osłabiona przez antybiotyk.
- Niezależnie od tego czy chodzi o koronawirusa czy nie, każdy musi szanować zdrowie innych. Jeżeli ktoś czuje się chory nie powinien przychodzić na sesje - komentuje przewodniczący rady miasta Łukasz Prokorym z KO.
Czytaj też: Białystok. Miała być krótka sesja o godzinach pracy nauczycieli. Była gorąca dyskusja o edukacji [ZDJĘCIA]
Zauważa też, że w ciągu ostatnich pięciu tygodni odbyły się jeszcze dwie sesje - 27 lutego i nadzwyczajna 4 marca. - Na tej pierwszej radna Rzeszewska była nieobecna. Usprawiedliwiła się chorobą. Natomiast na drugą przyszła. A przypomnę, że odbywała się ona nie tak jak pierwsza w dużej sali konferencyjne w urzędzie wojewódzkim, ale w małej salce w urzędzie miasta. Skoro teraz radna tłumaczy się, że od pięciu tygodni bierze antybiotyk to była chora również 4 marca, a przyszła na sesję - podkreśla.
Dodaje, że dzień przed poniedziałkową (30 marca) sesją kontaktował się szefami klubów i przekazywał, że jeśli ktoś się czuje chory czy przeziębiony to niech nie przychodzi na sesję. - Przeziębiony jest np. Maciej Biernacki (radny niezależny - przyp. red.), który poinformował, że właśnie z tego powodu nie przyjdzie - stwierdził Prokorym.
Agnieszka Rzeszewska mówi, że na sesję 4 marca przyszła zdrowa. - Akurat wtedy byłam zdrowa, a po sesji zachorowała drugi raz. Pisząc o pięciu tygodniach brania antybiotyku miałam na myśli cały okres, łącznie z tym w którym na trochę wyzdrowiałam - podkreśla.
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?