Kiedy przychodzą do naszej redakcji, są jak wulkan energii. Twierdzą, że żartując łatwiej iść przez życie. Zaraz jednak poważnieją. Bożena Rejzner i jej siostra Cecylia Makarewicz są mieszkankami Białostockiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Twierdzą, że wykryły nieprawidłowości. Policzyły rachunki za ogrzewania wszystkim mieszkańców bloku przy ul. Nowogródzkiej 10 i uważają, że w zeszłym roku spółdzielnia kazała zapłacić o prawie 30 tys. zł więcej niż powinna.
- To niech te panie to udowodnią. Są przecież odpowiednie organy, które zajmują się takimi sprawami - mówi Mirosław Ostrowiecki, zastępca prezesa BSM-u.
Panie zamierzają pójść do prokuratury. Mają pretensje do spółdzielni, że w 2012 roku podpisała umowę z niemiecką firmą na założenie podzielników na ciepło.
- W 2010 roku cofnięto jej polski certyfikat. Podzielniki założono więc bezprawnie - mówi Bożena Rejzner.
Czytaj też: Lokator wygrał w sądzie ze spółdzielnią BSM. Ryczałt za ogrzewanie był za wysoki
Udało się jej nawet uzyskać pismo od niemieckiego producenta, że podzielniki nie są miernikami ciepła, a ich odczytów nie można przeliczać na jednostki zużycia.
- To akurat prawda. Na opłatę składają się też koszty stałe, nie można więc powiedzieć, że płacić trzeba wyłącznie za tyle, ile wskazał podzielnik - twierdzi Mirosław Ostrowiecki.
Podkreśla jednak, że założenie podzielników było jak najbardziej legalne. Odpiera też jeszcze jeden zarzut. Panie przyniosły nam wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku, który stwierdza, że ci, co nie chcą podzielników, mogą płacić ryczał w wysokości 3 zł za mkw. mieszkania. W BSM jest to dwa razy tyle.
- Wyrok dotyczył jednak innej spółdzielni - mówi zastępca prezesa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?