Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białostockie Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych. Marek Ledowicki: Sztuka jest dla wszystkich

Urszula Krutul
Marek Ledowicki świetnie czuje się w towarzystwie obrazów. Galeria to jego drugi dom, a kiedy zaczyna opowiadać o artystach całkiem się zatraca.
Marek Ledowicki świetnie czuje się w towarzystwie obrazów. Galeria to jego drugi dom, a kiedy zaczyna opowiadać o artystach całkiem się zatraca. Wojciech Wojtkielewicz
O tym, czy sztuka jest potrzebna, o pasji i artystach rozmawiamy z Markiem Ledowickim, wiceprezesem Białostockiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych

Kiedy wchodzi się do waszej galerii człowiek przenosi się do innego świata. Ściany obwieszone są obrazami, a fotele i krzesła aż proszą, żeby na nich usiąść. Niedawno otworzyliście nową wystawę. Co można na niej zobaczyć?

Nasza wystawa to ponad 80 obrazów w różnych technikach, m.in. akwarela, pastele, obrazy olejne, powstałych podczas tegorocznych plenerów organizowanych przez towarzystwo. W kwietniu odbyły się w Rajgrodzie, a w czerwcu w Suchej Rzeczce. Inspiracją do powstania obrazów była przyroda Puszczy Knyszyńskiej i Puszczy Augustowskiej. Zorganizowaliśmy ją wraz z ENEA. Byłem przy powstawaniu praktycznie każdego obrazu. Wiem kto malował, kiedy, gdzie. Organizuję te plenery od lat, jeżdżę na nie jako ich komisarz. Miło jest później popatrzeć na ściany i poprzypominać sobie okoliczności, w jakich te prace powstawały. To kawałek takiej współczesnej historii. Bo każdy dzień, który minął, jest już historią.

Palce w tej wystawie maczali też leśnicy.

Od prawie 15 lat współpracujemy z leśnikami z obszaru, na jakim funkcjonuje Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku. Poprzez wspólne działania chcemy wykształcić wrażliwość i podobny szacunek do przyrody, co do historii i kultury naszego kraju. Wypada życzyć, aby nasze dzieci i wnukowie, tak jak my teraz, też mogli podziwiać i przeżywać otaczające nas piękno. Jest to niestety świat, który może zaginąć. Mam nadzieję, że za rok też uda nam się spotkać na plenerze i razem tworzyć.

Tworzycie jako amatorzy czy jako profesjonaliści?

A co to znaczy amator czy profesjonalista? Gershwin, który napisał „Błękitną rapsodię” nie skończył żadnej akademii muzycznej. I pojawia się pytanie, czy możemy go postrzegać jako amatora, czy bardziej jako profesjonalistę. Pójdźmy dalej i zapytajmy, czy w sztuce można mówić o profesjonalizmie? Też bym się z tym do końca nie zgodził.

Dlaczego?

Każdy nowy kierunek w sztuce to jest łamanie poprzednich konwencji, niepisanych zasad. Picasso malował zupełnie inaczej, niż to było wcześniej ustalone. Nie mieścił się w kanonach. I znów zapytamy: amator czy profesjonalista? Wydaje mi się, że ten podział jest sztuczny. I zrobiony chyba przez tych ludzi, którzy siebie chcą wywyższyć, a innych postawić na drabince na niższym szczeblu. Jest to też taka walka o rynek i klienta. Za tym gdzieś w głębi kryje się pieniądz. Ludzie chętniej kupują obrazy, kiedy się mówi że namalował je profesjonalista po akademii sztuk pięknych. Tylko moim zdaniem, jeśli człowiek kończy jakąkolwiek pracownię u kogokolwiek, zawsze nasiąka czyimiś myślami, czyimś kierunkiem, sposobem patrzenia i malowania. Nie do końca tworzy swoje, samodzielne dzieło. My w Białymstoku mamy szczęście, bo z naszym stowarzyszeniem związani są pasjonaci, którzy swoją każdą wolną chwilę poświęcają malarstwu i chcą coś po sobie zostawić dla innych. Nie robią tego ani dla pieniędzy, ani dla sławy. Chcą zabić czasem smutek, ciszę, pustkę. Wszystko co robimy jest z myślą o innych. Nie siedzimy i nie zachwycamy się własnymi dziełami. Chcemy, żeby ludzie przychodzili do nas, oglądali nasze prace. Żeby przychodzili do nas nowi członkowie, nowi twórcy, którzy interesują się plastyką i chcą na coś pięknego popatrzeć. Bo patrzeć można na wszystko, ale nie wszystko musi się podobać. I kiedy ktoś mówi, że tak się nieba nie maluje, albo, że tak drzewo nie wygląda, to wtedy odpowiadam, że jak chce zobaczyć jak wygląda drzewo, to niech sobie zrobi zdjęcie.

Czyli malować można tak, jak się chce i czuje?

Dokładnie. Szkoła na pewno daje wiedzę teoretyczną, że najpierw trzeba zagruntować płótno, żeby później móc malować. Moim zdaniem żadna szkoła nie nauczy malowania. To tak jakby pójść do akademii muzycznej i powiedzieć zróbcie ze mnie śpiewaka, bo ja chcę śpiewać. Śpiewać każdy może, tylko nie każdy musi tego słuchać (śmiech).

Czy sztuka jest dzisiaj na topie? Kiedyś w dobrym guście było powieszenie pejzażu w domu czy w gabinecie. Teraz chyba się od tego odchodzi.

Obecnie nie tylko w domach, ale nawet w instytucjach nieczęsto spotykam prace będące oryginałami. Czasami się spotyka jakieś reprodukcje. I nawet one są lepsze niż puste ściany. Trzeba jednak pamiętać, żeby się dobrze czuć w ich otoczeniu. Wybierać, nie pod kątem tego, co inni powiedzą - bo zawsze znajdą się chwalący, ale i ganiący nasze wybory. Nikt nam nie może powiedzieć, że to jest brzydkie czy namalowane niezgodnie z zasadami. Ja się pytam, z jakimi zasadami? Zasady są w chemii, ale nie w sztuce. Gdyby się tego sztywno trzymać, nie powstawałyby nowe kierunki. Każdy nowy kierunek to przełamanie poprzednich zasad. Stowarzyszenie daje ludziom odskocznię od problemów dnia codziennego. To jest tak, jakby człowiek zamknął się w swoim świecie, ale i w gronie przyjaciół. Do stowarzyszenia należą ludzie, jak ich nazywam, zdrowo nawiedzeni.

Stowarzyszenie liczy około 50. osób. Sporo.

I w każdej chwili przyjmiemy każdą osobę, która będzie chciała do nas należeć. Niekoniecznie musi być czynna plastycznie. Zapraszamy każdego, kto swoimi działaniami chce się przyczyniać do rozwoju kultury. Wystarczy zadzwonić: 886 730 460, bądź na stacjonarny 85 732 77 29. I wtedy się umówimy, porozmawiamy, pokażę wszystko co trzeba. Można się też w każdej chwili wypisać.

Czekacie też na młodych ludzi?

Do stowarzyszenia może należeć każdy, kto skończył 18 lat. Tak młodych nie mamy, ale są już 20-latkowie. A najstarsza osoba jest chyba koło osiemdziesiątki. Rozstrzał wiekowy jest bardzo duży, zawodowy zresztą tak samo. Są nauczyciele, gospodynie wiejskie, mechanik samochodowy, koleżanka jest po technikum włókienniczym, mamy panią która pracowała w ZUS-ie, i jest na emeryturze. Po architekturze białostockiej jest też dziewczyna i pani, która była pedagogiem szkolnym. My zresztą nie patrzymy na to, kto co skończył, ani na jego wiek czy wykształcenie. To nie jest istotne. Istotne jest to, że człowiek coś chce robić. Jest to zdrowa pasja, która przedłuża człowiekowi życie.

Jak to możliwe?

Pamiętam, że mieliśmy takiego kolegę, niestety już świętej pamięci. Mieszkał wiele lat sam z żoną, dzieci się rozjechały po Polsce. I kiedy żona mu zmarła powiedział mi, że gdyby nie to, że maluje, to by zwariował. Nie wiedział co innego mógłby robić. Do dzieci nie pojedzie, bo jest stary, nie da rady. A ile można siedzieć w oknie i patrzeć, co ludzie robią na ulicy?

Wystawa do obejrzenia

Wystawę „Piękno ginącej przyrody - sztuka na rzecz ochrony środowiska” została zorganizowana przez Białostockie Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych wraz z ENEA. Można ją oglądać w Galerii Białostockiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych przy ulicy Warszawskiej 27. Ekspozycja jest czynna do 12 grudnia, od wtorku do piątku, w godz. 11-17. Wstęp jest bezpłatny. Jeśli ekspozycję chciałyby zobaczyć grupy zorganizowane, powinny wcześniej zgłosić się dzwoniąc pod numery telefonu: 85 732 77 29 lub 886 730 460.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny