Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białostocka gangsterka znana w całej Polsce

Włodzimierz Jarmolik
Włodzimierz Jarmolik
Włodzimierz Jarmolik Archiwum
Łukasz Siemiątkowski, zwany Papą Tasiemką był przykładem międzywojennego, polskiego gangstera. Jego banda w sposób bezwzględny terroryzowała warszawski bazarowy Kercelak. Gangsterka białostocka też była znana.

Na początku lat 30. Marek Romański wydał w ramach Biblioteczki Historyczno-Geograficznej Roj książeczkę pt. "Chicago - miasto zbrodni". Była w niej mowa przede wszystkim o wyczynach Ala Capone i jego gangu. Może niektórzy z białostockich, piśmiennych zawadiaków ją przeczytali i przykład płynący z dalekiej Ameryki wzięli sobie mocno do serca.

W 1930 r. powstała szajka bandziorów, którą później miejscowa prasa ochrzciła nawet mianem Czarnej Ręki. Dowodzili nią dwaj bracia - Lejba i Josel Kaganowie. Wiek członków - od 15 do 27 lat. Działali najpierw skromnie, terroryzując drobnych sklepikarzy, później jednak przerzucili się na wymuszanie opłat od właścicieli podrzędnych restauracji i sal bilardowych. Właśnie na bilardzie się potknęli.

Jeden z ich konkurentów Szloma Fin, grywał zwykle w sali bilardowej "Polanie", mieszczącej się przy Rynku Kościuszki. Tam też pewnego lutowego wieczoru 1932 r. udał się Lejba Kagan z asystą, aby się z nim rozprawić. Dotarli do stołu, przy którym trącał bile Fin, i najpierw zażądali pieniędzy, a kiedy spotkali się z odmową zaczęli go okładać pięściami i kijem bilardowym. W ruch poszły także sprężynowce. Zaalarmowana policja szybko ujęła kilku bandytów. Po żmudnym dochodzeniu odbył się jesienią 1932 r. proces kilkunastu członków szajki braci Kaganów. Oni oczywiście dostali najwyższe wyroki, po trzy lata więzienia.

Z kolei wspomniany powyżej Szloma Fin miał swoją grupkę silnorękich młodzieńców. Specjalizowali się oni w odbieraniu prawdziwych bądź wymyślonych długów. Oto jeden z przykładów ich działalności. Wszystko zaczęło się całkiem zwyczajnie. Pomiędzy właścicielem domu Szwarców, a jego lokatorem, niejakim Notowiczem wynikł spór na tle płatności komornego. Żadna ze stron nie chciała ustąpić. Sprawa trafiła do sądu. Notowicz jednak nie pozostawił swoich interesów tylko ślepej Temidzie, za czyjąś radą zwrócił się o pomoc do Szlomy Fina. Ten oczywiście nie odmówił. Jego ludzie zaszantażowali gospodarza Szwarca i jego świadków pobiciem, jeśli coś złego powiedzą o ich kliencie. Do akcji wkroczyła policja. Szloma Fin i jego kompania trafiła do aresztu. Jesienią 1935 r. sędziowie z Sądu Okręgowego nie mieli dużo wątpliwości. Po krótkiej rozprawie zapadły wyroki - od 1 do 3 miesięcy pobytu za kratkami.

W 1935 r. miała finał jeszcze jedna głośna na bruku białostockim sprawa szajki wymuszaczy. Założyli ją w 1932 r. ambitni chojracy z ul. Wąskiej. Szefem został Konstanty Kasperowicz, zaś jego adiutantami byli Władysław Rudomin i Piotr Piotrowicz. Opryszki ci wyspecjalizowali się w terroryzowaniu i szantażowaniu białostockich szoferów mających swój postój na Rynku Kościuszki, obok apteki Hałłaja. Szajka Kostka pobierała od każdego taksówkarza codzienny haracz w wysokości 2 złotych. W tym czasie, na tym popularnym postoju, zatrzymywało się zwykle 27 taksówek. Zarobek bandy był więc całkiem pokaźny. Opryszki kontrowali wręcz bezczelnie każdy wyjazd szofera, zwłaszcza nocny i zamiejscowy.

Ponieważ taksówki nie miały wówczas jeszcze taksometrów, pasażerowie uzgadniali więc opłatę ju na postoju. Obecny był przy tym obowiązkowo członek szajki Kasperowicza, wiedział ile ma dostać szofer za swoją jazdę i musiał zaraz po prostu zabulić dolę młodym bandziorom.

W szajce żerujących na białostockich taksówkarzy wyróżniali się zwłaszcza dwaj bracia Piotrowicze. Piotr, czyli po ksywce Murzyn i jego bliźniak Sergiusz, zwany Armiaszką. Ich kontakt z prawem ma miejsce w końcu lat 20, kiedy to zaczęli parać się drobnymi włamaniami. Głośna w lokalnej prasie była też awantura, którą wywołali bracia na początku 1933 r. Na ul. Warszawskiej zaatakowali oni i pobili szofera karetki Pogotowia Ratunkowego, a kiedy przechodzący w pobliżu przodownik policji zażądał od nich dokumentów osobistych, dostało się i jemu - słowami i pięścią.

Sąd Okręgowy skazał krewkich braciszków na osiem miesięcy więzienia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny