Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok liczy wojenne zniszczenia

Tomasz Rożek
Białystok zaczyna szacować straty materialne, wynikłe w czasie II wojny światowej. Dziś - przynajmniej na razie - nikt nie chce oceniać, ile te zniszczenia kosztowały. Jedno jest pewne - były ogromne.

O liczeniu strat i żądaniu odszkodowań od Niemców za wojenne zniszczenia jest coraz głośniej. Domagają się tego posłowie prawicy, uchwałę w tej sprawie przyjęła Komisja Spraw Zagranicznych, a na portalach internetowych Polacy domagają się wypłacenia odszkodowań przez Niemcy za "zrównanie z ziemią naszych miast". W przypadku podjęcia przez Sejm uchwały, że polski rząd będzie musiał "wyegzekwować od Niemiec należnych Polsce reparacji wojennych z tytułu strat i szkód, jakie Polska poniosła w wyniku planowanych zniszczeń dokonanych przez Niemcy w czasie II wojny światowej", Białystok będzie miał w przyszłości szansę na naprawdę duże pieniądze z odszkodowań.

Warszawa, Rzeszów, Białystok
Zaczęło się od Warszawy, gdzie powstała niedawno specjalna komisja do liczenia strat, powołana przez prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego. Później był Rzeszów. Władze Białegostoku w lutym wpadły na pomysł, żeby spróbować przynajmniej oszacować zniszczenia, dokonane przez Niemców w latach 1939-44. O ewentualnym zadośćuczynieniu nikt na razie nie chce mówić.
- Białystok był zniszczony w 70-75 procentach, a śródmieście praktycznie całkowicie - mówi prof. Adam Dobroński, historyk. - Rzeczoznawcy powinni przyjąć tezę, że badają wartość planowych zniszczeń, dokonanych przez hitlerowców.

Straty na sesji?
Wydział Mienia Urzędu Miejskiego robi pierwsze przymiarki do obliczeń. Urzędnicy szukają rzeczoznawcy, który pojąłby się wyceny ogromnych zniszczeń. - Rozważamy wszystkie za i przeciw. Kontaktowaliśmy się już z Warszawą. Na pewno skorzystamy z ich doświadczeń - mówi Jerzy Wenclik, naczelnik Wydziału Mienia.
Do liczenia strat namawiają białostoccy radni z prawicy i poseł Ligi Polskich Rodzin Andrzej Fedorowicz. Z ich inicjatywy prawdopodobnie już 27 września sprawa wyceny strat stanie na sesji Rady Miejskiej. - Do tego czasu prawdopodobnie przygotujemy projekt stosownej uchwały - mówi Edward Łuczycki, przewodniczący Rady Miejskiej.
Przeciwko takiej uchwale są lewicowi radni. Mirosław Hanusz mówi wprost: Przestańmy wreszcie żyć przeszłością! Lepiej zadbajmy o nowe miejsca pracy w naszym mieście.

Jest na czym się oprzeć
Wczoraj dotarliśmy do dokumentów Ministerstwa Odbudowy, które policzyło straty tuż po wojnie. Tylko zniszczenie browaru Dojlidy oszacowano na 3 mln złotych (według kursu z 1939 roku). Na ile można wycenić straty według dzisiejszego kursu?
- Nie podejmuję się podania jakiejkolwiek kwoty - przyznaje Marek Kietliński, dyrektor Archiwum Państwowego w Białymstoku. - Ale mamy na ten temat mnóstwo materiałów z lat powojennych i przekażemy je posłowi Andrzejowi Fedorowiczowi, który zwrócił się do nas.
Poseł zamierza na własną rękę dążyć do podjęcia kwestii odszkodowań przez magistrat albo przez niezależną instytucję. - Przecież mamy już jakieś wyliczenia - twierdzi Fedorowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny